Na wyjeździe #16

10 listopada 2014 14:17
Annika

W naszych ogłoszeniach jest oferta za mnie w F. Dziewczynki, proszę zgłaszajcie się, co bym nie musiała tutaj dłużej zostać :-)

Anika slonko ja odpadam nie mam takiej anielskiej cierpliwosci jak ty;-;-;-;-
10 listopada 2014 14:18 / 3 osobom podoba się ten post
Nie wiem jeszcze jakie zwyczaje sa w Niemczech, ale ja nie mialam okazji chodzić do chorej podopiecznej do szpitala a pracuje juz sporo(zaczełam po skonczeniu szkoły)I co ja sie nauczę od pielegniarek ? to tak jak w TV ogladam programy kulinarne.Może jeżeli bedę miala w zakresie obowiazkow odwiedzac podopieczna w szpitalu - to odmowie.Szpitalna atmosfera przygnębia mnie a i nie chce przeszkadzać tylko po to zeby zadowolic rodzinę podopiecznej, bo pacjentka napewno zyczyłaby sobie rodzine przy łóżku.
 
Kasia63 - dziekuje za podsuniecie pomysłu:)
10 listopada 2014 14:39 / 3 osobom podoba się ten post
kotka

No nie wiem,nie wiem.Pieniądze nie są złe tylko........................................ten pan.

1200 do dwojga, w tym jeden pacjent naprawde trudny w codziennej pielęgnacji to wg Ciebie niezłe pieniadze?Żartujesz?Annika powinna dostać ze 200e dodatku ,minimum....
10 listopada 2014 14:42 / 2 osobom podoba się ten post
siwa

widze że rozgorzała dyskusja na temat odwiedzin w szpitalu,a ja zadałam pytanie bo jak moja PDP trafiła do szpitala to w pierwszej wersji córka kazała mi jeżdzić codziennie rowerem kilkanaście km,a potem na moje stanowcze nie sama mnie zawoziła i musiałam tam przesiadywać ok 8 godz dziennie.Obiad możesz sobie kupić w kantynie[tojej słowa]oczywiście za własne pieniądze.To była stella,gdzie wogóle nie miałam czasu wolnego a o wyjściu mogłam pomarzyć,więc moje pragnienie o odpoczynku diabli wzięli

O,nie!W takim wypadku zbuntowałabym sie kategorycznie.Mogłabym siedzieć nawet te 8 godzin ,ale dowieziona i nakarmiona za pieniądze rodziny.
10 listopada 2014 14:46 / 4 osobom podoba się ten post
IGGA

Ja jeśli już tak sie stanie, że podopieczny jest w szpitalu to chodzę do szpitala. Nie musi mi rodzina mówić czy mam iść czy nie.
Ja w szpitalu zawsze dużo się uczę, podpatruję pielęgniarki jak one wykonuja pewne czynności i mam lekcję. A przy tym w ich szpitalach nie jest tak źle, kawkę można za darmo w pokoju socjalnym, można wyjśc na spacer i wrócić.
Nie siedze cały czas, ale cały dzień jestem praktycznie poza domem. Chyba, że mam inne plany, to wtedy szybciutko i do domu. Ale chodzę przynajmniej w porze posiłków. Wolę sama dopilnować, a rodzina też patrzy bardzo przychylnie.
I jeszcze jeden plus takich wizyt, poznaje sie różnych ludzi, wymienia sie wizytówki i bywają też z tego korzyści.Im więcej znajomości tym człowiek czuje się pewniej.

Ja też zawsze chodzę do szpitala. Zawsze trzeba coś przywieźć, coś zrobić. No poczucie obowiązku mi każe się zjawić nawet jak nic nie trzeba. Mam coś takiego że się trochę czuję odpowiedzialny za pdp i wolę wpaść i sprawdzić co i jak.
10 listopada 2014 14:48
kasia63

1200 do dwojga, w tym jeden pacjent naprawde trudny w codziennej pielęgnacji to wg Ciebie niezłe pieniadze?Żartujesz?Annika powinna dostać ze 200e dodatku ,minimum....

Nie, nie zartuje.Może jak podejmę prace w Niemczech to zmienie zdanie:)
10 listopada 2014 14:50 / 1 osobie podoba się ten post
kotka

Nie, nie zartuje.Może jak podejmę prace w Niemczech to zmienie zdanie:)

Zmienisz:)Wierz mi:):):)
10 listopada 2014 14:53 / 6 osobom podoba się ten post
Ja nie rozumiem po co siedziec 8 godz.z PDP,przeciez jest w szpitalu.ma tam opieke nie taka jak nasza,wiec po co ?? Rozumiem zawieść bielizne do przebrania ,jakieś gazety czy inne pierdoły, ale siedzieć i uczyc się czegos od pielegniarek czy zawierać znajomości, lub spijać lurowate kawki.hmmmm,jakies to niezrozumiałe....
10 listopada 2014 15:01 / 5 osobom podoba się ten post
iwunia

Ja nie rozumiem po co siedziec 8 godz.z PDP,przeciez jest w szpitalu.ma tam opieke nie taka jak nasza,wiec po co ?? Rozumiem zawieść bielizne do przebrania ,jakieś gazety czy inne pierdoły, ale siedzieć i uczyc się czegos od pielegniarek czy zawierać znajomości, lub spijać lurowate kawki.hmmmm,jakies to niezrozumiałe....

