Zmienniczka - zmienniczce, czyli jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie

12 października 2014 14:30 / 8 osobom podoba się ten post
Mnie zmienniczka "zapomniała " powiedziec,że wypiekała ciasta,więc jadostosowałam sie,kupowałam gotowce.I co? Miałam wiecej wolnego czasu,a rodzina i PDP-ni i tak sa ze mnie zadowoleni/odczułam to finansowo/-)))))
12 października 2014 14:50 / 1 osobie podoba się ten post
zosia_samosia

Moderatorze i to tylko tyle ????

moderatormałpaopiekunki.pl
 
Przepraszam taki e-adres.
12 października 2014 16:16 / 4 osobom podoba się ten post
IGGA

Przyjęłam już dawno taką zasadę w związku ze zmienniczką. Jeśli przyjeżdżam na miejsce i pokój jest zawalony jej klamotami a moje mają jeszcze leżeć w bagazniku, jeśli nie ma w pokoju szklaneczki i buteleczki wody to nie ma z kim rozmawiać.
Są takie Panie, które bardzo sie boją o swoja pozycję i najchętniej nie wyjeżdżałby wcale do domu a zmienniczkę traktuja jak obiekt zagrażający ich egzystencji.
Zanim zdążymy przyjechać, to juz potrafią narobić zamieszania, obgadując nas, odgrażając sie, że nic nam nie przekarzą niech każdy uczy się sam, klepią to na prawo i lewo. Ubaw mają nasze okoliczne sąsiadeczki, opiekuneczki bo kiedy zaczynamy juz samodzielnie funkcjonować to spotykając sie dopytują jak sobie radzimy, bo .... .
Nie lubię takich sytuacji. I w takie miejsce przyjeżdżam tylko jeden raz, nie zostawiając naumeru tefonu. Miłej niedzieli.

Ja zawsze do tej pory byłam jedną dobę ze zmienniczką, teraz też tak ma być. Kamloty moje są w pokoju - gdzie mają być, skoro jeszcze muszę tam jeden dzień i jedną noc spędzić? U poprzedniego dziadka zmienniczka obejmowała przejściowo inny pokój i dopiero po moim wyjeździe wprowadzała się do pokoju opiekunek. Tak było, jak ja tam pierwszy raz przyjechałam i tak praktykowałam dalej.

Na obecnym miejscu nie ma tylu pokoi, mamy niby dwa, ale tylko w jednym jest małżeńskie łoże. Też moich rzeczy nigdzie nie wyniosę, a wręcz poproszę zmienniczkę, żeby swoje rzeczy na razie w tym drugim pokoju zostawiła. Nie chcę później podczas pakowania zastanawiać się, czy to moje, czy nie moje, czy czegoś nie pomieszałam, albo czegoś nie wzięłam. Nawet nie ma tutaj tyle miejsca, żebyśmy we dwie mogły się rozpakować, bo pokój pełen rzeczy dziadków jest. Nic się nie stanie, jeżeli na ten jeden dzień rozpakuje tylko najpotrzebniejsze rzeczy i będą one w pokoju obok. Ja bym tym nie była oburzona.

