Jak wygląda wasz zwykły dzień w pracy?

17 września 2012 11:00
u mnie w domu też nigdy się nie piło w święta ! nie wiem skąd takie twoje wyobrażenie Kaya

i tak jak napisała justa ja też wolę zapach pieczonego makowca, kolędy, choinkę, pasterkę i ten czas w którym rodzina ma czas dla siebie bo przez cały rok ciągle go nam brakuje ....
02 listopada 2012 18:32
Ale tutaj dziewczyny caly czas pisza o tradycjach jake panuja w domach,czy w dnych regionach Niemiec oooooojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj.
02 listopada 2012 18:36
Noooooooooooooo niemcy pija,dokladnie codziennie,no moze nie wszyscy,ale zdecydowana wiekszosc.
03 listopada 2012 00:49
No dobra Diewczyny! iDE SPAC;W KONCU MNIE ZMOZYLO,no kurde mam problem ze spaniem,Wy juz w kolderkach ,bo Was nie widze na forum,to i ja sprubuje zasnac.Papatki i do jutra.
03 listopada 2012 00:51
Moze po tych FIRANACH padne,hehehe,oby mi sie nie przysnily,hehehe.
03 listopada 2012 08:18
Moje drogie

Miałyście rację!

To może opowiem jeszcze raz jak teraz wygląda mój dzień

Trafiłam do sędziwego Profesora do Essen i czuję się jak na wakacjach. Wstaję między 8 a 8.30, przygotowuje Profesorowi śniadanie na słodko, parzę kawę, Pan Profesor jak słyszy, że się krzątam w kuchni, wstaje nieśpiesznie, zjada, wypija kawę i idzie się położyć jeszcze na pol godziny-3 kwadranse. Potem robimy poranną toaletę, zajmuje około 30minut. W międzyczasie przychodzi Pflegendienst, ale nie maja ustalonych godzin, przychodza po prostu rano i pod wieczór, mają klucze, więc ja nawet nie muszę być "dabei" (wczoraj na przyklad przyszli wczesniej niz zwykle, gdy wieczorem udałam sie jeszcze na szybkie zakupy). Potem, kiedy Profesor jest juz ubrany, przynosze mu gazete i.... to tyle :D Mogę sobie iść na rower (mam do dyspozycji), mogę sobie posiedzieć w necie, mogę iść na zakupy, mogę się jeszcze położyć spać ... Mój pokoj znajduje się na pietrze i mam własną toaletę, nie muszę więc męczyć sie nocami, gdy stetryczały dziadek okupuje godzinami kibelek, zwłaszcza, że Pan Profesor, pomimo bardzo sędziwego wieku (ma 92lata) jest niemal w pełni sprawny. Córka wpada codziennie, ale jest sympatyczna i dość wyrozumiała, mam telewizor w pokoju, mieszkanie jest pełne antyków i dyplomów (Profesor jest uznanym naukowcem), ale nieduże, więc nie ma zbyt wiele do sprzątania. Obiad jemy około 15-16, potem pan Profesor z reguly oglada telewizję, a ja mam do wieczora znowu czas dla siebie. Na dodatek Profesor jest bardzo sympatyczny, uśmiechnięty, nic go nie boli, nie narzeka, nie truje, nie ględzi i cały czas częstuje mnie karmelowymi cukierkami lub proponuje wieczornego drineczka (na powitanie spytał mnie, czy lubię piwo, bo jeśli lubię, to jest w szafce :D) Do dyspozycji na zakupy mam 100 euro/tydzień i nie muszę zbierać rachunków, a gdy wczoraj córka dowiedziała się, że na niedzielę przygotowuję rolady (tradycyjny ślunski łobiod, a co :) ) to dorzuciła jeszcze do budżetu 20euro, a nadmieniam, że nadwyżki są dla mnie i mam przykazane, by traktować je jako kieszonkowe! Boże mój żyć, nie umierać, każdemu życzę takiej stelli, po tym, co przeszłam poprzednio czuje się wprost jak pączek w maśle :) Będę tu tylko miesiąc, bowiem jestem na zastępstwo b. sympatycznej Pani, z którą jestem w kontakcie telefonicznym, więc w razie czego służy mi pomocą i radą, ale zapowiedziałam już, że bardzo chętnie zastąpię ją ponownie przy okazji jej kolejnego urlopu.

