Kącik bezglutenowy

15 czerwca 2015 19:57
MeryKy

O matko! Toś mnie załatwiła! To te gryczane otręby bezglutenowe to robaki są a fujjjjj..... I co ja mam jeść????:placz3:

troche białka nie zaszkodzi ja też to jadłam fuj..
16 czerwca 2015 09:35 / 2 osobom podoba się ten post
Ja jeszcze w temacie.
Czytamy "Kuchnia bez pszenicy", a tam, ze owsa nie, kaszy w zasadzie nie, kartofelki, marchewka, buraki są be. No bez przesady. To kolejna teoria o naszym organizmie. Póki co, przemawia do mnie i wierzę w to, ale w moim życiu było już kilka takich "mądrości". Dla mnie to wylewanie dziecka z kąpielą. Może to i prawda, ale czy na pewno? Więc ja dla siebie zaadoptowałam, że pszenicy nie, cukru nie, ale tylko tego białego, bo w owocach - jak najbardziej. Słodziki nie, bo to chemia, no, chyba że listek stewi. W tym roku nie jestem już ortodoksyjna. Lody były... i Pavlova.
Czy któraś z Was też te teorie stara się wprowadzać w swoje codzienne życie ?
16 czerwca 2015 09:57 / 3 osobom podoba się ten post
Benita

Ja jeszcze w temacie.
Czytamy "Kuchnia bez pszenicy", a tam, ze owsa nie, kaszy w zasadzie nie, kartofelki, marchewka, buraki są be. No bez przesady. To kolejna teoria o naszym organizmie. Póki co, przemawia do mnie i wierzę w to, ale w moim życiu było już kilka takich "mądrości". Dla mnie to wylewanie dziecka z kąpielą. Może to i prawda, ale czy na pewno? Więc ja dla siebie zaadoptowałam, że pszenicy nie, cukru nie, ale tylko tego białego, bo w owocach - jak najbardziej. Słodziki nie, bo to chemia, no, chyba że listek stewi. W tym roku nie jestem już ortodoksyjna. Lody były... i Pavlova.
Czy któraś z Was też te teorie stara się wprowadzać w swoje codzienne życie ?

Jeżeli chodzi o wykluczenie owsa i innych kasz to jest to pożądane w celiaki, albo w jakiś nietolerancjach na określony produkt. Chyba jest bez sensu żeby człowiek całkowicie zdrowy wykluczał gluten czy cukier? Osoby które przechodzą na diety wykluczające pewne produkty mają ku temu najczęsciej powod?
Bywają nietolerancje na psiankowate (kartofelki m.in.). A w chorobach autoimmunologicznych białka zawarte w pokarmach mają podobną budowę do tych w organiżmie np. w mięśniach czy tarczycy. Kiedy te białka dostaną się do krwioobiegu przeciwciała atakują organizm bo mylnie je rozpoznają? Choroby autoimmunologiczne wg dzisiejszego stanu wiedzy są nieuleczalne i właściwie jedynym ratunkiem może być dieta. A badania na celiakie i nietolerancje są bardzo drogie i lekarze najczęściej nie dają skierowań. Skoro choroba jest nieuleczalna tak się uczą na studiach lekarze to nie ma podstaw do badań. Trzeba płacić na własną rękę. Taniej wychodzi więc wykluczyć produkty i sprawdzić jakie jest samopoczucie? Czy daje to jakieś efekty?
16 czerwca 2015 10:26 / 2 osobom podoba się ten post
Daje efekty.
Ja jestem zdrowa i chcę, aby tak pozostało. Na temat cukru - przekonały mnie wywody znających się na tym, że robi nam więcej złego w organizmie, niż warta jest rozkosz jego jedzenia. Sam cukier. Bowiem w owocach jest on w towarzystwie minerałów, które pozwalają się im "zdrowo" wchłaniać nie robiąc większych spustoszeń.
Co przekonało mnie do nie jedzenia pszenicy na początku? Pisano, że jak wyeliminuję mąkę, to i nie będę napadać na cukier. To u mnie się sprawdziło.
16 czerwca 2015 11:10 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