Wody też nie szykuję. Jest w kuchni, więc każdy może sobie wziąć.
12 października 2014 17:14 / 13 osobom podoba się ten post
Wichurka,no sorki ale jak przyjeżdżasz jako zmienniczka np.na całkiem nowe miejsce to się tak super swobodnie czujesz od progu,że sama sobie te wodę z kuchni bierzesz?Nie sądzę:)Pracując w Krefeld tak właśnie przyjechałam jako zmienniczka ,na nowe miejsce- nie zaproponowano mi ani wody ani nawet marnej kanapeczki po 12 godzinach jazdy...Zmieniłam te brzydkie obyczaje:)Zmienniczka "podłapała":)Klamoty przed wyjazdem wynoszę z pokoju,który przygotowuję dla zmienniczki-trudno wymagać ,żeby zaczynała pracę od szykowania sobie pokoju i nie miała się gdzie rozpakować, bo moje rzeczy jeszcze tam są. Wszędzie gdzie kogoś zmieniałam pokój czekał na mnie pusty,posprzątany i prawie zawsze łózko ze świeżą pościelą i ja tak samo robię,kiedy ktoś mnie zmienia:).Na te jedna zmienną noc moje walizki jak sobie w korytarzu postoją to im się krzywda nie stanie:)Mi tym bardziej:)
12 października 2014 17:20 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Wichurka,no sorki ale jak przyjeżdżasz jako zmienniczka np.na całkiem nowe miejsce to się tak super swobodnie czujesz od progu,że sama sobie te wodę z kuchni bierzesz?Nie sądzę:)Pracując w Krefeld tak właśnie przyjechałam jako zmienniczka ,na nowe miejsce- nie zaproponowano mi ani wody ani nawet marnej kanapeczki po 12 godzinach jazdy...Zmieniłam te brzydkie obyczaje:)Zmienniczka "podłapała":)Klamoty przed wyjazdem wynoszę z pokoju,który przygotowuję dla zmienniczki-trudno wymagać ,żeby zaczynała pracę od szykowania sobie pokoju i nie miała się gdzie rozpakować, bo moje rzeczy jeszcze tam są. Wszędzie gdzie kogoś zmieniałam pokój czekał na mnie pusty,posprzątany i prawie zawsze łózko ze świeżą pościelą i ja tak samo robię,kiedy ktoś mnie zmienia:).Na te jedna zmienną noc moje walizki jak sobie w korytarzu postoją to im się krzywda nie stanie:)Mi tym bardziej:)

Ja tez sie przyznam wysylam nowa opiekunke do drugiego pokoju, raz ze sie lepiej wyspi, dalej od pdp, dwa ja musialaby dwarazy sie pakowac ostatecznie) woda,sok , owoce, prasa) wszystko n nia czeka chyba wynagrodzi to jej te przelrowafzki po moim wyjezdze, czasem jsk nie mogr jechac rano, to klamoty mamy w jednym pikoju, do garazu mam wyniesc? Pdp by mi pokazala na korytarzu))
12 października 2014 17:24 / 6 osobom podoba się ten post
A ja jak sie zmieniam,wszystko jest na kupie,moje i mojej zmienniczki ,spimy razem nawet czasami bywalo w jednym lozku ,gadamy pol nocy i jest ok obie jestesmy zadowolone,jakies niedogodnosci ? przeciez to jedna nac
12 października 2014 17:32 / 3 osobom podoba się ten post
dorotee

Ja tez sie przyznam wysylam nowa opiekunke do drugiego pokoju, raz ze sie lepiej wyspi, dalej od pdp, dwa ja musialaby dwarazy sie pakowac ostatecznie:-)) woda,sok , owoce, prasa:-)) wszystko n nia czeka chyba wynagrodzi to jej te przelrowafzki po moim wyjezdze, czasem jsk nie mogr jechac rano, to klamoty mamy w jednym pikoju, do garazu mam wyniesc? Pdp by mi pokazala na korytarzu:-())

Nie ma o co kopii kruszyć -:)... Kasia bardzo dobrze napisała , jeśli się jest po raz pierwszy w danym miejscu , było nie było , jest się trochę skrępowanym . Nie chodzi przecież , żeby udostępnić cały pokój , ale dać " nowej " szansę chociaż częściowego rozpakowania się a nie jak chcę wyskoczyć z " podróżnego " ubrania , muszę gdzieś w kąciku grzebać w walizce , bo " stara opiekunka " uważa ,że : " ja byłam pierwsza , czyli ty se poczekaj ".... Niestety , jak przyjechałam tutaj , gdzie jestem po raz pierwszy to się z takim czymś spotkałam . Nie było mi do śmiechu ...
12 października 2014 17:40 / 4 osobom podoba się ten post
kasia63

