Doświadczenie z Alzheimerem

29 sierpnia 2013 17:09
Mija, dzięki za tak cenne uwagi, nie myślimy za często o tym jak ważne jest żywienie w chorobach. Nie kwestionuję tego, co napisałaś, lecz dwoje moje podopiecznych z bardzo zaawansowaną demencją oraz Alzheimerem jadło wszystko i wcale nie były to rzeczy o mocnych smakach. Może są wyjątki.
29 sierpnia 2013 18:16
Mija - ze smakami miałam to samo, pierwszemu zrobiłam ćwikłę, którą wyjadał łyżeczką, a na moje zupy mówił zupusie... Surówki z cebulką cieszyły się wielkim powodzeniem w każdym domu, do sosu winegre wyciskam pół ząbka czosnku i lepiej mniej niż za dużo..., ale też uwypukla smak...Rewelacje zrobiła nasza sałatka jarzynowa i pasta z jajek (też z cebulką)... Gdy przestawali mi jeść wędlinę robiłam pastę z mięsa gotowanego z cebulką i zieloną pietruszką ... Babcia przejadła mi się dwa razy - raz to była papryka nadziewana, a drugi rolady z ze schabu w sosie... Póżniej już uważałam ile nakładam jej na talerz... Furorę robią nasze gołąbki w sosie pomidorowym ...Ja bardzo dbam o żywienie i szczerze ... to wolę przejąć kuchnie... Wtedy wiem co jem ... no i jem ... )))
29 sierpnia 2013 21:22 / 1 osobie podoba się ten post
Uff, jak ja jej dzisiaj nie lubię .... :(
Ale to chyba moja samoobrona tak działa.
Był dziś i hydraulik, i fusspflege, i próba wymuszenia na mnie koszenia trawnika, i spacer, i niezadowolonie - bo na skypie pozwala mi rozmawiać na tarasie, a już wieczór ( 20) i sąsiedzi będą mnie widzieć i słyszeć...
Wrrrr .....
Jutro będzie nowy dzień...
29 sierpnia 2013 21:50 / 1 osobie podoba się ten post
romana

Mija, dzięki za tak cenne uwagi, nie myślimy za często o tym jak ważne jest żywienie w chorobach. Nie kwestionuję tego, co napisałaś, lecz dwoje moje podopiecznych z bardzo zaawansowaną demencją oraz Alzheimerem jadło wszystko i wcale nie były to rzeczy o mocnych smakach. Może są wyjątki.

Romana, każdy ogranizm jest inny/indywidualny. Ja tylko chciałam zwrócić uwagę na najczęstsze symptomy i wytłumaczyć to przesładzanie, przesalanie itd. Niektóre z nas z troski o zdrowie babć i dziadków gotują delikatne potrawy, bo to nam to się kojarzy ze zdrowym jedzeniem dla starszych ludzi, tymczasem dla nich to jest mdłe, bez jakiegokolwiek smaku.
Staram się też zawsze, żeby potrawy wyglądały apetycznie….nawet jeśli jest to jakaś „breja” to przyozdobiam np.kilkoma plasterkami marchewki, albo cieniutko posiekaną papryką + posypię koperkiem lub natką pietruszki –żadna robota!, a wygląda kolorowo i zachęcająco.
 
O ile dobrze pamiętam to Twój dziadek (ten z Hamburga) rzeczywiście jadł wszystko, hihiihi -nawet kwiatki z wazonu :)  i ich ani nie słodził, ani nie solił  ;) ……ale to już zupełnie inna melodia, niekoniecznie kwestia smaku.
 
Nowadanuta: ja też  wolę przejąć kuchnię, ale równocześnie i zakupy –bo jeśli się gotuje  z produktów zakupionych przez inną osobę (wymówki: tego nie dostałam, zapomniałam, albo uważa że niepotrzebne bo ona tego nie używa), to czasami wychodzi nie tak jak powinno.
W niektórych domach z przypraw jest tylko sól, cukier, pieprz,  cynamon,  ocet….no może jeszcze Maggi i przyprawa do Linsen. A przecież jest jeszcze mnóstwo zdrowych przypraw ziołowych dających wyrażny smak: majeranek, kminek, tymianek itd. ; sos do spaghetti jest o wiele smaczniejszy i wyraźniejszy w smaku  jak się do niego doda oregano i bazylii…itp.
 
Dlatego  ja (prawie zawsze) zabieram ze sobą kilka torebek: przynajmniej ziele angielskie, liść laurowy, majeranek. Koszt ok. 5żł, a jak ułatwia pracę :).
30 sierpnia 2013 17:21
Dziś była próba, ugotowałam zupę jarzynową, która zaprawilam pomidorowym przecierem i dobrze doprawiłam. Wyszła cudna tak jak lubię.
Dama zjadła, mówiąc iż trochę zu scharf, ale do ostatniej kropli.
Ja też wożę przyprawy i kucharka.
30 sierpnia 2013 17:27 / 1 osobie podoba się ten post
W końcu dziś także powiedziałam, że wychodzę do miasta w czasie jej mittagpausy. Łaskawie odrzekła, że mi pozwala wyjść na godzinę.
Wróciłam po półtorej i był foch, złość i co kto sobie zażyczy - bo jak się obudziła to mnie nie było.
Nie dałam się zdenerwować to poszła do sypialni trzaskając drzwiami i wróciła po 15 minutach.
I dalej wydawać polecenia.... Posłuchalam, podałam jej miseczke lodów i nic się nie odezwałam
30 sierpnia 2013 19:06
Wiesiula, strzeliłaś focha!!!!! I dobrze, może na krótko, ale trochę pomoże!
 
