Zośko ! Jesteś Wielka ! .... No , która chętna ??? Ważne , że Pusieńka odmlodzona została o dwa lata ! Czyli tak jak podejrzewałam zmienniczka nie zdecydowała się albo kuzwa rodzina podskakuje , sama nie wiem ! :)))))))))
Zośko ! Jesteś Wielka ! .... No , która chętna ??? Ważne , że Pusieńka odmlodzona została o dwa lata ! Czyli tak jak podejrzewałam zmienniczka nie zdecydowała się albo kuzwa rodzina podskakuje , sama nie wiem ! :)))))))))
Zośko ! Jesteś Wielka ! .... No , która chętna ??? Ważne , że Pusieńka odmlodzona została o dwa lata ! Czyli tak jak podejrzewałam zmienniczka nie zdecydowała się albo kuzwa rodzina podskakuje , sama nie wiem ! :)))))))))
Spotkałam się dziś z koleżanką po fachu i tak sobie chodziłyśmy .Na głównym deptaku jakiś gość grał na akordeonie same szlagiery.Między innymi( Raku Karacza-nie wiem jak to się poprawnie pisze)i takie tam ,że aż wesoło się zrobiło.Trochę dalej zielony ludzik -mim robił ciekawe miny .Mówię do koleżanki ,że jego już widziałam w Monachium jakieś 3 lata temu,bo koleżanka chciała ,żebym jej zdjęcie zrobiła i stanęła kolo niego, a on po polsku mówił ,że nawet może się przytulić.
Moja towarzyszka usłyszawszy to podeszła do niego i pyta -umiesz po polsku rozmawiać, a on tylko pokiwał głową .Więc ja mówię do niego gdzie go już widziałam,widać był zdziwiony.My chcemy odejść , a ten woła ,a pieniążka nie zostawiłyście.Śmiechu przy tym było ,więc coś tam wrzuciłyśmy do pudełeczka.Ładnie się z nami pożegnał i całuski nam przesłał.Niby nic takiego ,ale bardzo miło.
Ogólnie lubię ,jak występują takie mimy, bo to tak jak by w zwolnionym tempie się ruszali.
Fajnie przerwę spędziłam.
Źle sie wkleiło :(. Jeszcze raz:
http://www.youtube.com/watch?v=B_27Hi1In6o
Ciężko mi się ten miesiąc zakończył- trudnym dniem. Byłam dzisiaj z Dziadkiem w HNO Klinik w Erlangen. Termin mieliśmy na 12 godzinę, Babcia wygoniła nas już przed 11 - bo się spóźnimy :-). Efekt był taki, ze od 11.30 czekaliśmy w poczekalni do 15.30. Myślałam, że korzenie wypuszczę. Dziadek spał na krześle. Ja słuchałam czy nas nie wołają, no i tylko zmieniałam mu butle z jedzeniem i piciem. No i 3 razy biegałam przedłużać parking. Dziadek chciał zaoszczędzić i kazał wrzucać tylko 2 Euro, które wystarczały na 1,5 godziny. NO i pięknie zaoszczędził, bo poszło 6 Euro.
W końcu weszliśmy, opowiedziałam grzecznie na pytania, po czym lekarka zabrała Dziadka do sterylnego pomieszczenie i zrobiła mu wymaz. Jak znów zobaczyłam Dziadka, to był cały spłakany.
Dziadek miał nadzieję, że będzie miał inną kanulę, że będzie mógł ćwiczyć wymowę i połykanie, aby z czasem znów normalnie funkcjonować, ale nic z tych rzeczy.