Wichurka,no sorki ale jak przyjeżdżasz jako zmienniczka np.na całkiem nowe miejsce to się tak super swobodnie czujesz od progu,że sama sobie te wodę z kuchni bierzesz?Nie sądzę:)Pracując w Krefeld tak właśnie przyjechałam jako zmienniczka ,na nowe miejsce- nie zaproponowano mi ani wody ani nawet marnej kanapeczki po 12 godzinach jazdy...Zmieniłam te brzydkie obyczaje:)Zmienniczka "podłapała":)Klamoty przed wyjazdem wynoszę z pokoju,który przygotowuję dla zmienniczki-trudno wymagać ,żeby zaczynała pracę od szykowania sobie pokoju i nie miała się gdzie rozpakować, bo moje rzeczy jeszcze tam są. Wszędzie gdzie kogoś zmieniałam pokój czekał na mnie pusty,posprzątany i prawie zawsze łózko ze świeżą pościelą i ja tak samo robię,kiedy ktoś mnie zmienia:).Na te jedna zmienną noc moje walizki jak sobie w korytarzu postoją to im się krzywda nie stanie:)Mi tym bardziej:)

Zawsze zmienniczkę najpierw pytam, czy chce coś zjeść i czegoś się napić. A później już wie, co gdzie stoi.
No nie przesadzajmy, że wstydzimy się szklanki wody wziąć. 
 
Mnie widzisz inaczej nauczono z pokojem i tak mi jest wygodnie. Jak przyjechałam i musiałam swoje rzeczy przez tą jedną dobę mieć w innym pokoju, to nic mi się nie stało. Na drugi dzień wszystko przeniosłam i krzywda mi się nie stała. Dlatego praktykuję tak dalej. 
Nie będę pakowała swoich rzeczy i na korytarz wystawiała, bo je jeszcze potrzebuję. 
 
12 października 2014 17:41 / 2 osobom podoba się ten post
Temat zmienniczek był już tyle razy wałkowany, a jednak można pisac w tym temacie naprawde dużo naszych życzen. Jak to powinno przebiegać, czy pokój przygotowany na nasz przyjazd, czy moża walizy wszystkie razem czy mozna wody w kuchni sie napić.Czy może być zmienniczką kosmitka.
Ja jestem wzrokowcem, pierwsze wrażenie u mnie sie liczy. I nic tego nie zmienia. Lubię bardzo, kiedy zmienniczka wita mnie serdecznie, kiedy jest czas na rozmowę, wspólny posiłek z podopiecznym,kiedy jest czas, aby mogła pokazać mi dom, zapoznać mnie ze wszystkimi moimi obowiązkami. Ja staram sie tak postępować. Zawsze, ale zawsze stawiam w pokoju zmienniczek coś do picia, często tez owoce, to taki miły gest, bardzo ciepły, serdeczny.Na pewno bardziej elegancki niż zaproponowanie pójścia do kuchni aby wypić szklaneczkę wody po podróży.Całe nasze życie składa sie z takich drobnostek ale jakże ważnych i jak często po takich drobnostkach możemy ocenić drugiego człowieka. Więc dlaczego nie sprawiac sobie takiego miłego przekazywania obowiązków.Wierzcie mi nawet w tej pracy nie zawsze nasze dni musza być szare. Ale to jakie one są zależy od nas, więc normalne, że musimy byc otwarte na drugiego człowieka.
12 października 2014 17:51 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Nie ma o co kopii kruszyć -:)... Kasia bardzo dobrze napisała , jeśli się jest po raz pierwszy w danym miejscu , było nie było , jest się trochę skrępowanym . Nie chodzi przecież , żeby udostępnić cały pokój , ale dać " nowej " szansę chociaż częściowego rozpakowania się a nie jak chcę wyskoczyć z " podróżnego " ubrania , muszę gdzieś w kąciku grzebać w walizce , bo " stara opiekunka " uważa ,że : " ja byłam pierwsza , czyli ty se poczekaj ".... Niestety , jak przyjechałam tutaj , gdzie jestem po raz pierwszy to się z takim czymś spotkałam . Nie było mi do śmiechu ...

