Jak minął dzień 4

24 czerwca 2019 20:07
Ja z sentymentem wspominam Necko i Augustów, gdzie byłem kilka razy. A w Suw. byłem tylko raz w pewnej sprawie
24 czerwca 2019 20:20 / 1 osobie podoba się ten post
Luke

Ja z sentymentem wspominam Necko i Augustów, gdzie byłem kilka razy. A w Suw. byłem tylko raz w pewnej sprawie

Dawno temu? Bo wyładniały! I po naszym powrocie zaczyna się Suwałki Bluew Festival- 3 dnia grania od rana do... czasem też rana- po knajpach, w większości wstęp wolny. Lubię bardzo! To tak blues, albo okolice, niekoniecznie rygorystycznie przestrzegane
A Augustów lubię, koleżanka tam mieszkała, to często bywałam.
24 czerwca 2019 20:44 / 2 osobom podoba się ten post
Upalnie
24 czerwca 2019 20:55 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Dawno temu? Bo wyładniały! I po naszym powrocie zaczyna się Suwałki Bluew Festival- 3 dnia grania od rana do... czasem też rana- po knajpach, w większości wstęp wolny. Lubię bardzo! To tak blues, albo okolice, niekoniecznie rygorystycznie przestrzegane:-)
A Augustów lubię, koleżanka tam mieszkała, to często bywałam.

W Suw. 20 lat temu nie miałem okazji Rutki zwiedzić, szkoda. Może za kilka lat jeszcze raz odwiedzę Suwalszczyznę, co roku odwiedzam inny zakątek kraju... Coś w rodzaju podróży sentymentalny, a nie wiadomo, ile dane jest nam jeszcze życia
24 czerwca 2019 21:17 / 4 osobom podoba się ten post
Mnie dało do wiwatu, a we środę zamieszkam w wannie  Do 10-tej oglądamy świat a potem wszystkie okna od południa zasunięte na głucho, po południu druga strona i siedzimy w pieczarze. Czujna jestem, bo to najlepszy czas na wychodowanie odleżyn, więc przekręcam i przebieram. Wtłoczyłam dzisiaj w Zulkę 2l płynów, oprócz zupki i fresubinu, sama nawet nie liczę ile wypiłam, ale jestem na granicy podtopienia. Obleciałam dzielnicę od rana, bo nie dam rady tylko w domu usiedzieć, mogłabym teraz wyjść ale już mi się nie chce. Pracy więcej przez te gorączki, a sił jakby ubywa. Idę na taras wypić mrożoną kawę z lodami na kolację. Spokojnej i chłodnej nocy wam i sobie życzę.
24 czerwca 2019 21:47 / 3 osobom podoba się ten post
U nas też rolety spuszczone- i nie jest źle. Na spacerze byłyśmy przed 9. Jutro po 8ej, albo wcale... Dawno nie spacerowałam przy tzw. rzece. Jak ostatnio widziałam, to wody trochę było na dnie. Ciekawe, jak jest teraz...
25 czerwca 2019 09:53 / 4 osobom podoba się ten post
Byłyśmy na spacerze po 8ej i było ok. Rzeka, co we wrześniu tamtego roku była strumyczkami pomykającymi między kamieniami ma się dobrze. Nawet szumi. Choć Weronika mówi, że dawniej był wyższy poziom i ryby były. Sporo osób o tej porze wyszło, to sobie porozmawiała. Świat jest mały, bo naprzeciw mieszka pani, której szefową była moja wcześniejsza podopieczna.... Ale co się dziwić, duża fabryka daje pracę dla mieszkańców okolicznych miejscowości.
25 czerwca 2019 10:38 / 3 osobom podoba się ten post
Zatajony Parkinson sie dzisiaj uaktywnil, pdp placze znowu , jej maz ja motywuje jak nie bedziesz chodzic to bedzie zmuszony oddac ja do Heimu! No toz qurwa! Musialam wyjsc bo go jeszcze do przyszlego piatku zatluke . Koordynator ka juz nie pracuje , nowej nie moge znalezc !
25 czerwca 2019 10:44 / 3 osobom podoba się ten post
Dorotee, to wesoło masz...
25 czerwca 2019 13:06 / 6 osobom podoba się ten post
W nocy nie mogłam wogóle spać. Jeszcze o 4.00 rano przewracałam się bezsennie w łóżku.  Nie miał na to wpływu upał, bo w moim mieszkanku było w miarę znośnie. Po prostu przesiedziałam swoją godzinę zasypiania, a potem senność gdzieś sobie poszła. Jestem niepoprawna w  tym zakresie. Do łóżka muszę się zaganiać na siłę i jeśli przegapię odpowiedni czas, to potem cierpię..... na własne życzenie. Dobrze, że do pracy idę po południu, mogłam nadrobić mój minimalizm łóżkowy do 10.00 godziny.
25 czerwca 2019 14:02 / 4 osobom podoba się ten post
Zofija

