Wyłowione z sieci 3

18 sierpnia 2017 12:04 / 1 osobie podoba się ten post
aniao

http://wyborcza.pl/7,155287,22236965,dr-marek-benio-rewizja-unijnej-dyrektywy-to-walka-o-to-dla.html


Wiecie czemu nie moge tego czytac,co za dostep trza tam kupic???
18 sierpnia 2017 12:06 / 5 osobom podoba się ten post
EwaR65

Wiecie czemu nie moge tego czytac,co za dostep trza tam kupic???

No trzeba wykupić dostęp.Też nie czytałam ,tylko małżon czytał mi przez telefon.
18 sierpnia 2017 12:14 / 4 osobom podoba się ten post
teresadd

No trzeba wykupić dostęp.Też nie czytałam ,tylko małżon czytał mi przez telefon.

To masz dobrego meza, musze napisac do corki a niech kupi na probe.
18 sierpnia 2017 12:20 / 2 osobom podoba się ten post
teresadd

No trzeba wykupić dostęp.Też nie czytałam ,tylko małżon czytał mi przez telefon.

Ja nic nie wykupywałam, tyle można przeczytać za darmo. To pewnie nie jest cały artykuł tylko jaka s okrojona wersja.
18 sierpnia 2017 12:42 / 3 osobom podoba się ten post
aniao

Ja nic nie wykupywałam, tyle można przeczytać za darmo. To pewnie nie jest cały artykuł tylko jaka s okrojona wersja.

Ania wystarczy że dwa artykuły mobilnie przeczytasz,to już masz limit wyczerpany.Ja tak mam.To limit miesięczny.
18 sierpnia 2017 17:14 / 1 osobie podoba się ten post
teresadd

Ania wystarczy że dwa artykuły mobilnie przeczytasz,to już masz limit wyczerpany.Ja tak mam.To limit miesięczny.

ok, nie wiedziałam. Wiadomosci czytam na onecie czy wp, czasami coś innego wpadnie mi w oko, ale dobrze wiedzieć.
18 sierpnia 2017 17:53 / 3 osobom podoba się ten post
EwaR65

Wiecie czemu nie moge tego czytac,co za dostep trza tam kupic???



Gospodarka

Pracownicy delegowani w UE. Ekspert o pominięciu Polski w negocjacjach: Trwa walka o to, dla kogo Polacy będą pracować: dla Polski czy Francji


WYWIAD
Rozmawiała Adriana Rozwadowska
18 sierpnia 2017 | 03:00






W delegowaniu pracowników Polska jest absolutnym europejskim liderem - w 2015 r. do pracy za granicą wysłaliśmy 460 tys. osób (to 23 proc. ze wszystkich 2 mln pracowników delegowanych w UE)3 ZDJĘCIA

W delegowaniu pracowników Polska jest absolutnym europejskim liderem - w 2015 r. do pracy za granicą wysłaliśmy 460 tys. osób (to 23 proc. ze wszystkich 2 mln pracowników delegowanych w UE) (123RF)









41


- Po rewizji unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych pracownik będzie miał wybór: pracować jak Francuz, płacić składki i podatki we Francji albo wrócić do Polski i pracować za 3 euro za godzinę. A to oznacza, że wyrugowane zostaną polskie firmy i ZUS, do którego przestaną trafiać składki naszych pracowników wysyłanych do pracy za granicą - mówi dr Marek Benio, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i wiceszef Inicjatywy Mobilności Pracy.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Unia Europejska pracuje nad rewizją dyrektywy w sprawie pracowników delegowanych, czyli wysyłanych przez np. polskie firmy do pracy w Niemczech czy we Francji. W delegowaniu pracowników Polska jest absolutnym europejskim liderem - w 2015 r. do pracy za granicą wysłaliśmy 460 tys. osób (to 23 proc. ze wszystkich 2 mln pracowników delegowanych w UE). Stąd na przyszłym kształcie dyrektywy Polsce powinno zależeć najbardziej.Tymczasem pomysł prezydenta Francji Emmanuela Macrona jest dla Polski niekorzystny: grozi nam utrata składek pracowników delegowanych, które trafiają do ZUS-u (750 mln zł miesięcznie), oraz podatku dochodowego, który polskie firmy delegujące wpłacają do polskiego budżetu.
W dniach 23-25 sierpnia prezydent Macron odwiedzi kraje Europy Środkowej i będzie rozmawiał o delegowaniu pracowników z przywódcami m.in. Czech, Słowacji, Rumunii i Bułgarii. Polskę i Węgry, którym nasz kraj powierzył pieczę nad negocjacjami, ominie.
ADRIANA ROZWADOWSKA: Teoretycznie powinniśmy popierać zmiany w dyrektywie: dzięki nim Polacy będą zarabiać w innych krajach Unii dokładnie tyle, co np. Francuzi czy Niemcy na podobnych stanowiskach.
Dr Marek Benio: Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wysunął ten postulat po raz pierwszy w 2014 roku. Dokładnie powiedział: „W naszej Unii taka sama praca wykonywana w tym samym miejscu powinna być wynagradzana w ten samym sposób”. Według mnie to postulat antysocjalny. Hipokryzja Komisji Europejskiej (KE) polega na tym, że pod pretekstem haseł równościowych chce wprowadzić protekcjonizm gospodarczy dla państw o wyższej pozycji gospodarczej. To walka o to, dla kogo Polacy będą pracować: Polaków czy Francuzów. To, do czego Francja próbuje doprowadzić, to wymuszenie mechanizmu przejmowania ludzi i ich kwalifikacji. Peryferia pozostaną peryferiami, centrum się wzbogaci. To mocne słowa, ale będę ich bronił.


