Doświadczenie z Alzheimerem

04 września 2013 14:49 / 1 osobie podoba się ten post
Moja babcia też ma demencje i leków na nią nie bierze,jedynie ma leki na serce i chorobę leśniowskiego -crona ,nie kiedy ma takie odpały ,ale ja przestałam zwracać na to uwage ,jak gada za duzo i głupio poprostu ją nie słucham :))Dzieci problemu nie widzą to czemu ja mam się przejmować ,byle była czysta ,nakarmiona w demencji i alzhaimerze czyli odmianie demencji najważniejsze jest regularność ,bez szokujących zmian o których dzieci podopiecznych zapominają,ciągając je do restauracjii na wyjazdy etc, rozwalając cały dotychczsowy rytm .A my póżniej się męczymy aż dojdą znów do regularności.
04 września 2013 16:47 / 6 osobom podoba się ten post
Zawsze staram sie obrocić w zart powiedzenie mojej Pani chorej na P -  często sama sie śmieję bo przypomina mi sie scena z filmu "Sami swoi" gdy Wicia chce pomoc snopki podawac do młockarni.Pomóc - n ie, nie trzeba,a moze pomóc - nie nie trzeba, a jednak pomogę.Tak jest z moja Pania zebym nie wiem jak prosiła i tłumaczyła,ze wchodzenie na stołek z nożem w ręce jest niebezpieczne to po przyznaniu mi racji i tak wejdzie.Zostaje mi tylko asekuracja.Zapomni co jadła na obiad ale zamiaru nie popusci,wiec wolę zeby to zrobiła przy mnie przynajmniej w pore opatrunek założe.Nigdy nie mowię,ze nie ma racji - zawsze ma i jest spokojniejsza.Bywają momenty czy dłuzsze chwile,ze nic nie kontaktuje ale to tylko ja wiem kiedy.Nie chce sie umyć z rana umyjemy sie godzine pozniej.Staramy sie prowadzić bez stresowy tryb zycia.Jak o coś pyta,wiem co jej sprawi przyjemnosc (jestesmy razem 21 mcy z malymi przerwami) a jak chce isc na zakupy powtarzam jej kilkakrotnie co jest w domowych zapasach i ze wszystko drogie  i to ja zadawala.Nie moge jej w niczym pomoc, leki podaje na czas,mobilizuje do picia napojow,jest czysta zadbana,wyspana,śmieje sie często i tyle tylko mogę zrobić.Jak jest niedobra,zlosliwa,czepialska ide do kuchni i mam ja na oku.Jest to parkonson prawie dorosly ,15 - letni ma juz swoje prawa, ale dajemy mu obie radę.Gdybym porownala te dwie choroby A i P to z dwojga zlego wole A bo przy P trzeba być do bolu uwaznym,chory dobrze wie co w trawie piszczy.
04 września 2013 17:13
Napisałam dziś maila do firmy z opisem obecnej sytuacji i był telefon w czasie obiadu.
Za to że rozmawiałam po polsku dama się obraziła, w chwili gdy chciałam na momencik wyjść zrobiła focha i nagle zaczął boleć ją ząb, więc natychmiast do dentysty. Ale to już..... Pojechałyśmy... Coś się zaczynało dziać.... Jutro następna wizyta.
Wróciła i padła na sofę, kiedy jednak tylko usłyszała że rozmawiam skoczyła na równe nogi i już mi przeszkadzać, grzecznie powiedziałam że dziś są urodziny mojej córki i z nią rozmawiam, proszę ją by dała mi porozmawiać. Łaskawie skinela głową .

Mleczko Twoja metoda jest super.
Niestety z damą się nie sprawdza, próbowałam już .... Jeszcze brakuje mi tego wyczucia i umiejętności wyłączenia się podczas jej jazgotania.
04 września 2013 17:34 / 6 osobom podoba się ten post
Mleczko ma rację - co podopieczny z AL to inny obraz choroby . Coś jednak jest wspólnego w każdym przypadku - unikanie sytuacji , które podopiecznego nakręcają . Tyle , że u każdego to będzie co innego i nasz sposób postępowania będzie inny.Więc przede wszystkim uważnie obserwować i ,,uczyć się '' podopiecznego .Następna sprawa - współczuję szczerze osobom początkującym , ze słabym niemieckim.To jest koszmar dla takiej osoby a podopieczny staje się jeszcze trudniejszy do opanowania . W AL trzeba czasem szybko wejść w historię , którą podopieczny właśnie stworzył i nie tylko ją ,,pociągnąć'' ale jeszcze w pożądanym przez nas kierunku.A jak ma to zrobić osoba ze słabym komunikatywnym ? Ale to jest wyłącznie wina firm - nigdy nie powinny dawać początkujących opiekunek do takich przypadków.Zwykle trzeba też unikać trzech słów - ,,nie '' , ,, musi ''i ,,powinien''. Ludzie z AL często odbierają to jako ograniczenie wolności osobistej - niestety to samo trzeba wyegzekwować innaczej , czyli znowu znajomosć języka ułatwia sprawę . Ale są też przypadki , na które jedynym sposobem jest Pflegeheim - nawet najbardziej doświadczona opiekunka długo tej opieki nie pociągnie .Tak bywa , znam to z mojej obecnej , właśnie kończącej się pracy.
04 września 2013 18:46
Wiesiula

