Na wyjeździe #16

11 listopada 2014 20:06 / 2 osobom podoba się ten post
margaritka59

Sory za bezpośredniość, ale Ty poszukaj jakiegoś sposobu, by uwolnić się  psychicznie od swojego ojca. Ty naprawdę zasługujesz na wiele, a Twoj ojciec tylko na politowanie. 

A masz jakieś skuteczne metody? Bo ja poza wystrzeleniem go w kosmos nie mam pomysłów, rozbawila mnie ta sytuacja strasznie, bo mój ojciec poraz kolejny pokazał jak bardzo jest ograniczony
11 listopada 2014 20:07 / 4 osobom podoba się ten post
No, dziewczyny nie wiem... Moj w kwiecie wieku;) Ledwie 73 wiosenki sobie liczy. W dodatku bezdzietny kawaler z przyzwoita zapewne emerytura;) Niestety do "zakochania" sie w ogole nie nadaje, bo wladze prawna nad nim adwokat sprawuje. Na slub zgody zapewne nie wyrazi i renta po nim przepadnie;);););)
Jak na spacer chodzimy to ja z nim za raczke niby zakochani, bo wtedy idzie grzecznie i wiem kiedy z sil opada, a babka kilka metrow za nami obserwuje czy grzeczni jestesmy:)
11 listopada 2014 20:19
nianta

A masz jakieś skuteczne metody? Bo ja poza wystrzeleniem go w kosmos nie mam pomysłów, rozbawila mnie ta sytuacja strasznie, bo mój ojciec poraz kolejny pokazał jak bardzo jest ograniczony

Żebym to ja wiedziała? Może z pomocą jakichś specjalistów wejdziesz w taki stan swojego umysłu, że będzie Ci on obojętny i będziesz traktowała jego zachowania bez emocji
11 listopada 2014 20:27
nianta

A masz jakieś skuteczne metody? Bo ja poza wystrzeleniem go w kosmos nie mam pomysłów, rozbawila mnie ta sytuacja strasznie, bo mój ojciec poraz kolejny pokazał jak bardzo jest ograniczony

a probowalas ustawienia rodzinne Hellingera?w taich nieprzerobionych zaszlosciach potrafia skuteczne byc....
11 listopada 2014 20:28 / 2 osobom podoba się ten post
reanata

w de wlasnie 11 listopad,,maja jeden dzien tj dzisiaj karnawal,w moim miescie tez feta-festyny,poprzebierani,bawia sie ;-;-;-;-

Z utęsknieniem oczekiwaną uroczystością w szkole niemieckiej jest dzień św. Marcina – 11 listopada, która jest zapowiedzią okresu świąt Bożego Narodzenia, wprowadza nastrój tajemnicy i wiary w czynienie dobra. Uroczysta atmosfera wiąże się oczywiście z postacią św. Marcina Na cześć świętego Marcina w tym dniu podaje się na obiad pieczoną gęś. Uczniowie w szkołach przygotowują specjalne latarenki i lampiony. W przededniu 11 listopada urządzany jest o zmroku pochód, w którym każde dziecko niesie swoją latarenkę, na czele, jeśli tylko to możliwe, jedzie konno osoba przebrana za św. Marcina.
11 listopada 2014 21:42 / 2 osobom podoba się ten post
moncherie

Moja tez sie lubi ze mna bawic. Np.ja otwieram okna-ona zamyka. Ja wlaczam ogrzewanie-ona wylacza. Ja siedze w piwnicy(maja tam m.in.pralnie)-ona mi wylacza swiatlo... Teraz jest calkiem sama przez noc i jak rano do niej zagladam to siedzi po ciemku w kuchni na laweczce i trzesie sie z zimna. Wlaczam ogrzewanie, wychodze na chwile z kuchni i zabawa zaczyna sie od nowa... Tlumacze jak malemu dziecku, ze nie bedzie miala cieplo jak wylaczy ogrzewanie, mowi, ze wie i...dalej marznie... Wrodzona "oszczednosc" silniejsza od rozumu jest;)

