Poskarżyjki 40

05 marca 2018 15:07 / 1 osobie podoba się ten post
ewelincia

Moja zasada bylo nie wracac w to samo miejsce.Traktowac to tylko jak prace.Tutaj sie zasiedzialam i to jest moj blad.Jezeli chodzi o ulatwienia,to wywalcze wszystko,wszak i rodzina na to otwarta i gotowa do wspolpracy,podwyzki nie mam odwagi.
 

Ale dlaczego nie?no,nie rozumiem.próbowac zawsze można.
05 marca 2018 15:12 / 6 osobom podoba się ten post
ewelincia

Moja firma nie ma nic przeciwko podwyzka,ale to ja musze sobie ja wywalczyc u rodziny
 

O nie ,nie moja droga-jak Ty jesteś przez agencję to piłuj agencję ,zeby piłowała rodzinę-po co w ogóle agencja jak masz sama o to się starać.Chyba ,że ci rodzina ekstra do ręki zapłaci w ramach podwyzki
 
05 marca 2018 17:11 / 5 osobom podoba się ten post
ewa59

Ojojoj....łatwo nie będziesz miała......ale czy ktoś Ci mówił, ze będzie łatwo....? :smiech3:
A tak poważnie....to mnie by takie wydziwianie Pdp trochę zniechęciło.....A z drugiej strony to jak przez całe życie te zupy z torebki jadła to na starość nie będziesz jej wywracać życia do góry nogami....:-)  Niech je jak lubi....smalec i boczek tez.....tylko Ty będziesz miała podwójną robotę....bo dwa obiady.  :-( 
Długo tam będziesz ?

Na razie,poza jedzeniem ,a w zasadzie obiadami ,jest nieźle. Zobaczymy jak się jeszcze Pdp " rozwinie " ....Mam zamiar odpękać sześć tygodni ,a czy przedłużę ? Nie wiem jeszcze.
05 marca 2018 18:06 / 13 osobom podoba się ten post
Ja też się skarżę... bo nie lubię czegoś takiego i niech to szlag trafi.... , a w dodatku to zastałam w lodówce ćwiartkę czerwonej kapusty, którą osobiście ponad dwa miesiące temu tam włożyłam... Była jeszcze do rozpoznania... Do jutra mi przejdzie...
05 marca 2018 18:14 / 7 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Ja też się skarżę... :nerwowa1: bo nie lubię czegoś takiego i niech to szlag trafi.... :nerwowa1:, a w dodatku to zastałam w lodówce ćwiartkę czerwonej kapusty, którą osobiście ponad dwa miesiące temu tam włożyłam... :zaskoczenie1: Była jeszcze do rozpoznania... :smiech2: Do jutra mi przejdzie... :-)

Może kapusta w sen zimowy zapadła?:):):)
05 marca 2018 18:43 / 6 osobom podoba się ten post
kasia63

Może kapusta w sen zimowy zapadła?:):):)

Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że kapusta czerwona ma wybitne właściwości i można ją, w odpowiednich warunkach, naprawdę długo przechowywać ... Kiedyś pracowałam w cateringu, też na obieraku i chciałabym wtedy mieć do szatkowania kapustę w takim stanie... :lol2
05 marca 2018 18:47 / 12 osobom podoba się ten post
basiaim

Alasko--- nie cytuję, bo długi post.

Ja już przestałam się w De wysilać z gotowaniem.
Te Niemce, to jak mówisz- w du** byli gó** widzieli. Poza swoimi niemieckimi potrawami świata nie widzą.
Owszem, zdarzają się miejsca, gdzie kuchnia polska chwalona jest, ale w większości jedynie kilka naszych potraw jest akceptowana.
A najgorzej trafić do takiej wszechwiedzącej niemieckiej gospodyni.