Jak nie będziemy z zachodem, to staniemy się prowincją imperium rosyjskiego - w "Temacie dnia" b. szef MSZ o dyplomacji PiS


Na czym polega ten protekcjonizm?
- Jestem zwolennikiem równości wynagrodzeń i chciałbym, żeby polski spawacz zarabiał tyle co francuski czy niemiecki. Ale nie tylko wtedy, gdy pracuje w Niemczech czy we Francji, ale też w Polsce. Do tego należy dążyć.
Tymczasem rewizja dyrektywy zmierza w stronę równości płac uzależnionej geograficznie. Przesłanie jest proste: „Specjaliści z Polski i Bułgarii - migrujcie do krajów bogatych”. A to oznacza dalszy wzrost nierówności społecznych. Rewizja zmierza do wyłuskania zasobów ludzkich, bo Polska nie ma wielkiego kapitału finansowego. Z trudem konkuruje też wysoko przetworzonymi towarami. Największą naszą przewagą jest kapitał ludzki - wysokie kwalifikacje i relatywnie wysoki etos pracy.
Tymczasem KE chce ograniczyć maksymalny łączny czas delegowania w to samo miejsce. Po upływie 24 miesięcy kolejni pracownicy nie będą już mogli być delegowani, bo zostaną objęci prawem państwa przyjmującego. Czyli pracownik będzie miał wybór: pracować jak Francuz, płacić składki i podatki we Francji albo wrócić do Polski i pracować za 3 euro za godzinę. A to oznacza, że wyrugowane zostaną polskie firmy i ZUS, do którego przestaną trafiać składki naszych pracowników delegowanych do pracy za granicę.
Może polscy pracodawcy po prostu boją się, że będą musieli zapłacić pracownikom więcej?
- Pracodawcy nie boją się, że będą musieli zapłacić więcej. Myślę, że są na to gotowi. Problem polega na tym, że Parlament Europejski zaproponował zamianę „minimalnej stawki płac” na „wynagrodzenie” takie, jak definiuje je prawo państwa przyjmującego. Kropka. I to przeraża. Jeśli zmiana dojdzie do skutku, lokalne inspekcje pracy będą miały bardzo dużą łatwość wykazania, że nie uwzględniono jakiegoś dodatku do wynagrodzenia. To oznacza trwałą niepewność prawa.
Firmy nigdy nie będą pewne, czy w danym regionie, branży, czy dla danego zawodu nie obowiązują w Europie szczególnie regulacje, które przeoczyły. Układów zbiorowych pracy nakładających się na siebie może być kilkanaście. Szwecja ma ich 800, Niemcy 70 tys.
Jeśli delegujemy pracownika, może on potencjalnie podlegać równocześnie pod układ zbiorowy dla branży, zawodu, regionu czy grupy wiekowej. Jeśli przeniesiemy go 5 km dalej, tam może obejmować go już inny układ. Zarobią na tym prawnicy. Wielkie firmy delegujące tysiące pracowników rocznie sobie poradzą, bo na prawników ich stać. Ale w Polsce większość firm delegujących pracowników to mikrofirmy do 9 osób świadczące np. usługi remontowo-budowlane. Dla nich koszty operacyjne stanowią ogromny ciężar. Wyższe płace - tak. Ale tylko pod warunkiem klarownego prawa.
Retoryka prezydenta Macrona jest taka, że polscy pracownicy delegowani wcale nie zarabiają 10 euro, ale 2-3 euro i żyją w potwornych warunkach.
- Oczywiście, że to się zdarza. Ale nie nazywajmy tego delegowaniem pracowników. To jest współczesne niewolnictwo oparte na pracy nierejestrowanej. Prawdziwą przyczyną naruszania standardów socjalnych nie są pracownicy delegowani, ale pracujący na czarno i fałszywie samozatrudnieni. Nie obowiązują ich stawki minimalne, a po zmianie dyrektywy nadal nie będą obowiązywać. To zjawisko wymyka się statystykom, ale wiemy, że jest pokaźne. Francja zupełnie sobie z tym nie radzi. A dyrektywa o pracownikach delegowanych nie ma z pracą na czarno nic wspólnego - jest wymierzona tylko w legalnie działające firmy.
Od 2004 r. między starymi i nowymi krajami Unii istniał pewien układ - do nas płyną towary i kapitał, na Zachód - kapitał ludzki w formie usług. Ta umowa jest właśnie podważana. Jeżeli ta retoryka się utrzyma, to będzie koniec Unii, bo kwestionuje się jedną z podstawowych zasad, na których się opiera: solidarność. Ci, którzy potrzebują pomocy, mogą konkurować kwalifikacjami tamk gdzie odnaleźli swoją drobną przewagę. I silniejsi im tę jedyną przewagę zabiorą.
Ta przewaga to oczywiście niższe koszty pracy w Polsce. Wciąż chcemy nimi konkurować?
