Na wyjeździe 42

13 marca 2022 23:11 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Uff, odkurzone po roku :smiech3:
 
Sytuacja u mnie się zdecydowanie poprawiła. Urinbeutel opróżniam tylko rano po nocy, a później mnie to nie interesuje. Tak uzgodniliśmy z Agencją. Babka nie da sobie przetłumaczyć pewnych spraw. Zasłania się autorytetem jakiegoś urologa sprzed dwudziestu lat, który ponoć stwierdził, że wystarczy dwa razy dziennie. I tego babka się trzyma. Chore. Pomimo, że worek w połowie napełniony przed spacerem i transferami, to jej nie przeszkadza, że przyczepiony do koszuli tak sobie "lata" po łóżku. Ciężar robi przecież swoje, no i jak dla mnie... względy estetyczne.
 
Pauzy już uregulowane. Po 2 godzinach przychodzę, a dziadek w wózku i w śpiworze czeka na mnie. Tylko zakładamy kurtkę, szal, czapkę i rękawiczki. Babka sama transferuje i do śpiwora wsadza. Skoro ktoś ma robaki w d..  i nie może spokojnie dwóch godzinach poleżeć w łóżku czy się zdrzemnąć, to nie moja wina. 
 
Wciąż czekam na jakieś info od koordynatora niemieckiego w sprawie pończoch. 
Nie jest to ciężkie, ale jak nie wolno, to nie wolno. Jeśli nie dostanę odpowiedzi, czy też nie zajrzy tutaj, to trudno. Nie podejmę przecież decyzji o zjeździe do domu z powodu pończoch. Za to w ostatni dzień mojego wyjazdu, otrzyma on ode mnie dość ostry, podsumowujący list. Może coś się zmieni i skorzystają na tym następni opiekunowie. 
A napisanie listu, bez błędów gramatycznych:smiech3:, zlecę naszej dobrej znajomej. Jest nią nauczycielka niemieckiego, która uczyła synów. 
Z pewnością też bym dał radę sklecić coś zrozumiałego, ale akurat w tym przypadku wyjątkowo chodzi mi o poprawną pisownię, o taką urzędową, nazwę to tak. 
 
Ende ? ? 
Ja :oklaski:
:smiech3:
 
 
 

Brawo  Ty?
16 marca 2022 17:52 / 5 osobom podoba się ten post
Przyjeżdżacie jako pierwsza opiekunka czy opiekun. Zdarzyło się Wam, że zastaliście np kuchnię w takim stanie, że najpierw trzeba zakasać rękawy i doprowadzić do stanu używalności?
Nie mówię o tym, że nie zastajemy lśniącej ,ale zwyczajnie brudną. Pucujecie czy zgłaszacie,rodzinie np,że kuchnia nie jest przygotowana na przyjęcie opiekunki?
Może śmieszne i mało ważne, ale prosiłabym o Wasze zdanie 
16 marca 2022 18:09 / 6 osobom podoba się ten post
Gusia29

Przyjeżdżacie jako pierwsza opiekunka czy opiekun. Zdarzyło się Wam, że zastaliście np kuchnię w takim stanie, że najpierw trzeba zakasać rękawy i doprowadzić do stanu używalności?
Nie mówię o tym, że nie zastajemy lśniącej ,ale zwyczajnie brudną. Pucujecie czy zgłaszacie,rodzinie np,że kuchnia nie jest przygotowana na przyjęcie opiekunki?
Może śmieszne i mało ważne, ale prosiłabym o Wasze zdanie 