Tali wysłałam :)))

Wiesiula już masz! :)
04 września 2013 19:51
TALI DZIĘKUJĘ BARDZO DZIĘKUJĘ !!!!!
04 września 2013 20:05 / 2 osobom podoba się ten post
Wiesiula

TALI DZIĘKUJĘ BARDZO DZIĘKUJĘ !!!!!

Nie ma za co... jak to moja babcia mówiła: w polu odrobisz!!! hihihihihi!
Na zdrowie!!!
04 września 2013 20:22
Hihihi, odpisałam Ci :)))))
W polu lub w górach na szlaku ;)
06 września 2013 07:47
Mam dość.
Wczoraj było bardzo nieprzyjemne popołudnie, z ostrą dyskusją - w odwiedziny przyszedł syn, zaczął rozmowę i tak po chwili zadał Mamusi grzecznie pytanie q dama zrobiła awanturę, zaczęła tak na mnie najeżdzać, że syn oczy otwierał i słuchał. Do pewnego momentu byłam spokojna i nie odzywałam się wiedząc, że to nie ma sensu. Ależ ile można. Powiedziałam głośno stop, schlus. Nerwy mi puściły i odpowiedzialam na ten atak. Pierwszy raz użyłam słów: nie mam tego w umowie, nie zrobię bo nie jest to moim obowiązkiem. W końcu dama zaczęła mnie wyrzucać, odparłam proszę bardzo, dla mnie to żaden problem.
Syn wiedział, że takie popołudnie nadejdzie bo sam przyznał że to nie pierwszy raz, że każda opiekunka ma tu takie historię. Tłumaczył i stopował, nawet groził heimem.
To po co zaczynał ? Po jaką cholerę ? Ona zapamiętała tylko że była na mnie zła.
Chciał zobaczyć Mamę " w akcji" ?
To zobaczył, jej złość, nerwowe drapanie się obiema rękoma po głowie - potem machala mu nimi przed buzia i odgrażała.
Na koniec życzył mi miłego wieczoru i sobie pojechał. ...
Mam powyżej uszu.
06 września 2013 08:43
Wiesiula

Mam dość.
Wczoraj było bardzo nieprzyjemne popołudnie, z ostrą dyskusją - w odwiedziny przyszedł syn, zaczął rozmowę i tak po chwili zadał Mamusi grzecznie pytanie q dama zrobiła awanturę, zaczęła tak na mnie najeżdzać, że syn oczy otwierał i słuchał. Do pewnego momentu byłam spokojna i nie odzywałam się wiedząc, że to nie ma sensu. Ależ ile można. Powiedziałam głośno stop, schlus. Nerwy mi puściły i odpowiedzialam na ten atak. Pierwszy raz użyłam słów: nie mam tego w umowie, nie zrobię bo nie jest to moim obowiązkiem. W końcu dama zaczęła mnie wyrzucać, odparłam proszę bardzo, dla mnie to żaden problem.
Syn wiedział, że takie popołudnie nadejdzie bo sam przyznał że to nie pierwszy raz, że każda opiekunka ma tu takie historię. Tłumaczył i stopował, nawet groził heimem.
To po co zaczynał ? Po jaką cholerę ? Ona zapamiętała tylko że była na mnie zła.
Chciał zobaczyć Mamę " w akcji" ?
To zobaczył, jej złość, nerwowe drapanie się obiema rękoma po głowie - potem machala mu nimi przed buzia i odgrażała.
Na koniec życzył mi miłego wieczoru i sobie pojechał. ...
Mam powyżej uszu.