- To się nie odbywa kosztem pracowników. Zgodnie z dyrektywą pracownicy delegowani zarabiają co najmniej płacę minimalną państwa, w którym pracują: czyli zamiast polskich 13 zł - 3 euro, co najmniej 9,95 euro we Francji i 8,50 w Niemczech. Taki pracownik większość zarobionych pieniędzy przywozi do Polski, bo tu ich wartość nabywcza jest wyższa. Wracając, zwiększa popyt wewnętrzny, ceny rosną, co powoduje, że lokalni pracownicy też oczekują wzrostu płac.
Prezydent Macron zarzuca nam dumping, a polscy pracodawcy delegujący zarzekają się, że praca Polaka jest droższa, bo pracownika trzeba przetransportować, zakwaterować i dopełnić masę formalności. To dlaczego im się to opłaca? Pan to badał w zeszłym roku.
- Tak, przeanalizowałem transgraniczne koszty zatrudnienia w ponad 20 tys. przypadków delegowania, m.in. zakwaterowanie, transport, koszty tłumaczenia dokumentacji pracowniczej, bo od ubiegłego roku to obowiązkowe, do tego koszty zatrudnienia osoby do kontaktów z instytucją kontrolną w państwie przyjmującym. Okazało się, że same koszty transgraniczne stanowią aż 29 proc. całkowitego kosztu pracy. Zacząłem dzwonić do firm, które wypełniły ankietę, i pytać: „To jak wy konkurujecie?”.
I co odpowiadali?
- Udzielali odpowiedzi w trzech grupach. Pierwszej trochę się wstydzili: „Płacimy trochę mniej, niż zażądałby lokalny pracownik na podobnym stanowisku”. Ale - dodajmy - nie mniej, niż wymaga dyrektywa, a dla Polaków te stawki są atrakcyjne, bo trzykrotnie wyższe niż w Polsce.
Druga: przewaga polskich firm to niższa marża, którą nakładają na swoje usługi. Mają mniejsze zyski niż lokalne francuskie firmy, ale nadrabiają liczbą kontraktów.
Trzecia rzecz i chyba największy zysk: z badań wyszło, że pracownicy delegowani podatku dochodowego od osób fizycznych przeciętnie płacą tylko 5 proc.
Jak to możliwe? U nas opodatkowanie wynosi przecież co najmniej 18 proc.
- To proste. Kwestie podatkowe regulują bilateralne umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Polak pracujący w Niemczech powyżej pół roku, a takich jest większość, płaci PIT do niemieckiego fiskusa. To oznacza, że zarabiając ok. 10 euro na godzinę, jego wynagrodzenie - choć dla niego wysokie - jak na standardy niemieckie jest na tyle niskie, że niemal w całości mieści się w niemieckiej kwocie wolnej od podatku. Jeśli ma dzieci, korzysta z odpisu podatkowego, a do tego należą się mu się różne świadczenia, np. Kindergeld. Dlatego realne opodatkowanie jego pracy jest niewielkie. Tymczasem składki na ubezpieczenie społeczne są odprowadzane zgodnie z prawem unijnym. W Polsce, więc są niższe niż w Niemczech czy we Francji.
Te trzy elementy - płace, marże i podatki oraz składki - powodują, że polscy pracodawcy są już w stanie konkurować mimo dodatkowych kosztów. Ale najbardziej decydująca jest dostępność. Polscy usługodawcy zajmują te obszary, gdzie brakuje rąk do pracy. Nie wypychają firm zagranicznych. Przeciwnie, to ich się poszukuje.
Tak więc na obecnym rozwiązaniu wszyscy zyskują: zagraniczny klient otrzymuje terminowo wysokiej jakości usługę po niewygórowanej cenie, polska firma - europejski rynek zbytu, budżet państwa - podatek dochodowy firm delegujących, ZUS – składki, które zostają w kraju, a pracownik zarabia więcej niż w Polsce, za to wydaje to u nas, napędzając popyt wewnętrzny.
Co się stanie 23-25 sierpnia? Prezydent Macron obieca coś pozostałym państwom regionu, a my zostaniemy osamotnieni i z wizją utraty kilkuset milionów złotych miesięcznie?
- To jest scenariusz tak oczywisty, że aż nieprawdopodobny. Nie potrafię odczytać tego sygnału - pominięcia Polski i Węgier - w inny sposób niż wprost: jako ostentacyjne okazanie, że z Polską i Węgrami nie ma co rozmawiać. Boję się, że poddamy ten temat, a przecież delegowanie pracowników jest dla polskiej gospodarki niezwykle ważne.
Jakie jest rozwiązanie?
- Musimy dążyć do kompromisu. Nie ma co podtrzymywać twardego stanowiska. Państwa zachodnie oczekują zmiany w zasadach delegowania, więc powinniśmy zaproponować rozwiązania, które spełnią ich cele polityczne, a jednocześnie nie zaszkodzą polskim firmom i ich pracownikom.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Teraz 3 miesiące dostępu do Wyborczej w cenie 1