W nocy nie mogłam wogóle spać. Jeszcze o 4.00 rano przewracałam się bezsennie w łóżku.  Nie miał na to wpływu upał, bo w moim mieszkanku było w miarę znośnie. Po prostu przesiedziałam swoją godzinę zasypiania, a potem senność gdzieś sobie poszła. Jestem niepoprawna w  tym zakresie. Do łóżka muszę się zaganiać na siłę i jeśli przegapię odpowiedni czas, to potem cierpię..... na własne życzenie. Dobrze, że do pracy idę po południu, mogłam nadrobić mój minimalizm łóżkowy do 10.00 godziny.

Ja teraz mogę spac do woli, jednak mój zegar osobisty stawia mnie na nogi o 5-tej rano, brrrr: . I za nic w świecie nie mogę go przestawić . Ciekawe, że w porze zimowej leni sie bardzo, wtedy odsypiam zaległości .
25 czerwca 2019 15:33 / 3 osobom podoba się ten post
I nic, że 27 stopni i jeszcze temperatura zwyżkuje, skoro dziadek ma krótką koszulkę i nas nią założony jeszcze sweterek z pięcioma guzikami. I nic, że jest upał, gdy dziadek jeszcze sobie owczą narzutę zażyczył na nogi...
Ja z kolei po obiedzie, przed pauzą wyduszowałem się i zaległem na kołdrę w samych gajtkach... Teraz pdp je lody i torta.. Ja unikam tego, więc piję kompot z czerwonych porzeczek. Potem mała kawka i o 19 rowerek... Jak zelży o 3 graduski temperatura
25 czerwca 2019 16:39 / 3 osobom podoba się ten post
Mleczko

Ja teraz mogę spac do woli, jednak mój zegar osobisty stawia mnie na nogi o 5-tej rano, brrrr::bezradny: . I za nic w świecie nie mogę go przestawić . Ciekawe, że w porze zimowej leni sie bardzo, wtedy odsypiam zaległości .

Moja ulubiona pora na wstawanie, to kiedyś 10, a teraz 9. Bez budzika. Tutaj codziennie po sżóstej, to w domu sobie pozwolę.
Ale  synowie mają teraz wakacje. Imłodszy wstaje jak zwykle- ok. godziny 5 rano. Zawsze tak miał. Drugi siedzi w nocy, a rano odsypia. Czasem, zanim mu się nie znudzi udaje się u niego zamawiać świeże bułeczki na śniadanie- sklep niedaleko. Był okres, że przed pójściem do szkoły zdążył je kupować.
25 czerwca 2019 21:01 / 1 osobie podoba się ten post
Luke

I nic, że 27 stopni i jeszcze temperatura zwyżkuje, skoro dziadek ma krótką koszulkę i nas nią założony jeszcze sweterek z pięcioma guzikami. I nic, że jest upał, gdy dziadek jeszcze sobie owczą narzutę zażyczył na nogi...
Ja z kolei po obiedzie, przed pauzą wyduszowałem się i zaległem na kołdrę w samych gajtkach... Teraz pdp je lody i torta.. Ja unikam tego, więc piję kompot z czerwonych porzeczek. Potem mała kawka i o 19 rowerek... Jak zelży o 3 graduski temperatura :-)

Dobre, ale dziaduszkowie tak już mają. Moja ''Princessa'' też ma wymagania, przykryłam ją tylko prześcieradłem, bo w domu mimo szczelnie zamkniętych okien i hulających wentylatorów na korytarzach jest 26st. Wdzięcznie pokazała palcem że chce inną Decke i leży pod cieniutą ale puchową kołderką. Klient nasz pan
25 czerwca 2019 21:14 / 1 osobie podoba się ten post
Wydziałami pdp kołderkę , śpi pod powloczka!