W poprzednie miejsce już NA PEWNO nie wrócę. No way :)

Trzymajcie kciuki, żeby zostało tak, jak jest :)
03 listopada 2012 10:30
No widzisz Hellyspring! W końcu dobrze trafiłaś. Kurcze skąd Wy wszystkie bierzecie tych profesorów?
03 listopada 2012 13:05
Wiesz, też się nad tym zastanawiałam :)



Z agencji !! :D
03 listopada 2012 13:14
OPISZE MOJ DZIEN

-wstaje ok 8-8.30

-babcia tez o tej poze-sama sie ubiera,sama robi sobie snidanie-ja naciagam jej tylko skarpety uciskowe

pije kwke,siedze na necie,rozmawiam z babcia o wszystkim i o niczym

ok.10ej szykujemy obiad,czesto robi to tez sama babcia a ja jej pomagam.

12-jemy,ja zmywam po obiedzie,babcia uklada naczynia do szafek-super wsolpraca

po obiedzie Helene-idzie spac do 15-15.30-ja mam wolne-ide na miasto,siedze przy laptopie itd-

ok 16ej idziemy na spacer

17a-czytamy gazety,rozmawiamy,ja ogladam telewizje

18a-kolacja

19-babcia-spi!!!a ja pisze z wami na forum!!!-spokojnie,milo,powoli-WSZYSTKIM WAM ZYCZE TAKIEGO MIEJSCA I TAKIEJ PODOPIECZNEJ
03 listopada 2012 14:16
Anna - zazdrościć tylko stelli! Ja mam nadzieję, że na kolejny wyjazd dobrze trafię. Na razie do stycznia odpoczywam i nigdzie nie jadę.
03 listopada 2012 14:31
A ja potrzebowalam na to miejsce na 6 tyg.od 20.12-oglaszalam.)
03 listopada 2012 14:56
Anna, ja mam bardzo podobnie, z tym, że moja babcia jeździ na wózku. Odkąd zmarł jej mąż w 2004 roku został wózek w domu i sobie ubzdurała, że za bardzo bolą ją nogi żeby samodzielnie chodzić. Tak że stawać na nogi wstaje sama, ale do wc trzeba ją zawieźć, podobnie jak do posiłków.

Nawet godziny tych posiłków mamy jednakowe.

Jedyna różnica to taka, że babcia chodzi spać o 22, co jest o tyle upierdliwe, że wszystkie seanse muszę z nią oglądać ;-) No i w związku z wózkiem nie mam wyjść

Poza tym miejsce jak marzenie, samodzielne zakupy, babcia zupełnie sama, sąsiadki zaglądają średnio 3 razy w roku, noce przespane. Nie marudzę i nie narzekam, mam czas na czytanie, na większe niż w domu zadbanie o siebie samą (zużywam tu wszystkie kosmetyki, których w domu z racji zaganiania nie mam czasu użyć ;-)), jest ok. Tylko ta cholerna tęsknota...
03 listopada 2012 15:06
No ja tez cos skrobne,otoz .........wstaje ok.8.30-9.00,otwieram u babci rolety,i zaczynam sie sie krzatac,po chaupie,myje sie ,robie sobie kawke i sniadanie,babci tez,i zaczynam ja wybudzac,babciunie potrzebuje dobra chwile,poranna toaleta i zaczynam babciusie karmic,ok.10.00 wpada pflegedinst,podaja kroplowke ileca dalej,jak juz babci zje,idzie dalej spac.J zaczynam cos tam sprzatac,albo ide do sklepu,w miedzy czasie cos tam do Was skrobne na forum,12.00 zaczynam szykowac obiad,13.00 zaczynam babcie karmic.Potem ja jem.ok.14.00 znowu mycie babci i przewracanie,a potem babcia odpoczywa ide pozmywac naczynia,potem sobie wychodze ,albo nie zalezy jak mi sie chce,kolo 16.00 owoce,albo jakis deserek dla babci,znow ewentualna zmiana pampersa.Ma znowu czas do 19.00 kolacja 20.00 mycie i babcia spi,aja 0d 20.30 mam spokuj.I tak siedze z wami,obejrze jakis film,poczytam ksiazke i spac.
03 listopada 2012 16:32
Najgorzej jest wtedy gdy po całym dniu krzątania się trzeba siedzieć z nimi do 22giej albo dłużej! Idealnie jest mieć poczucie, że od 20stej jestem wolna!!!!!!!!!
03 listopada 2012 17:10
W ostatnim miejscu miałam dziadka na chodzie ,ale z Alzheimerem,w dzien jako tako ale od 17-18 zaczynal swirowac ,bylam tam 4 mce i ostatnie dwa to szlismy spac oboje ok polnocy albo pozniej ,albo wcalle-horror to byl on sobie potem podsypial w ciagu dnia a ja "dętka"Nie codziennie tak bylo ale mimo wszystko-roboty zadnej w domu ale i tak jak zjezdzalam to bylam wykonczona na amen.