scarletOd dzisiaj plastry z morfiną, jedynie co mogę zrobić , to być przy Niej jak najczęściej, zwilżać usta, ..doktor kazał wszystko odstawić..
ale jeszcze mam pod opieką dziadulka 99,5 wiosenek, emu też muszę czas poświęcić...to do niego w sumie tu przyjechałam, Bunia była sprawna,
niestety wstała pewnego dnia o 5 rano i przewróciła się w łazience łamiąc biodro..
Bunia wczoraj chyba świadoma sytuacji, ..siedziałam przy niej w czasie mojej pauzy, nagle ściska moja rękę i kilka razy powtórzyła aufwiedersehen,
potem pyta, wo ist Opa....obudziłam dziadka, posiedział koło niej, po pól godzinie juz żadnego kontaktu,..trzeba czekać, dzisiaj przez dom przewinęło się chyba z 15 osób...wszyscy pożegnać się i posiedzieć chwilę koło Niej...jestem tu dopiero ode 3.10, , ale pierwszy raz spotykam się z takim zainteresowaniem, tyloma przyjaciółmi...doktor był jeszcze o 20, może godziny, może dni...
Odeszła pól godziny temu...akurat byłam ...zaczeła się uśmiechać ...i po chwili oddech ustał