Jak bym moją widziała a szczególnie z właczaniem i wyłaczaniem ogrzewania -ale to mnie nie juz nie denerwuje tylko sie z tego pod nosem smieję- i tak bawimy się razem . Taka sama zabawa z chusteczkami ,oma pod poduszkę a ja  3 razy dziennie wyciagam ,bo  moja dzielna oma potrafi na obecną chwilę do 12 sztuk sobie poukładać .Zabawa na całego./DDD
11 listopada 2014 21:50 / 1 osobie podoba się ten post
iwunia

Z utęsknieniem oczekiwaną uroczystością w szkole niemieckiej jest dzień św. Marcina – 11 listopada, która jest zapowiedzią okresu świąt Bożego Narodzenia, wprowadza nastrój tajemnicy i wiary w czynienie dobra. Uroczysta atmosfera wiąże się oczywiście z postacią św. Marcina Na cześć świętego Marcina w tym dniu podaje się na obiad pieczoną gęś. Uczniowie w szkołach przygotowują specjalne latarenki i lampiony. W przededniu 11 listopada urządzany jest o zmroku pochód, w którym każde dziecko niesie swoją latarenkę, na czele, jeśli tylko to możliwe, jedzie konno osoba przebrana za św. Marcina.

U mnie w Bremen też obchodzą to święto , wieczorkiem tj . teraz :)) Jest pięknie , pełno ludzi z kolorowymi latarniami a i gęś też była u nas serwowana, taka mała wielka feta :)) Byłyśmy zaproszone z babcią :)) było naprawdę odświętnie :)) Niemcy mają to do siebie że potrafią swoje święta obchodzić bardzo malowniczo :)) A od wczoraj ustawiają na rynku choinkę :)) jest tak ogromna ,że jak zaświecą światełka to dopiero będzie efekt :))Zrobię fotki :)
11 listopada 2014 21:55 / 2 osobom podoba się ten post
iwunia

Z utęsknieniem oczekiwaną uroczystością w szkole niemieckiej jest dzień św. Marcina – 11 listopada, która jest zapowiedzią okresu świąt Bożego Narodzenia, wprowadza nastrój tajemnicy i wiary w czynienie dobra. Uroczysta atmosfera wiąże się oczywiście z postacią św. Marcina Na cześć świętego Marcina w tym dniu podaje się na obiad pieczoną gęś. Uczniowie w szkołach przygotowują specjalne latarenki i lampiony. W przededniu 11 listopada urządzany jest o zmroku pochód, w którym każde dziecko niesie swoją latarenkę, na czele, jeśli tylko to możliwe, jedzie konno osoba przebrana za św. Marcina.

Pamiętam, jak 100 lat temu moja ówczesna szefowa, po ustaleniu, że u nas nie ma tego zwyczaju, zabrała mnie wieczorem, żeby mi pokazać pochód. Bardzo mi się podobały te maluchy z lampionami, takie przejęte i skupione, inscenizacja, a potem gluewein i jakieś małe przekąski..
Fajnie było, chłonęłam wtedy wszystko nowe jak gąbka i nawet przez jakiś czas podobało mi się w De ;).
 