Dułgo zostało Ci w tym domu ?
06 września 2013 08:56
Niby do 26, ale mam zamiar zadzwonić do firmy i ewentualnie jeszcze skrócić.
06 września 2013 08:59
A jak długo już tam jesteś? Może to też posada tylko na miesiąc? Bardzo wyczerpuje taka szarpanina, u tej st pani to sie chyba jeszcze jej charakterek przebija, to nie nie jest tylko demencja?
06 września 2013 09:05
Czytam po raz kolejny posta Mozah i dokładnie odnajduję wszystkie zachowania damy, ja staram się unikać wszystkich.drażliwych tematów, kiedy zauważam że zaczyna się denerwować szukam czegoś co lubi i z uśmiechem jej taki temat podsuwam lub rzecz.
Dama jest wygodna osobą i bardzo lubi mieć wszystko zrobione, posprzątane i ugotowane, jednakże samą obecność Opiekunek traktuje jako ograniczenie swojej wolności i niezależności.
już kilkakrotnie z ust syna i córki padało słowo heim, w różnych sytuacjach. Oni chyba też są już zmęczeni i nie radzą sobie...
06 września 2013 09:06 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesiula

Mam dość.
Wczoraj było bardzo nieprzyjemne popołudnie, z ostrą dyskusją - w odwiedziny przyszedł syn, zaczął rozmowę i tak po chwili zadał Mamusi grzecznie pytanie q dama zrobiła awanturę, zaczęła tak na mnie najeżdzać, że syn oczy otwierał i słuchał. Do pewnego momentu byłam spokojna i nie odzywałam się wiedząc, że to nie ma sensu. Ależ ile można. Powiedziałam głośno stop, schlus. Nerwy mi puściły i odpowiedzialam na ten atak. Pierwszy raz użyłam słów: nie mam tego w umowie, nie zrobię bo nie jest to moim obowiązkiem. W końcu dama zaczęła mnie wyrzucać, odparłam proszę bardzo, dla mnie to żaden problem.
Syn wiedział, że takie popołudnie nadejdzie bo sam przyznał że to nie pierwszy raz, że każda opiekunka ma tu takie historię. Tłumaczył i stopował, nawet groził heimem.
To po co zaczynał ? Po jaką cholerę ? Ona zapamiętała tylko że była na mnie zła.
Chciał zobaczyć Mamę " w akcji" ?
To zobaczył, jej złość, nerwowe drapanie się obiema rękoma po głowie - potem machala mu nimi przed buzia i odgrażała.
Na koniec życzył mi miłego wieczoru i sobie pojechał. ...
Mam powyżej uszu.

Wchodze rano poczytac forum i........Tu placza,tam placza-Dobrze ze Mamuela jeszcze sie smieje(ale ta to sie zawsze smieje).
 
 
Wiesiula-wiesz co ?Ja to Cie absolutnie nierozumiem.Piszesz juz ktorys raz z kolei ,ze nie  jestCi tam dobrze,ze podopieczna nie jest latwa osoba(chora),ale sa pewne graannnnnnnnnice.Tyle razy dziewczyny i ja tez ,tlumaczylysay Ci ze Ty musisz pogadac z firma,ale ostro(bo wiesz jak jest z firmami).No teraz sama widzisz co sie dzieje i synalek wie i w du...e to ma.Zamknol drzwi,a Ty sie jeszcze mecz 3 tyg.Powodzenia:(
 
Przepraszam Wiesiula jest mi Ciebie szkoda,ale mam nerwa jak ktos tak troche na swoja prozbe ciagele narzeka.Jestes na tej stelli i  wiesz ze lepiej nie bedzie.Kurcze na pare tyg.jak tu jestes ,to moze 3 dni mialas spoko,a dalej?    
 
Judorka ma tez ciezko i siedzi twardo do konca-z tym ze co jakis czas pisze ze juz nie wytrzyma i ze nie daje rady,a babka jest zolzowata:(  
 
No tak my sie wspieramy,pomagamy sobie psychicznie.Mowimy sobie dasz rade,jestes twarda,jeszcze troszke-qrwa mac,to pomaga,ale nie w takich ekstremalnych warunkach,ze tak sie wyraze.W takich sytuacjach jak Ty Wiesiula czy Judora nie ma co na sile wmawiac,ze dasz rade,badz twarda.Wrocisz do domu i bedziesz klebkiem nerwow albo i wrakiem czlowieka Nawet Ciebie Twoje Orzelki nie beda cieszyc.  
 
Przepraszam za chwile prawdy.Nie odbierz tego zle.
06 września 2013 09:08
Dorotee piąty tydzień się skończył.
Charakterek .... Oj tak.....
Z tego co czasem opowiada dama i patrząc na zachowanie dzieci to ona zawsze była łagodnie mówiac trudna.