O matko! Toś mnie załatwiła! To te gryczane otręby bezglutenowe to robaki są a fujjjjj..... I co ja mam jeść????:placz3:

Nie ma tragedii Mery,w Europie coraz więcej mówi się o tym,żeby wcinać robaczki bo są zdrowe:)
Nie mają(chyba) glutenu więc można spokojnie jeść te proteinki
16 czerwca 2015 12:24 / 1 osobie podoba się ten post
Benita

Daje efekty.
Ja jestem zdrowa i chcę, aby tak pozostało. Na temat cukru - przekonały mnie wywody znających się na tym, że robi nam więcej złego w organizmie, niż warta jest rozkosz jego jedzenia. Sam cukier. Bowiem w owocach jest on w towarzystwie minerałów, które pozwalają się im "zdrowo" wchłaniać nie robiąc większych spustoszeń.
Co przekonało mnie do nie jedzenia pszenicy na początku? Pisano, że jak wyeliminuję mąkę, to i nie będę napadać na cukier. To u mnie się sprawdziło.

Ja na cukier nie napadam bo od wielu lat nie słodzę kawy ani herbaty. Ale czekokaldki to bym mogła tonami jeść

A poważnie to cukier jest wielkim zagrożeniem. Już u dzieci stwierdza się cukrzycę typu 2. Problem polega na tym że cukier i wszelkiego rodzaju slodziki dodają do wszystkiego nawet do niby zdrowych soków i żywności. Gdybyśmy sobie sami dozowali to może nie było by takiego problemu?
Podobnie jest z glutenem z pszenicy. Jest nawet w kiełbasie.
16 czerwca 2015 12:28 / 1 osobie podoba się ten post
Kawy i herbaty nie słodziłam nigdy. Czekolada może dla mnie nie istnieć...........ale żelki imbirowe, krówki-ciągutki, lody.....
16 czerwca 2015 12:38 / 4 osobom podoba się ten post
anerik

Płatki tak, ale otręby zawierają wiele odpadów , żyjątek, grzybów  , wcześniej też kupywałam , trzeba wysypać przez sito i sobaczyć przez lupę ....ponoć są one bardzo wartościowe tylko razem z ziarnem ......
Jajka są najzdowsze na miękko , chodzi o to aby temp. żółtka nie przekroczyła 80 stopni  takie jajka działają przeciwcholestorowo nawet i są mega zdrowe...

Przeczytałam to w książce" Leczenie żywieniem" Jadwigi Kempisty która jest lekarzem i naukowcem - polecam

I dlatego też ja sama robię sobie makę gryczaną. Taniej, prościej i wiem, co jem. Kaszę gryczaną niepaloną przeglądam, czy tam coś się nie czai, wrzucam do młynka do kawy ( mam specjalny tylko do tego celu przeznaczony), mielę i mam makę, z której sama robię chleb i bułki. I zawsze dzięki temu mam mąkę świeżą, bo taka kupna może być już zjełczała. Tego typu mąki dość szybko jełczeją albo wchodzi w nie pleśń, zwłaszcza właśnie w gryczankę, bo gryczanka jest dość wilgotną mąką i już po 2 tygodniach ma się niewidoczną gołym okiem hodowlę pleśni i grzybków.
Jeśli mąki naturalne typu gryczana, jaglana, quinoa, amarantus itp. - to tylko świeże, samemu robione. Zmielenie kaszy na mąkę to 1 minuta roboty, a ma się pewność,że nie ma tam różnego rodzaju świństw.
16 czerwca 2015 12:48
Lawenda, wrzuć sprawdzony przepis na chlebek z mąki gryczanej. Dodajesz tez mąkę migdałową? Korzystałam z przepisów w internecie, trochę twarde mi wychodzi. Dla mnie w smaku dobry, ale mężowi za bardzo nie smakował, choć kaszę gryczaną uwielbia.
16 czerwca 2015 13:01 / 2 osobom podoba się ten post
Benita

Lawenda, wrzuć sprawdzony przepis na chlebek z mąki gryczanej. Dodajesz tez mąkę migdałową? Korzystałam z przepisów w internecie, trochę twarde mi wychodzi. Dla mnie w smaku dobry, ale mężowi za bardzo nie smakował, choć kaszę gryczaną uwielbia.