11 listopada 2014 22:05 / 1 osobie podoba się ten post
fakt fajnie to wyglądało,ale powiem Wam że widziałam fajniejszą rzecz.Jak byłam w Grovenbroich to tam odbywały się uroczystości wyprowadzenia królowej z pałacu,festyn trwał 3 dni,ale było naprawde super,jeszcze bardziej kolorowo i bardzo głośno bo maszerowali przedstawiciele wszystkich zawodów;przepięknie ubrana królowa ze swoim menem,straż pałacowa i wojsko z tamtego okresu.I tak jest co roku
11 listopada 2014 22:08 / 9 osobom podoba się ten post
Moja sparsame Oma też przykręca kalorki. Dzisiaj wpadła na pomysł, że w salonie wcale nie bedzie odkręcać, bo w kącie stoi piec kaflowy, no i oszczędniej będzie w nim rozpalić. Jak byłam u siebie na górze, zdążyła przytaszczyć z piwnicy parę drewek na rozpałkę i pierwszy raz podpaliła ogień w piecu. Zadowolona była z tej akcji niezmiernie. Od córek wiem, że całe życie była bardzo oszczędna, ale... Uwaga, babcia nie oszczędza na moje szcęście na jedzeniu. Dopytuje się ciągle czy nie jestem głodna? Polubiłam babunię razem z jej towarzyszką Demencją. Ta druga dama bywa częściej zabawna niż złośliwa, czy wredna. Zaprzyjazniła się z babcią na dobre i ani myśli się z nami rozstawać. Częstujemy ją z babcią codzień pastylkami. Jak sobie łyknie to zostajemy z babcią na trochę same. Jakoś da się żyć.
11 listopada 2014 22:19 / 4 osobom podoba się ten post
Dziś opowiadala mi koleżanka,że nawiedzila je policja. Otóz jakieś 2 tygodnie temu koeżanka wraz z babcią na wózku i corka babci byly w restauracji. Po obiedzie chcialy wyjść tylnym wyjściem od razu na parking,ale jakies auto było zaparkowane tak blisko,że wożek by się nie zmiescił więc zawróciły i wyszły głównym wyjsciem.
Dziś policja przyszła na wizję lokalną wózka ,bo ktoś wgniótł nadkole auta zaparkowanego przy wejściu,a ktoś widział,ze koleżanka tym wyjściem wyjeżdża z pdp.
Mówiła,że to nadkole było tak mocno wgniecione,że gdyby wózkiem w nie wjechała,to musiałaby uzyć tak wielkiej siły,że babcia by sie na pewno katapultowała .
Policjant mimo wszystko chcial obejrzec wózek,zmierzył nawet miarką wysokość wózka czy aby nie pasuje do wgniecenia .
No jaką trzeba być "blondynką',żeby pomyśleć,że taką szkodę może wózek inwalidzki z chorą osobą wyrządzic....
11 listopada 2014 22:23 / 2 osobom podoba się ten post
didusia

Jak bym moją widziała a szczególnie z właczaniem i wyłaczaniem ogrzewania -ale to mnie nie juz nie denerwuje tylko sie z tego pod nosem smieję- i tak bawimy się razem . Taka sama zabawa z chusteczkami ,oma pod poduszkę a ja  3 razy dziennie wyciagam ,bo  moja dzielna oma potrafi na obecną chwilę do 12 sztuk sobie poukładać .Zabawa na całego./DDD

Moja chusteczki wkłada do rękawów sweterka.
Potem wygląda jak Poppeye ;))))
11 listopada 2014 22:41 / 1 osobie podoba się ten post
Ja nudę narazie z moim obecnym dziadkiem nie mogę narzekać. Chciał że by grać z nim w domino i tylko czekam kiedy zmieni zdanie , bo więcej przegrywa gier , a ja nie pamiętam ,żebym się kiedyś uczyła w to grać . Gramy dzień w dzień po dwa , trzy razy .Ale chociaz czas leci szybciej
11 listopada 2014 22:43 / 1 osobie podoba się ten post
Skaczę po tematach, wchodzę na blogi, chciałam poczytać swojego ,bo czasem w wielkich emocjach go "szarpałam" , przeczytalam 5 stron i zwatpiłam...mam jakąś blokadę jednak... Ale emocje komentatorów też musiały być ogromne.
11 listopada 2014 22:47
Hejka za 18dni mam wizyte mojego chlopaka. Do dworca mam 40km. Nie mam tu samochodu. Pdp szczesliwa,ze mnie ktos odwiedzi. Ale mam problem. Jak Go odebrac z dworca? Myslalam,aby poprosic pdp syna lub jego zone,ale troche mi glupio. Wstepnie powiedzialam babce,ze on nie zna jezyka i ja musze go odebrac z dworca,ale nie wiem jak. Nie chcialam jej wprost pytac. Aona,ze zobaczymy. Oby sama wpadla na ten pomysl ze swoim synem.