Chcemy, żebyś mógł czytać Wyborczą bez ograniczeń przez dłuższy czas.
Zyskasz dostęp na 3 miesiące do wszystkich naszych tekstów.
Kwartalna prenumerata cyfrowa teraz za 19,90 zł zamiast 55 zł

Zamów za 19,90 zł zamiast 55 zł

Zaloguj się
 
Informacje
 
18 sierpnia 2017 17:56 / 5 osobom podoba się ten post
teresadd

No trzeba wykupić dostęp.Też nie czytałam ,tylko małżon czytał mi przez telefon.

Wkleiłam. Jak chcesz to możesz przeczytać.
19 sierpnia 2017 11:49 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Wkleiłam. Jak chcesz to możesz przeczytać.

Dziekuje
19 sierpnia 2017 13:14 / 2 osobom podoba się ten post
Alina

Wkleiłam. Jak chcesz to możesz przeczytać.

Alinko,
czy w tym abonamencie jest świąteczna i wysokie obcasy?
19 sierpnia 2017 21:35 / 4 osobom podoba się ten post
scarlet

Alinko,
czy w tym abonamencie jest świąteczna i wysokie obcasy?

Nie mam pojęcia. Kiedyś polubiłam stronę Wyborczej na fb i mogę ileś artykułów miesięcznie przeczytać gratis.
24 sierpnia 2017 20:45 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22269725,puste-polki-w-supermarkecie-w-hamburgu-chcieli-wstrzasnac-swoimi.html

A w kraju jak jest?? Tyz zagranicznych od nasrania a my taka zdrowa zywnosc mamy. Se chodze na targ czesto.
25 sierpnia 2017 23:21
Odswiezacz szarych komorek chociaz musze przyznac nie wiem kto to jest frodo,musza corki spytac http://ksiazki.onet.pl/wybitni-pisarze-i-ich-dziela-czy-znasz-ich-wszystkich-sprawdz-sie-quiz/4ew20c
26 sierpnia 2017 08:18 / 2 osobom podoba się ten post
EwaR65

Odswiezacz szarych komorek chociaz musze przyznac nie wiem kto to jest frodo,musza corki spytac http://ksiazki.onet.pl/wybitni-pisarze-i-ich-dziela-czy-znasz-ich-wszystkich-sprawdz-sie-quiz/4ew20c