Na wyjeździe #16

11 listopada 2014 08:22 / 4 osobom podoba się ten post
Od 6.50 urzęduję=pracuję w kuchni, a pdp wstał dopiero o 7.57. 
Mógłby tak zawsze, ale nie, bo jest tyle do zrobienia;)))) gazeta czeka, kwiaty niepodlane, a i poza tym na pewno coś się jeszcze znajdzie pilnego do zrobienia. 
Obiad muszę wymyślić ekspresowy, bo pdp ma ideę pojechania do rzeźnika, a zanim skończy oblucje i golenie, zje i poczyta, dobierze pasujące kolorystycznie i do okazji ubrania, to będzie prawie 10.
Potem  wybieranie i przede wszystkim pogawędka z właścicielką Metzgerei,  a ja mam mieć gotowy obiad najpóźniej o 11 :(
 
A tak poza tym to mnie nie chce się ubierać stosownie do okazji ;) bo buro i zimno za oknem :(
11 listopada 2014 08:53 / 2 osobom podoba się ten post
Przy trzeciej kawie dotarlo do mnie, ze cos ze mna nie tak... Dzieci maja byc na 9 w przedszkolu, ja od 11 w pracy. Co za cholera mnie z lozka przed 6 wygania? Zeby .chociaz jasno bylo... A nie, to nie cholera, to moja Najwspanialsza Corka Na Swiecie,ktora co rano po 5 wyrzuca mnie z lozka okrzykiem "mama, kakao! Idziemy do przedszkola!".... A mama pozniej caly dzien na rzesach...
11 listopada 2014 11:25 / 3 osobom podoba się ten post
Dzisiaj mi ciężko na sercu.To właśnie dziś mija już 7 lat jak nie ma mojej MAMY.Cały czas o NIEJ myślę i tęsknię.Pocieszeniem jest tylko to,że Tam jest JEJ lepiej i już nic nie boli.Myślami jestem z całą rodziną.
11 listopada 2014 11:50 / 5 osobom podoba się ten post
Babcia się uparła, aby Dziadkowi z tracheotomią i wystającą rurką z gardła golf założyć, lecę z odsieczą, bo mi go udusi...
11 listopada 2014 12:36 / 4 osobom podoba się ten post
hagia

Od 6.50 urzęduję=pracuję w kuchni, a pdp wstał dopiero o 7.57. 
Mógłby tak zawsze, ale nie, bo jest tyle do zrobienia;)))) gazeta czeka, kwiaty niepodlane, a i poza tym na pewno coś się jeszcze znajdzie pilnego do zrobienia. 
Obiad muszę wymyślić ekspresowy, bo pdp ma ideę pojechania do rzeźnika, a zanim skończy oblucje i golenie, zje i poczyta, dobierze pasujące kolorystycznie i do okazji ubrania, to będzie prawie 10.
Potem  wybieranie i przede wszystkim pogawędka z właścicielką Metzgerei,  a ja mam mieć gotowy obiad najpóźniej o 11 :(
 
A tak poza tym to mnie nie chce się ubierać stosownie do okazji ;) bo buro i zimno za oknem :(

No to faktycznie musisz się sprężać.
 
 
Moja babcia potrzebowała mnie przy szukaniu telefonu do fryzjerki. 
Musiałam ją zawieźć do biura (jeden z pokoi) podawać wszelkie zeszyty,kalendarze,karteczki....po kilka razy te same bo może cos przeoczyła... Podawać i odkładać telefon,bo dzwoniła do kilku osób po ten numer....
 
A za chwilę zdziwko "Obiad fertig? Nie??????"
11 listopada 2014 12:39 / 9 osobom podoba się ten post
Moja zmienniczka wczoraj do mnie pisała z zapytaniem, jak ja wytrzymałam u dziadków i jak robiłam zakupy, bo byli na zakupach, ale nic dziadek nie chciał kupić. Nawet warzyw (są wegetarianami) i ona nie wie, z czego gotować. Nie były więc to moje wymysły - następna opiekunka też to potwierdza.
11 listopada 2014 13:25 / 2 osobom podoba się ten post
balutka

Dzisiaj mi ciężko na sercu.To właśnie dziś mija już 7 lat jak nie ma mojej MAMY.Cały czas o NIEJ myślę i tęsknię.Pocieszeniem jest tylko to,że Tam jest JEJ lepiej i już nic nie boli.Myślami jestem z całą rodziną.

Strata bliskiej nam osoby nawet po tylu latach zawsze bedzie dla nas bolesna strata,mama jest w twoim sercu i pamieci wiec zawsze pozostanie przy tobie -trzymaj sie ;-;-;-;-
11 listopada 2014 13:37
Oj jak mi sie nie chce z wyrka wyłazić .....
Odespałam z małymi przerwami ,ale w wyrku tak ciepełko jest i przytulnie .
Cóż wstać trzeba , kawkę zrobić i fajeczke zapalić .
Powoli opuszcza mnie moje przeziębienie , które przywiozłam z sobą z pl .
Alinka rusza zadek z wyrka hop hop
11 listopada 2014 14:31