Mam podobne zdanie.Jednak jesli rodzina ,wychodząc z założenia ,że wciąż nam płaci za nic nie robienie -PDP w szpitalu-wymaga,wtedy cóz albo się do ich wymogów dostosujemy albo zjeżdżamy.Natomiast sama z siebie ,dobrowolnie raczej nie wychylałabym się z propozycją-czekałabym na decyzje rodziny.
W przypadku tego PDP co wyżej pisalam ,córka mnie spytała czy chcę  go odwiedzić -byłam raz,pożegnałam się  i wystarczyło:)Więcej nie pytała,ja też:)A byłam jeszcze tydzień ,nic w domu nie robiłam,nawet obiadow sobie,zwiedzałam dalsze rejony miasta bo wreszcie miałam czas nieograniczony do 2 godzin:)
10 listopada 2014 15:29 / 3 osobom podoba się ten post
iwunia

Ja nie rozumiem po co siedziec 8 godz.z PDP,przeciez jest w szpitalu.ma tam opieke nie taka jak nasza,wiec po co ?? Rozumiem zawieść bielizne do przebrania ,jakieś gazety czy inne pierdoły, ale siedzieć i uczyc się czegos od pielegniarek czy zawierać znajomości, lub spijać lurowate kawki.hmmmm,jakies to niezrozumiałe....

Czuję się odpowiedzialna za podopiecznego nawet wtedy, kiedy jest w szpitalu. Tak po prostu mam.
Za to mi płacą.
Ponieważ nie jestem pielęgniarką, nie mam przygotowania medycznego więc każda fachowa rada i wskazówka jest dla mnie cenna.
 
 
Lury w szpitalach w których ja byłam nie spotkałam. Natomiast pijąc taką szpitalną kawkę miałam przyjemność porozmawić z interesującymi ludźmi.
Ale brawo, że czegoś nie rozumiesz, bo człowiek, który wie już wszystko to ma nudne życie.
10 listopada 2014 15:43 / 11 osobom podoba się ten post
Ale to nie chodzi o medyczne czy nie wykształcenie tylko o to ,że nie ma co wyskakiwać przed szereg i także o to,że dziwnym trafem to my-opiekunki mamy to poczucie odpowiedzialności -rodzinie zdarza się nader rzadko.To chyba taka cecha przewodnia polskich kobiet w ogóle.Jak nie mamy przysłowiowej ręki na pulsie to mamy poczucie niespełnienia obowiązku.W dyskutowanej kwestii moim zdaniem trzeba być powściągliwym.Bo jakby górnolotnie nie patrzeć to jest wyłącznie praca i tylko PDP,nie rodzina-czy nasze latanie do szpitala doceniają jego bliscy?Czasem tak a czasem nie-cieszą się jedynie ,ze maja problem z głowy bo z matka czy ojcem siedzi opiekunka,oni wpadają na 10 min i już.Odpowiedzialna to ja się czuję, jak jestem z PDP w domu-w szpitalu ta odpowiedzialność spada na personel.Czy mam się czuć odpowiedzialna bo PDP się pogorszyło zanim dotarłam,np.???Jest personel,zajmie się-przeszkadzałabym tylko.I nic nie pomogła.Więc bezcelowym wydaje mi się to chodzenie, kiedy nie wymaga rodzina i nie ma potrzeby np.karmienia PDP.Ale oczywiście każdy robi wg siebie.
10 listopada 2014 16:01 / 6 osobom podoba się ten post
a aaaaa,,,bo ja taka nie nadgorliwa jestem i dlatego nie rozumiem takiego siedzenia w szpitalu,,,nawet przy mojej mamie tyle nie siedziałam,bo najzwyczajniej w swiecie czasami jej nawet przeszkadzałam,każdy chory potrzebuje troche ciszy i samotności,nie trzeba nad nim siedzieć godzinami i szczebiotac,trzymać za raczke,popijać lurowata kawkę i zawierać znajomości. Na kawkę wolę iść do kawiarnii i tam ewentualnie kogoś poznać....a jak bede chciała się dokształcić w kierunku medycznym to poprostu pójde na nauki do szkoły choc i tak jesteśmy "Opiekunkami czyli pomocami domowymi" bez względu na wykształcenie...Kasiu63 popieram cie w całości........idę na kawkę,może poznam kogos...
10 listopada 2014 16:08 / 8 osobom podoba się ten post
Zdarzyło mi sie odwiedzać podopieczną po oddaniu jej do Domu Opieki. Miałam jednak ustalone z rodziną , że podopieczną będę odwiedzać coraz rzadziej - dla jej dobra . Ona miala w Domu opieki pozostać do końca i lepiej było dla niej , gdy stopniowo zapominała o poprzednim życiu. Cierpiała na zaawansowanego Alzheimera , pamiętała coraz mniej.
Co do szpitala - myślę , że odwiedziny jak najbardziej , świeza bielizna , owoce gazety itd - również. Nie znam natomiast realiów w niemieckich szpitalach - nie wiem , czy każdy pacjent ma oddzielną salę . Jeśli tak i opiekunka czuje ogromną wewnętrzną potrzebę spędzania 8 godzin z pdp - to nie ma sprawy.
Ale zastanawiałam się - a co jeśli na sali leży kilku pacjentów ? Czy oni będą się czuli komfortowo przy stałej obecnosci polskiej opiekunki ? Czy będa zachwyceni rozmowami z nią - niezależnie od tego , jak bardzo byłyby interesujące ? A moze w szpitalu oczekują więcej spokoju , intymnosci ?
I nastepna sprawa. Asystując niemieckim pielęgniarkom - choćby w najlepszych zamiarach , celem uczenia się od nich - patrzymy im poniekąd na ręce . Czy wszystkie beda zachwycone , bardzo z tego powodu miłe i czy nie będą czasem i nas wykorzystywać ? W końcu - same wiemy jak to bywa z Pflegedienst , ile razy nasza chęć pomocy jest potem traktowana jako nasz obowiązek.Dlatego - bliskie jest mi podejscie Kasi. Wszędzie a szczególnie w tej pracy należy bardzo wyważyc swoje postępowanie i odpowiedzialnosci nie mieszać z nadgorliwością. Szczególnie gdy odpowiedzialność za podopiecznego przejmuje inna instytucja - w tym przypadku szpital.
Jeśli zaś rodzina stawia takie warunki - cóż , to juz troche inna sprawa ale i tu warto wspólnie ustalić , co dla pdp byłoby najlepsze.
10 listopada 2014 16:09 / 5 osobom podoba się ten post
kasia63