Moje dwa zlecenia Dortmund i Oldenburg kuchnie były czysto lśniące. Tutaj też . 
Neuss i Mülheim uff , ale to były krótkie zlecenia , . Ma elheim 7 dni , pdp trafiła na szczęście do szpitala , ja do domu . Neuss  3 tygodnie , rzekomo była tam pani do sprzątania , ale brud tam , że wszystko się kleiło. Trochę było awantury że starym Rudolfem bo posprzątałam tylko M nimum  , tak gdzie musiałam . Przyprawy odklejalam od szafek
Zgłaszać nie bardzo było komu .
Inne zlecenia to zawsze czyste . 
16 marca 2022 18:48 / 4 osobom podoba się ten post
U niemieckich dziadkow-już opisywałam gdzie. Podpoieczni- w opłakanym stanie, kuchnia jako tako. W zasadzie gdyby nie zalegające w szafach stare przyprawy i kupa gratów , nieużywanych ogromnych szybkowarów i innych przydasi, to by było ok, ale tam przychodziła sprzątac sąsiadka - robiła też zakupy. Abstrahując od tego, że najpierw trzeba było zadziałać, aby pedepciów do normalnego stanu doprowadzić- od zmiany poscieli, poprzez ściągnięcie doktórki , wezwania fryzjera i ustalenia kwestii Hausgeldów ( miała je babcia , upychała po szafach i zapomniala gdzie są ) - to sprawa kuchni była prosta-ale załatwiłam na pniu. Sąsiadka wywiozła niepotrzebne szpargały- częsc przydasi wyniosła do garażu. 
16 marca 2022 19:02 / 5 osobom podoba się ten post
Gusia29

Przyjeżdżacie jako pierwsza opiekunka czy opiekun. Zdarzyło się Wam, że zastaliście np kuchnię w takim stanie, że najpierw trzeba zakasać rękawy i doprowadzić do stanu używalności?
Nie mówię o tym, że nie zastajemy lśniącej ,ale zwyczajnie brudną. Pucujecie czy zgłaszacie,rodzinie np,że kuchnia nie jest przygotowana na przyjęcie opiekunki?
Może śmieszne i mało ważne, ale prosiłabym o Wasze zdanie 