Na kogo wystawić rachunek za ogłoszenie? Moderator

11 listopada 2014 14:39
hagia

Od 6.50 urzęduję=pracuję w kuchni, a pdp wstał dopiero o 7.57. 
Mógłby tak zawsze, ale nie, bo jest tyle do zrobienia;)))) gazeta czeka, kwiaty niepodlane, a i poza tym na pewno coś się jeszcze znajdzie pilnego do zrobienia. 
Obiad muszę wymyślić ekspresowy, bo pdp ma ideę pojechania do rzeźnika, a zanim skończy oblucje i golenie, zje i poczyta, dobierze pasujące kolorystycznie i do okazji ubrania, to będzie prawie 10.
Potem  wybieranie i przede wszystkim pogawędka z właścicielką Metzgerei,  a ja mam mieć gotowy obiad najpóźniej o 11 :(
 
A tak poza tym to mnie nie chce się ubierać stosownie do okazji ;) bo buro i zimno za oknem :(

Trafił Ci się uroczy elegancik,ach...jak Ci zazdroszczę:))
11 listopada 2014 17:00 / 1 osobie podoba się ten post
Jakie te moje babcie cudne są ;-/// One mają ochotę na moją pracę we wszystkich domach jakie posiadają - hahaha oczywiście w ramach "opiekunki". Oj matko kochana, znowu się zdziwiły jak im powiedziałam, że w umowie stoi adres tego domu. A tamte mnie nie interesują. No i dowiedziały się dobitnie co to jest "wache".
Chyba nie wytrzymają ze mną ;-))
11 listopada 2014 17:08 / 3 osobom podoba się ten post
Annika

Babcia się uparła, aby Dziadkowi z tracheotomią i wystającą rurką z gardła golf założyć, lecę z odsieczą, bo mi go udusi...

Może babcia dobrze wie co robi,jakby co to przeciez ona nie wiedziała :)
11 listopada 2014 17:22
Przyszła rano synowa, oświadczając ,że organizator powiedział,iż PDP nie pójdzie na Reha,bo przecież "dojść do siebie" może w domu... po chwili namysłu odpowiedziałam ,że jak babcia w tym stanie wróci do domu, to mogą szukać już następnej opiekunki, bo ja fizjoterapeutą nie jestem. Przyjęła do wiadomości podobno przekaze. Później pojechałam do szpitala-wytzymalam godzinę, PDP wyka,nie płakała czy stękała, ona wyła np. jak pies na pół oddziału, pytam co się dzieje ,standard- nie wie... Na koniec powiedziałam "do jutra" a ona odpowiedziała: nie wiem czy będę jutro...
Wróciłam do domu, chałupa pusta, ale fajnie, dychnę chwilę, po paru minutach zjawia się cycek i pyta "gdzie jest obiad?" no jak ja się cieszę ,że mu w łeb nie przywaliłam... Ładnie stwierdziłam ,że nie mogę być w dwóch miejscach na raz,po czym wyszłam i siedzę w pokoju nabuzowana :/
11 listopada 2014 17:28
nianta

Przyszła rano synowa, oświadczając ,że organizator powiedział,iż PDP nie pójdzie na Reha,bo przecież "dojść do siebie" może w domu... po chwili namysłu odpowiedziałam ,że jak babcia w tym stanie wróci do domu, to mogą szukać już następnej opiekunki, bo ja fizjoterapeutą nie jestem. Przyjęła do wiadomości podobno przekaze. Później pojechałam do szpitala-wytzymalam godzinę, PDP wyka,nie płakała czy stękała, ona wyła np. jak pies na pół oddziału, pytam co się dzieje ,standard- nie wie... Na koniec powiedziałam "do jutra" a ona odpowiedziała: nie wiem czy będę jutro...
Wróciłam do domu, chałupa pusta, ale fajnie, dychnę chwilę, po paru minutach zjawia się cycek i pyta "gdzie jest obiad?" no jak ja się cieszę ,że mu w łeb nie przywaliłam... Ładnie stwierdziłam ,że nie mogę być w dwóch miejscach na raz,po czym wyszłam i siedzę w pokoju nabuzowana :/

Nianta, nie "buzuj" się. Szkoda zdrowia. 
11 listopada 2014 17:46 / 1 osobie podoba się ten post
nianta

Przyszła rano synowa, oświadczając ,że organizator powiedział,iż PDP nie pójdzie na Reha,bo przecież "dojść do siebie" może w domu... po chwili namysłu odpowiedziałam ,że jak babcia w tym stanie wróci do domu, to mogą szukać już następnej opiekunki, bo ja fizjoterapeutą nie jestem. Przyjęła do wiadomości podobno przekaze. Później pojechałam do szpitala-wytzymalam godzinę, PDP wyka,nie płakała czy stękała, ona wyła np. jak pies na pół oddziału, pytam co się dzieje ,standard- nie wie... Na koniec powiedziałam "do jutra" a ona odpowiedziała: nie wiem czy będę jutro...
Wróciłam do domu, chałupa pusta, ale fajnie, dychnę chwilę, po paru minutach zjawia się cycek i pyta "gdzie jest obiad?" no jak ja się cieszę ,że mu w łeb nie przywaliłam... Ładnie stwierdziłam ,że nie mogę być w dwóch miejscach na raz,po czym wyszłam i siedzę w pokoju nabuzowana :/

A jak siedzisz taka  nabuzowana, to co robisz?