Ja mówiąc szczerze nie przepadam za wypiekami z mąki gryczanej, jem tak ze 2 razy w tygodniu.
Mam sprawdzony przepis, z youtuba, ale jest po angielsku.
https://www.youtube.com/watch?v=lXALprqRWIE
Zaraz przetłumaczę i podam składniki po polsku, daj mi kilka minut. Resztę robić, jak pani pokazuje. Ten chleb wychodzi zawsze.
Z podobnych proporcji robię bułki, tylko daję nieco więcej wody, tak aby ciasto było lejące i zamiast oleju daję masło.

Co do mąki migdałowej to robię z niej smaczną foccacię wegług przepisu z ksiązki "Dieta bez pszenicy", ale książka została w Polsce. Bułki też robiłam, nawet smaczne.
16 czerwca 2015 13:07 / 3 osobom podoba się ten post
500 gram mąki
350 ml letniej wody ( ja daję taka bardziej ciepłą, byle nie za ciepłą, bo tylko letnia jest za słaba, drożdże nie rosną)
2 łyżki stołowe oleju
2 łyżeczki drożdży
2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka octu jabłkowego ( lub winnego)
2 jajka ( są najwazniejsze, bez nich chleb będzie do kitu).
I dalej robić, jak ta pani pokazuje. Ocet dodać na końcu, tuż przed pieczeniem. Ważne,żeby drożdże wyrosły, trzeba postawic w cieple na godzinkę, przykryte workiem foliowym,żeby ciepła nie traciły). Piec około 50 minut.
Ja robię tylko dla siebie, więc używam połowy składników.
16 czerwca 2015 13:13
Dziękuję, Lawenda. Na pewno zrobię.
Ps. Książkę też mam - w Polsce.
16 czerwca 2015 13:22 / 3 osobom podoba się ten post
Benita

Dziękuję, Lawenda. Na pewno zrobię.
Ps. Książkę też mam - w Polsce.

Tylko pamiętaj,że ciasto musi być lejące i lepkie,jak dasz za dużo mąki, to nic nie wyjdzie. To zupełnie inny rodzaj ciasta niż z  mąki pszennej, które jest zbite i wyrobione. Przy mące gryczanej musi być mocno ciągliwe. Ciężko się nakłada do foremki, bo okrutnie się lepi, ale tak ma być.
Kurczę, to juz prawie 3 lata na diecie bezglutenowej, ale ten czas zasuwa.
Robię też fajne naleśniki z mieszanej mąki jaglanej, ryżowej, gryczanej i koniecznie tapioki, która spaja inne mąki. Mąkę z tapioki cięzko dostać, sprzedawana jest u nas w formie kretyńskich kuleczek, ale czasem mozna dostać normalną makę. Ja swoją kupuję w Anglii u Nigeryjczyków za psie pieniądze. Maka z tapioki zagęszcze też zupy i sosy i jest bezglutenowa.
 Zamiast zwykłego mleka do naleśników daję mleko kokosowe, które też robię sama. Na laktozę też jestem uczulona, zresztą to się wiąże - ci, co mają nietolerancję na gluten w 80% mają też nietolerancję laktozy.
Dzięki diecie bezglutenowej schudłam ok. 18 kilo.
16 czerwca 2015 14:33 / 4 osobom podoba się ten post
Lawenda