No mnie się to przydarzyło pierwszy raz.I o dziwo ,tam gdzie była moja pierwsza sztela,która nadal pozostaje w moim prywatnym" wzorcu z Sevres " ( dla przypomnienia 2,5 roku tam pracowałam,do śmierci " mojej" Any) ,też trafiłam na prawdziwą,niemiecką gospochę ,też po 90 tce ,ale Ana była otwarta na propozycje ,nowe smaki . U niej obowiązywały trzy zasady : ma być gorące,miękkie i niedużo,a właściwie cztery , jeszcze smacznie. Ona się wręcz rozsmakowała w polskiej kuchni, choć gotowałam również na tutejszą modłę. Nie było tygodnia bez polskiego czerwonego,zabielanego barszczu ,a w sezonie botwinki czy krupniku . Powiem więcej ,Ona nawet polubiła naszą poczciwą zalewajkę.
Nawet demencyjna Tereska z bawarskiego zadupia , codziennie po śniadaniu pytała co dzisiaj dobrego ,po polsku gotuje.
Była dziś córka Pdp ,i powiedziała mi,że jej mamusia jest bardzo " skomplikowana " w temacie obiadów,ale mam się tym nie przejmować i gotować dla siebie to co lubię,a ona ,jak jej nie pasuje ,to niech wcina chleb z masłem . Córka też ma czasem nerwa na jej wydziwianie i w związku z tym życzyła mi dużo zdrowia w potyczkach z mamunią.. Ona w każdym bądź razie poległa w tym temacie i gotuje zupełnie inaczej niż jej rodzona mać...a tak na marginesie ,moja zupka- kartoflanka okazała się " ganc leka" i nawet lepsza od córki wyrobu.( popróbowała).
05 marca 2018 19:10 / 9 osobom podoba się ten post
Alaska

No i co!? No i dupa . Poniosłam sromotną " klęskę" ,bo moja kartoflanka ( wyszła naprawdę bardzo dobra) , zupełnie nie przypadła Pdp do " gustu" ,a tak w ogóle to ona pierwszy raz jadła taką zupę ( Bogiem,a prawdą pogmerała trochę w talerzu,po czym zażyczyła sobie jakiś deserek kawowy z lodówki) , a w ogóle to po pierwsze primo: zupa to jest wtedy , kiedy jest z nudlami ,po drugie primo ,ona nie jada takich zup ,a po trzecie primo,to najlepsze zupy są z " paksien" ,na moje dictum,że ja takich nie jadam : "Jak to ,przecież to z Maggi !?" :uśmiech ona2:
I dowiedziałam się ,że te " cudnego smaku i urody zupy" trzeba koniecznie wzbogacić łychą smalcu od bauera:nerwowa:...i tu popłynęła opowieść,jak ona świetnie gotuje ( gotowała!? ) ,padło parę receptur , aczkolwiek każdy przepis ,czy to dotyczący czerwonej kapusty czy zupy brokułowej ( a jednak bez makaronu ( sic!) ,kończył się dodaniem tej jeb.... łyżki , domowej roboty, jakiegoś niemieckiego rolnika , smalcu...:zaskoczenie::smiech3:..
Także suma summarum ,moje zajebiste gotowanie nie uzyska tutaj poklasku,a co najgorsze , może się okazać ,że nie posiadam odpowiednich kwalifikacji ,do gotowania tych " wspaniałości" z torebki,bo tylko ona tak naprawdę wie jak to zrobić.
A w ogóle popytałam , bardziej szczegółowo , czego ona nie jada i wyszła z tego całkiem pokaźną lista.A więc , żadnych pomidorów i wszystkiego co się z tym wiąże,makarony z innymi sosami też nie. Placki ziemniaczane też zasiliły ten" cetel" :uśmiech ona2:.Na pytanie czy zje kopytka bądź ichniejsze kartoflane knedle, oczywiście z jej ulubianą omastką ,uzyskałam odpowiedź,że ona tego w życiu nie jadła. Moja konkluzja jest taka ,że w dupie była i " gówno" jadła, i przy zakupach postaram się zakupić dużo deserków,pudingów itp.co by mi z głodu nie " padła"...:smiech3:..a dla siebie gotuję osobno ,bo to przynajmniej ustaliłyśmy ,że to nie moje " smaki", choć zdziwiona była przeogromnie i z tym zdziwieniem poszła leżakować.
A tak w ogóle wypytywała mnie ,co my w tej " biednej" Polsce jemy!? ...i to chyba spotęgowało skalę jej "zdziwka"..:smiech2:

Leee... kochana...Kiedys to i ja myslalam,ze potrafie gotowac. W Niemczech sie okazalo,ze nie mialam racji. Nie ma nic pyszniejszego niz zupa z torebki albo sosik z proszku do makaronu. Warzywa sa bleee, owoce trujace, no zwyczajnie nic o swiecie nie wiedzialam. Zeby nie ten cudny kraj zwiazkowy to do konca zycia swego tkwilabym w bledzie (mozna tkwic w bledzie?) Wiec (no wiem, nie zaczyna sie zdania od wiec, ale lubie i bede) przestalam sie przejmowac, jak lubia niech jedza. Chca gotowac? Proszem ciem uprzejmie. Oraz smacznego. Na szczescie takich wybitnych kucharzacych osobnikow, jest mniej niz tych co wola pod nos miec podstawione. W przyrodzie musi byc rownowaga;))) Co zas do zup to prawie wszedzie gdzie bylam, a bylam w wielu miejscach, to do jedzenia zupek maja za dlugie zeby. Kartofle, kartofle to rarytas najwiekszy! I jest co zebem przydusic, i w zoladku ma co dluzej polezec. I jest si;)))
05 marca 2018 19:12 / 11 osobom podoba się ten post
Malgoszg

