Hmm, moj zwykly dzien:
Wstaje ok. 8:00, toaleta, kawa, balkonik z papieroskiem.
8:30 - schodze do babci - babcia ubrana, podaje pierwsza tabletke, ktora musi brac przed sniadaniem, robie sniadanie (ostatnie zmiany pogody wplywaja na to, ze jest do poludnia mocno rozkojarzona) - 2 kromeczki jej "specjalnego chleba" z maslem i marmolada albo miodem, herbara.
9:00 - 9:30 - ide do siebie, jem cos, albo nie, wychodze do miasta,
12:00 - obiad - zupy, babcia za malo pije i mam tak przykazane (porcja zupy na obiad plus porcja zupy na kolacje). Zupy gotuje przewaznie na dwa dni.
13:00 - jestem u siebie - wychodze, albo nie, jak mi sie chce, albo sprzatam u siebie,
15:30 - schodze z podwieczorkiem - ciasto, albo salatka owocowa
16:30 - 17:00 jestem u siebie do 19:00
19:00 - kolacja - podgrzewam zupe dla babci, czasami ogladamy chwile TV, zamykam drzwi na noc, sprawdzam, czy telefony dobrze dzialaja.
20:00 - jestem wolna - babcia kladzie sie spac sama.
W nocy, pomimo, ze mam obok lozka baby fon (na wszelki wypadek!), wstawania nie ma.
I tak dzien za dniem, babcia na spacery wychodzic nie chce, a i pogoda taka bardziej malo wyjsciowa, byc moze - jak bedzie miala rollator (jest w planie), da sie namowic czesciej na wyjscie.
Problemy - normalne, czasami klucze od domu schowane "w dobrym miejscu", czasami pilot od TV "sie zgubil" ...