Tylko pamiętaj,że ciasto musi być lejące i lepkie,jak dasz za dużo mąki, to nic nie wyjdzie. To zupełnie inny rodzaj ciasta niż z  mąki pszennej, które jest zbite i wyrobione. Przy mące gryczanej musi być mocno ciągliwe. Ciężko się nakłada do foremki, bo okrutnie się lepi, ale tak ma być.
Kurczę, to juz prawie 3 lata na diecie bezglutenowej, ale ten czas zasuwa.
Robię też fajne naleśniki z mieszanej mąki jaglanej, ryżowej, gryczanej i koniecznie tapioki, która spaja inne mąki. Mąkę z tapioki cięzko dostać, sprzedawana jest u nas w formie kretyńskich kuleczek, ale czasem mozna dostać normalną makę. Ja swoją kupuję w Anglii u Nigeryjczyków za psie pieniądze. Maka z tapioki zagęszcze też zupy i sosy i jest bezglutenowa.
 Zamiast zwykłego mleka do naleśników daję mleko kokosowe, które też robię sama. Na laktozę też jestem uczulona, zresztą to się wiąże - ci, co mają nietolerancję na gluten w 80% mają też nietolerancję laktozy.
Dzięki diecie bezglutenowej schudłam ok. 18 kilo.

Lawenda – podziwiam 
Ja na diecie bezglutenowej byłam tylko kilka miesięcy (mniej niż ½ roku)……właściwie dopiero się jej uczyłam. Bardzo dużo wtedy czytałam o chorobach autoimmunologicznych (nie tylko celiakii czy innych alergiach/nietolerancjach) ale również o reumatyzmie i innych chorobach kostno-stawowych, tarczycy itd ………
Jest XXI wiek, ale przyczyn nikt nie zna (są tylko mgliste domniemania) ……ich się nie leczy, a jedynie zalecza objawy . Przez wiele lat brałam grzecznie mocne prochy na kręgosłup i stawy , w końcu przestały pomagać, a zrujnowały mi inne organy ……dałam sobie spokój z „klasyczną” medycyną – przynajmniej w tym zakresie…..zaczęłam sama szukać . Pewno do tego przyczyniły się też wyjazdy i nasza służba „zdrowia” …..terminy (bądź niemożność ustalenia jakiegokolwiek).
 
Jestem ciekawa, jak sobie radzisz na wyjazdach ….uprzedzasz agencje/rodziny pdp o diecie bezglutenowej? …..bo ja z tego powodu zmuszona byłam ją przerwać – trafiłam do babci 100% Szwabki, gdzie podstawą wyżywienia były Spetzle (własnej roboty) i często też swojskie gofry ….o osobnym wyżywieniu mowy być nie mogło! …..więc  nieraz omijałam obiadki….najwyżej jakiś jogurcik czy quark zjedzony cichaczem.
 
Co do gotowych mąk bezglutenowych – też tak samo robiłam…
W pierwszej kolejności zaopatrzyłam się w młynek do kawy (tylko do tych celów) i blender – można robić różne pasty, koklajle……..
16 czerwca 2015 14:42 / 4 osobom podoba się ten post
Gabrysiu, no niestety, jak jestem na wyjeżdzie to różnie bywa. Nie mówię,że jestem na bezglutenie, po prostu nie jem produktów glutenowych, wykręcając sie , jak mogę. Np. mówię,że nie jadam chleba i bułek oraz makaronów, bo chcę sie odchudzić - i oni to w miarę rozumieją. Gdybym powiedziała, że mam nietolerancję, to by mnie uznali za kosmitkę i pewnie zgłosili by do agencji,że przyjechała osoba z alergią pokarmową a w kwestionariuszu mam zawsze wpisane,że u mnie alergii brak. Po prostu przemilczam prawdę i z posiłków wybieram te bezglutenowe - zamiast pieczywa np. jem wafle ryżowe ( no bo przecież "chcę" rzekomo się odchudzić), zamiast szpecli ziemniaki itd. Jak juz jestem zmuszona, to zjem bułke czy precla, bo okazjonalnie, raz na jakiś czas mi nie szkodzi.