Alasko, witaj w klubie :-) jak się okazało ja nawet nie potrafie dobrze cebuli pokroić :nerwowa kucharka: a "sehr schade" będzie mi się odbijać pewnie jeszcze przez jakiś czas :palka:

Krojenie cebuli to wyzsza szkola jazdy. Ja nie potrafilam przewracac kotleta na druga strone. Patelnie nie tak trzymalam. A i widelec nie w tej konczynie, w ktorej powinnam. Oh! Shade. Oraz mada faka im w oczodol ;)
05 marca 2018 19:13 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

O nie ,nie moja droga-jak Ty jesteś przez agencję to piłuj agencję ,zeby piłowała rodzinę-po co w ogóle agencja jak masz sama o to się starać.Chyba ,że ci rodzina ekstra do ręki zapłaci w ramach podwyzki
 

Moze to HausEngel? Tam samemu sie negocjuje.
05 marca 2018 19:14 / 4 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Ja też się skarżę... :nerwowa1: bo nie lubię czegoś takiego i niech to szlag trafi.... :nerwowa1:, a w dodatku to zastałam w lodówce ćwiartkę czerwonej kapusty, którą osobiście ponad dwa miesiące temu tam włożyłam... :zaskoczenie1: Była jeszcze do rozpoznania... :smiech2: Do jutra mi przejdzie... :-)

Szkoda,ze nie skisla. Bylby pozytek Danusiu
05 marca 2018 20:21 / 2 osobom podoba się ten post
Kruszynka64

Knorr, dzieki, ale Rutinoscorbin nie przejdzie

Znowu wcielo mi posta
05 marca 2018 20:25 / 2 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

Leee... kochana...Kiedys to i ja myslalam,ze potrafie gotowac. W Niemczech sie okazalo,ze nie mialam racji. Nie ma nic pyszniejszego niz zupa z torebki albo sosik z proszku do makaronu. Warzywa sa bleee, owoce trujace, no zwyczajnie nic o swiecie nie wiedzialam. Zeby nie ten cudny kraj zwiazkowy to do konca zycia swego tkwilabym w bledzie (mozna tkwic w bledzie?) Wiec (no wiem, nie zaczyna sie zdania od wiec, ale lubie i bede) przestalam sie przejmowac, jak lubia niech jedza. Chca gotowac? Proszem ciem uprzejmie. Oraz smacznego. Na szczescie takich wybitnych kucharzacych osobnikow, jest mniej niz tych co wola pod nos miec podstawione. W przyrodzie musi byc rownowaga;))) Co zas do zup to prawie wszedzie gdzie bylam, a bylam w wielu miejscach, to do jedzenia zupek maja za dlugie zeby. Kartofle, kartofle to rarytas najwiekszy! I jest co zebem przydusic, i w zoladku ma co dluzej polezec. I jest si;)))

Znam to tez -wczoraj moj obiad schmeckt lecker a dzisiaj pizgla mi talerzem, ze takiejj ryby to jeszcze nie jadla. 
05 marca 2018 20:32 / 8 osobom podoba się ten post
Kruszynka64

Znam to tez -wczoraj moj obiad schmeckt lecker a dzisiaj pizgla mi talerzem, ze takiejj ryby to jeszcze nie jadla. 

Trzeba bylo powiedziec,ze to pletwa rekina, danie tylko dla koneserow;))) A na powaznie to Ci wspolczuje. Demencja jest trudna w odbiorze. Nigdy sie nie wie jak zareaguje chora osoba. I nie jest lekko dystans zachowac. Nie znam Twojej podopiecznej, nie mam pojecia co Ci doradzic. Trzymam wiec kciuki za cierpliwosc...
05 marca 2018 20:34 / 11 osobom podoba się ten post
Kruszynka64

Znowu wcielo mi posta

Bosze... Jak ja "se" chwalę moją obecną pdp... ona jest dużo i wszystko żerna... To balsam po dwoch ostatnich stellach... A w dodatku zupełnie nie muszę się głowić za co te papu kupić