Od razu mówię dzień dobry. Już wypite i przeleciane. Na dworze dość ciepło jak na poranek i tę porę roku. Wygląda na to, że w nocy coś padało , ale i tak przyjemnie wyjść pobiegać rano i pooddychać świeżym powietrzem, bo w domu z powodu hajzunga powietrze tak suche , że aż drapie w gardle :oczko1:
Dopiero zjadłam śniadanie, siedzę przy kawie i się zastanawiam czy Maluda z powodu bladego świtu o tej porze roku nie stacjonuje gdzieś w ciepłych krajach :oczko:
Dziś znów przyjdzie Beti- tym razem wrzucić siatki od swojego okapu do naszej zmywarki. Pewnie coś jeszcze pod siatkami przemyci- nie na darmo tu wczoraj się pucowała :serce::buziaki2: :kwiatek dla ciebie:. Zapakowałam jeszcze słoiki, jak będzie wychodzić, to jej wręcze-niech wyniesie je do kontenera, oprócz wina z piwniczki . Nie wojujemy już z nią, tylko mamy na oku, aby w razie czego nie zgoniła winy na nas. Dziadek też zresztą na to patrzy przez palce i nazywa ją małym robaczkiem . I tak tu dni mijają . Miło, ale pod napięciem :agent::hihi:



