Pomału przedstawiam się na nowy rytm dnia.
Dobrze jest przyjechać na stare miejsce, nie ma stresu,co i jak,czy się zdąży ze wszystkim,bo nie ma spinki,że wszystko musi być punktualnie.
Pdp w takim stanie, w jakim Ją zostawiłam. To też cieszy, bo w wieku 98 lat,wszystkiego można się spodziewać.
Wczoraj zasnęłam chyba w ciągu minuty i spałam jak dziecko do 5 rano. No ale jak krótko po 21 zasnęłam ,to nic dziwnego. Obudziłam się wyspana i wypoczęta. Nareszcie!:-)
Oczywiście do 7 jakoś udało mi się doczekać i o 7:30 zeszlam do babci.
Walizka rozpakowana a rzeczy poukładane w szafie. Cieszę się z tego,że nauczyłam się z każdym wyjazdem coraz mniej ciuchów zabierać.
Teraz krótki relaks na balkonie i trzeba o obiedzie pomyśleć.
Miłego dnia wszystkim życzę :-)