Ale to nie chodzi o medyczne czy nie wykształcenie tylko o to ,że nie ma co wyskakiwać przed szereg i także o to,że dziwnym trafem to my-opiekunki mamy to poczucie odpowiedzialności -rodzinie zdarza się nader rzadko.To chyba taka cecha przewodnia polskich kobiet w ogóle.Jak nie mamy przysłowiowej ręki na pulsie to mamy poczucie niespełnienia obowiązku.W dyskutowanej kwestii moim zdaniem trzeba być powściągliwym.Bo jakby górnolotnie nie patrzeć to jest wyłącznie praca i tylko PDP,nie rodzina-czy nasze latanie do szpitala doceniają jego bliscy?Czasem tak a czasem nie-cieszą się jedynie ,ze maja problem z głowy bo z matka czy ojcem siedzi opiekunka,oni wpadają na 10 min i już.Odpowiedzialna to ja się czuję, jak jestem z PDP w domu-w szpitalu ta odpowiedzialność spada na personel.Czy mam się czuć odpowiedzialna bo PDP się pogorszyło zanim dotarłam,np.???Jest personel,zajmie się-przeszkadzałabym tylko.I nic nie pomogła.Więc bezcelowym wydaje mi się to chodzenie, kiedy nie wymaga rodzina i nie ma potrzeby np.karmienia PDP.Ale oczywiście każdy robi wg siebie.

fachowo to nadkontrola sie nazywa...ja tam lubie zarobic ale sie nie narobic....
10 listopada 2014 17:14 / 5 osobom podoba się ten post
Jeśli opiekunka chodzi do szpitala,żeby miło spedzić czas na pogawędce to znam przyjemniejsze miejsca, a i kawa lepiej smakuje a zresztą kto poświeci czas odwiedzajacej opiekunce skoro nawet informacji nie wolno udzielac osobom obcym.Przecież musze opuścić sale chorych gdy przyjdzie pielegniarka ponieważ zajmuje się tez innymi chorymi przebywajacymi na wspolnej sali.A jaki dyskomfort mają pozostali pacjenci na sali chorych, gdy obca osoba kręci sie koło łózek.A podopieczna często tez nie lubi opiekunki, jak wynika z wpisow a i z praktyki więc jeszcze w szpitalu jest narazona na stres.Bez przesady - z ta odpowiedzialności w czasie pobytu podpopiecznej w szpitalu, przeciez za ten okres konsekwencje ponosi szpital a nie opiekunka? No smiechu warte, co trzeba zrobić to trzeba, ale bez przesady.
 
Byłam w szpitalu u mojej podopiecznej jeden, jedyny raz - lekarz nie udzielił informacji, a że byłam z przyjacielem mojej Pani to tez sie nic nie dowiedział.Trzeba było czekac aż corka przyjedzie.Przecież zalecenia poszpitalne dostane a i tak nie mogę wykonywać żadnych czynnosci oprocz opieki.Nie wyręczę pielegniarki, bo mi nie wolno.