Mija, mój Herr zjadł kwiatki, bo był już bardzo zaburzony. Nie było to zresztą przy mnie, ale za to za mojej bytności gotował kalafior o 3 w nocy - dobrze, że mam czujny sen!
 
Przyprawy z Polski - jak najbardziej tak! Włosi dodają do zup bazylii czy tymianku, dobrze to się komponuje! Też czasem daję np. do jarzynowej.
31 sierpnia 2013 10:51
Moja dama miała dziś "ciężką" noc, bowiem nie mogła spać. Zazwyczaj śpi jak niemowlę, ale dziś nie.
Dodatkowo miała sen, w którym spotkała swojego Tatę gdzieś na drodze, który wziął ją za rękę mówiąc - chodź dziecko do domu, co robisz tu na drodze.
Zrobiło to na niej duże wrażenie, powiedziała że to czas odejść...
Teraz znowu kima na sofie.
Humor ma nie najlepszy co mi nie wróży miłego dnia :/
02 września 2013 15:04
Wczoraj niedziela , więc telefon od synusia - Jak Mamusia?
Chwile dwie rozmowy - to On koło 13.30 po Mamusię przyjedzie. Bardzo proszę.
W tym czasie dama jeszcze nie pojawiła się na śniadanie ..... Ale kiedy raczyła przyjść i usłyszała, że syn przyjdzie to Ona foch, oczu wielkich dostałam a czemu to foch? Bo to i to, i jeszcze tamto..... Nic odpuściłam sobie - jednym uchem weszło drugim wyszło.
Potem i tak była zadowolona.
Dziś już inna bajka, pogoda za oknem niewyraźna to i dama daje przedstawienia....
" Eli .... Eli.....Eli ....." i dawaj ..... ( mówi do mnie imieniem pierwszej opiekunki )
Słowem jest tak dziś wredna, że słów brak.
Mimo tego, że nie pamięta wcześniejszych 15 minut rządzi i rządzi....

Jej ostatnie postępy to całkowita kontrola mojej osoby, włącznie z pukaniem i wyłączaniem światła o 22, postępujące problemy z chodzeniem i coraz częstszymi zawrotami głowy, drżeniem rąk i nóg podczas snu ( sofa - to ukochane miejsce), a także podczas posiłków. Coraz częściej jest niezadowolona, szuka tzw. dziury w całym, a może się pokłóci ze mną.... Z pasją myśliwego gania za muszkami owocówkami, przy czym chętnie macha pięścią lub grozi palcem w moim kierunku - udając że to żart.....

02 września 2013 15:41 / 1 osobie podoba się ten post
Gdybym nie znała tej choroby, pomyślalabym , ale ma kobieta wesoło!! Trzymaj się i zawsze pamiętaj ,że to choroba, moja podopieczna też woła już trzecią opiekunkę imieniem pierwszej.
02 września 2013 16:04
Dorotee tylko świadomość, że to choroba trzyma mnie w tym miejscu i w karbach.... Inaczej nie wiem jakbym sobie radziła.
Smutne jest to, że w jednym momencie jest miłą starszą panią a za chwilę wredną jedzą jakich mało.
02 września 2013 16:04
Dorotee tylko świadomość, że to choroba trzyma mnie w tym miejscu i w karbach.... Inaczej nie wiem jakbym sobie radziła.
Smutne jest to, że w jednym momencie jest miłą starszą panią a za chwilę wredną jedzą jakich mało.
04 września 2013 08:10
Dziewczyny mam pytanie, czy odpowiednio dobrane leki pomogłyby w opanowaniu tej ogromnej huśtawki nastrojów?
Zmiany jej zachowania są coraz bardziej nagłe i coraz trudniej jest ją uspokoić, zająć czymś innym. Potrafi stanąć obok mnie i aż się trząść z emocji i nerwów, a wymyśla takie bzdury..... Szuka ciągle jakiś punktów, rzeczy które mają być moją winą itd...
9 września ma wizytę u swojego lekarza psychiatry, ale to chyba córka z nią pójdzie....
Tylko co powie, jeżeli matki od dwóch tygodni nie widziała....
04 września 2013 08:12 / 1 osobie podoba się ten post
Zaproponuj, że też pójdziesz, leki wyciszają czasem aż za bardzo
04 września 2013 08:52 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesiula

Dziewczyny mam pytanie, czy odpowiednio dobrane leki pomogłyby w opanowaniu tej ogromnej huśtawki nastrojów?
Zmiany jej zachowania są coraz bardziej nagłe i coraz trudniej jest ją uspokoić, zająć czymś innym. Potrafi stanąć obok mnie i aż się trząść z emocji i nerwów, a wymyśla takie bzdury..... Szuka ciągle jakiś punktów, rzeczy które mają być moją winą itd...
9 września ma wizytę u swojego lekarza psychiatry, ale to chyba córka z nią pójdzie....
Tylko co powie, jeżeli matki od dwóch tygodni nie widziała....

No leki ,to Ona powinna juz brac.Jeszcze nie ma ustawionych lekow?:O:O:O:O
Zaproponuj corce,ze pojdziesz z Nimi,ze powiesz jak podopieczna sie zachowuje.Kurcze,ale czy ta corcia jest reformowalna-czy nie?
Bo ja kiedys mialam taka corke pacjentki,ze byla madrzejsza od lekarzy i u psychiatry,kazala mi czekac w poczekalni do gabinetu nie pozwolila mi wejsc:(