No, dobrze, a jak rozwiązalibyście/rozwiązałybyście taki przypadek. Zaawansowany Alzheimer, 82 lata, mężczyzna jeszcze chodzący i mieszkający samotnie. Taka osoba przypada wam do opieki. Wiecie, że jest to trudny przypadek i że podczas nawet 15-minutowej waszej nieobecności obraz pokoju, w którym przebywa, może zmienić się nie do poznania. Czy wtedy też będziecie ubiegać się o te 2-3 godziny na wyjście z domu, w którym nie ma go z kimś innym zostawić?
Jak rozwiążecie taki hipotetyczny dylemat, ciekaw jestem?