Ani mysle kruszxc kopii:))) Magdzie pisze , czasem trzeba w jednym pikoju wystac) ja nawrt kwisty stawiam, taka zla niw moge byc nie?
12 października 2014 17:54 / 8 osobom podoba się ten post
Pewnie, że byłoby jeszcze milej, kiedy można by od razu wprowadzić się do docelowego pokoju. Woda też nie zaszkodzi. Nie robiłam tak, bo u ostatniego pdp po prostu wody się nie kupowało i nawet o tym nie pomyślałam. Jednak Twoje stwierdzenie Igga, że jak te 2 warunki nie są spełnione, to Ty nie masz z kim rozmawiać, uważam za krzywdzące po prostu.
Zawsze starałam się jak najlepiej przygotować wszystko na przyjazd zmienniczki - dokładne notatki były zrobione, dom na dzień przed jej przyjazdem dobrze wysprzątany, żeby nie musiała przez tydzień sprzątać, pranie zrobione, wyprasowane, obiad na pierwszy samodzielny dzień ugotowany, zakupy zrobione i podopieczny pozytywnie nastawiony. Dla mnie takie rzeczy byłyby ważniejsze, niż to, że jeden dzień będę spała w innym pokoju i że woda nie będzie na stoliku czekała.
12 października 2014 17:58
Proszę moderatora o zajęcie stanowiska w związku z agresją Mleczka. Musi byc koniecznie jakas reakcja. Bo forum staje sie targowiskiem.
12 października 2014 18:34 / 5 osobom podoba się ten post
Mnie tam nikt nie musi witac szklanka wody, nawet nie wymagam serdecznosci, co mi po niej, przejmuje lub przekazuje obowiazki, jeszcze czasem trafi sie taka wszystko wiedzaca, juz tak mialam i pewnie nie jedna z nas. Przejmuje stanowisko pracy i juz. Czasem mam kontakt telefoniczny z dziewczyna, ktora zmieniam lub odwrotnie, pytam czy bedzie na obiedzie itp.
12 października 2014 18:44 / 7 osobom podoba się ten post
wichurra

Pewnie, że byłoby jeszcze milej, kiedy można by od razu wprowadzić się do docelowego pokoju. Woda też nie zaszkodzi. Nie robiłam tak, bo u ostatniego pdp po prostu wody się nie kupowało i nawet o tym nie pomyślałam. Jednak Twoje stwierdzenie Igga, że jak te 2 warunki nie są spełnione, to Ty nie masz z kim rozmawiać, uważam za krzywdzące po prostu.
Zawsze starałam się jak najlepiej przygotować wszystko na przyjazd zmienniczki - dokładne notatki były zrobione, dom na dzień przed jej przyjazdem dobrze wysprzątany, żeby nie musiała przez tydzień sprzątać, pranie zrobione, wyprasowane, obiad na pierwszy samodzielny dzień ugotowany, zakupy zrobione i podopieczny pozytywnie nastawiony. Dla mnie takie rzeczy byłyby ważniejsze, niż to, że jeden dzień będę spała w innym pokoju i że woda nie będzie na stoliku czekała.

Może sama wymiana na Stelli nie jest tak wazna bo przebiega rutynowo.Ale opisy na forum sa kwieciste. Nie obrazajmy zmienniczek tylko zalatwiajmy to miedzy sobą.Ja też kwiatow nie kupuje,wody nie stawiam i  nie zapelniam lodowki bo nie wiem co mam kupić.Tak organizuje kase,że zmienniczka ma w szufladzie pieniądze i jak jetesmy obie to idziemy razem jak sama to musi sobie radzić.Za to kupi sobie to co lubi nie musi jesc tego co bym jej w lodowce zostawiła.
 
12 października 2014 18:50 / 3 osobom podoba się ten post
Swiat dzis oszalal z radosci czy co( moja pdp wczoraj zaprodila mnie na obiad do lokalu, dzisiaj o 11,30 taktownie wyprosila, moge sibue cos zjesc w domu, teraz sie wkurza bo ja prxyg sobie omlet z szynka,jej obiad byl nie dobry w tym wybornym lokalu:))) teraz znowu czuje sie wladca Rzymu, ja jej poddanym, na forum agresja goni agresje, wojny o sxkl wody.
Poprodxe tym razem nie rodzine o oce.e tylko zmienniczke
:) ale i tak ja posle do drugiego pokoju bo leniuch jestem i pakuje sie zawsze za 5 dwunasts:)))