Lekarka powiedziała za to, ze co 2 dni ma mieć Dziadek wymienianą całą kanulę (do tej pory robi to lekarka raz w miesiącu, a i tak trzęsie portkami przy tym). Lekarka stwierdziła, że ja będę to robić. Powiedziałam, ze mi nie wolno i nie będę. Powiedziała, że przyśle "specjalną" pielęgniarkę, która mnie tego nauczy. Odpowiedziałam, ze chciałabym znać dokładny termin, kiedy ta pani przyjdzie, bo przekażę tą nowinę PFlege, które do nas przychodzą, aby się "naumiały". Nie spodobały się jej moje słowa. Powiedziała, że tym często zajmują się krewni pacjenta, bo to takie łatwe. Ja krewną nie jestem. Te słowa musiała dobrze zapamiętać, bo jak zapytałam kiedy będą wyniki z wymazu, to powiedziała, że ma lekarka domowa przedzwonić, bo ja nie jestem krewną i mi takich informacji nie udzieli.
Wracaliśmy wykończeni, a Dziadek jeszcze drogę pomylił. Na jednym rondzie, to wszystkimi kierunkami za koleją wyjeżdżałam, po to tylko, aby wrócić skąd przyjechałam. W ogóle nie wiedziałam gdzie jestem, a okazało się, że Dziadek chciał gąbkę kupić i dla głupiej gąbki w sumie nadłożyłam jakieś 15 km.
Już nawet nie miałam sił być zła :-).
Chodz ! Przytulimy Cie !
Wszyscy? :-)
Wszyscy? :-)
Ciężko mi się ten miesiąc zakończył- trudnym dniem. Byłam dzisiaj z Dziadkiem w HNO Klinik w Erlangen. Termin mieliśmy na 12 godzinę, Babcia wygoniła nas już przed 11 - bo się spóźnimy :-). Efekt był taki, ze od 11.30 czekaliśmy w poczekalni do 15.30. Myślałam, że korzenie wypuszczę. Dziadek spał na krześle. Ja słuchałam czy nas nie wołają, no i tylko zmieniałam mu butle z jedzeniem i piciem. No i 3 razy biegałam przedłużać parking. Dziadek chciał zaoszczędzić i kazał wrzucać tylko 2 Euro, które wystarczały na 1,5 godziny. NO i pięknie zaoszczędził, bo poszło 6 Euro.
W końcu weszliśmy, opowiedziałam grzecznie na pytania, po czym lekarka zabrała Dziadka do sterylnego pomieszczenie i zrobiła mu wymaz. Jak znów zobaczyłam Dziadka, to był cały spłakany.
Dziadek miał nadzieję, że będzie miał inną kanulę, że będzie mógł ćwiczyć wymowę i połykanie, aby z czasem znów normalnie funkcjonować, ale nic z tych rzeczy.
Lekarka powiedziała za to, ze co 2 dni ma mieć Dziadek wymienianą całą kanulę (do tej pory robi to lekarka raz w miesiącu, a i tak trzęsie portkami przy tym). Lekarka stwierdziła, że ja będę to robić. Powiedziałam, ze mi nie wolno i nie będę. Powiedziała, że przyśle "specjalną" pielęgniarkę, która mnie tego nauczy. Odpowiedziałam, ze chciałabym znać dokładny termin, kiedy ta pani przyjdzie, bo przekażę tą nowinę PFlege, które do nas przychodzą, aby się "naumiały". Nie spodobały się jej moje słowa. Powiedziała, że tym często zajmują się krewni pacjenta, bo to takie łatwe. Ja krewną nie jestem. Te słowa musiała dobrze zapamiętać, bo jak zapytałam kiedy będą wyniki z wymazu, to powiedziała, że ma lekarka domowa przedzwonić, bo ja nie jestem krewną i mi takich informacji nie udzieli.
Wracaliśmy wykończeni, a Dziadek jeszcze drogę pomylił. Na jednym rondzie, to wszystkimi kierunkami za koleją wyjeżdżałam, po to tylko, aby wrócić skąd przyjechałam. W ogóle nie wiedziałam gdzie jestem, a okazało się, że Dziadek chciał gąbkę kupić i dla głupiej gąbki w sumie nadłożyłam jakieś 15 km.
Już nawet nie miałam sił być zła :-).