Jeżeli nie ma innych ,większych "problemów to zakasuję rękawy i sprzątam .Firmie też zgłaszam ten fakt ,ale nie robię z tego większego problemu ,rozumię  , że do tej pory gospodarzyli się tam starsi ludzie .(jeżeli ja jestem pierwszą opiekunką ),po zmienniczkach nigdy nie zastałam jakiegoś ogromnego bałaganu i brudu .
Niestety od pewnego czasu robię zdjęcia (nie chce rozwijać tematu )
Oczywiście zdjęcia są w razie ......
16 marca 2022 20:24 / 8 osobom podoba się ten post
Dziękuję dziewczyny że chciało Wam się temat pociągnąć. 
Jestem pierwszą opiekunką. Podopiecznej mąż był gospodarzem domu, seniorzy mieszkali sami i prowadzili swój dom tak, jak dawali radę. Babcia od 20 lat jest całkowicie niewidoma, mąż ostatnie lata chorował. 
Syn w rozmowie telefonicznej poinformował mnie o tym,że jest to stary dom, luksusów nie ma, ale rodzice tak sobie żyli. To skromni i niezamożni ludzie. Wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wohnbereich dla opiekunki przygotowali, wysprzątali,nawet przysłał mi syn zdjęcia pokoju i łazienki z pytaniem, czy czegoś więcej potrzebuję. Naprawdę, jedna z naszych Forumek nawet te zdjęcia widziała?. 
Zastałam dom ogólnie posprzątany. Ale jak zaczęłam otwierać szafki, żeby zapoznać się z kuchnią, co i gdzie,kiedy pierwsze pranie chciałam zrobić, no to ...było, jak było. Brudno bardzo, zwłaszcza w dolnych szafkach, szuflady ze sztućcami no i szafka z przyprawami. Kupiłam rękawice, środki do czyszczenia były i zaczęłam po prostu sprzątać. Dla mnie to oczywiste. W tym miejscu, robię to wyłącznie dla siebie. Babcia nie widzi, dzieci tutaj nie mieszkają. Nie sprzątam więc po to,żeby ktoś mnie pochwalił czy ...no nie wiem czy co.. To ja korzystam i używam wszystkiego co w kuchni. W "pralni " obok pralki stół, na którym kiedyś się prasowało ,a teraz na nim i pod nim wszystko, co dziadek pewnie wynosił, bo mogło być jemu za ciężko znieść do piwnicy (słoiki),albo wynieść do kontenerów na szkło. Nie przemęczyłam się, żeby to ogarnąć i zrobić sobie na tym stole miejsce, do składania czystego prania np.
Po śmierci mamy ojciec mój mieszkał kilka lat sam, zanim zachorował. Gdybyśmy na zmianę, ja, siostra i bratowa nie jeździły do niego raz w tygodniu,  to pewnie mieszkanie wyglądałoby podobnie. 
Z babcią bardzo dobrze nam się współpracuje, na pauzie może zostać sama w domu. Córka i wnuki często wpadają, więc dodatkowy czas wolny. W środy inna córka przyjeżdża po południu, spędza czas z matką w domu ,zabiera ją  na cmentarz, na kawę w mieście, więc wolne mam prawie do kolacji. Dzień wolny w tygodniu, nie jakiś stały, sobota powiedzmy, tylko do uzgodnienia z córką, bo ona też ma przecież swoje plany czy terminy, ale jest. 
Dzisiaj rozmawiałam z potencjalną zmienniczką. I ta rozmowa jest powodem mojego pytania do Was. 
Pytała mnie o Stellę, więc opowiedziałam wszystko o podopiecznej ,jakiej pomocy potrzebuje i czego oczekuje od opiekunki, plus to, o czym wyżej napisałam. A i o tym, że bardzo możliwe ,że coś tam zostanie do wypucowania dla zmienniczki, jeśli będzie jej się chciało 
No i zglupiałam, bo myślałam że ja taka fajna?, doświadczona opiekunka,znająca swoją wartość, a jakże ?,a okazuje się, że ja zwykła sprzątaczka, która bardzo źle zaczęła "sztele" .
-Nie powinnam absolutnie niczego pucować, szorować,tylko zgłosić rodzinie i agencji ,że  dom jest nie przygotowany na przyjęcie opiekunki i ktoś powinien przyjść i tym się zająć 
-Nie powinnam siedzieć z babcią i gadać, kiedy nie potrzebuje mojej pomocy
-Po co oglądam z babcią telewizję, skoro ona niewidoma 
Wspomniałam, że "oglądam "z babcią wiadomości o 20-tej, a czasami inne programy i sobie wtedy rozmawiamy 
-Powinnam przekonać babcię i rodzinę do wózka, bo co to za spacerowanie z laską i opiekunką pod rękę. Nie przekonało jej, że babcia głowę i nogi ma sprawne,że  chodzi mi o to żeby sie ruszała ,a ja na szybkie marsze czy spacery mam czas na pauzie. Cóż, pauza jest po to żeby odpocząć a nie  męczyć się . 
-Całkiem bez sensu prosiłam o ten dzień wolny. Ona nie potrzebuje. 2 godz pauzy i to jest ok. I tak nie będzie nigdzie chodzić, jeździć, bo tylko wyda pieniądze 
    Pani w moim przedziale wiekowym, mieszka w mieście, miły głos, ale szybko odezwał się ton "pouczeniowy ".
Raczej przyjedzie. Na 99 % jest zdecydowana. Pewnie wyprostuje i naprawi co popsułam
 
 
 
16 marca 2022 20:53 / 4 osobom podoba się ten post
Gusia29

Dziękuję dziewczyny że chciało Wam się temat pociągnąć. 
Jestem pierwszą opiekunką. Podopiecznej mąż był gospodarzem domu, seniorzy mieszkali sami i prowadzili swój dom tak, jak dawali radę. Babcia od 20 lat jest całkowicie niewidoma, mąż ostatnie lata chorował. 
Syn w rozmowie telefonicznej poinformował mnie o tym,że jest to stary dom, luksusów nie ma, ale rodzice tak sobie żyli. To skromni i niezamożni ludzie. Wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wohnbereich dla opiekunki przygotowali, wysprzątali,nawet przysłał mi syn zdjęcia pokoju i łazienki z pytaniem, czy czegoś więcej potrzebuję. Naprawdę, jedna z naszych Forumek nawet te zdjęcia widziała?. 
Zastałam dom ogólnie posprzątany. Ale jak zaczęłam otwierać szafki, żeby zapoznać się z kuchnią, co i gdzie,kiedy pierwsze pranie chciałam zrobić, no to ...było, jak było. Brudno bardzo, zwłaszcza w dolnych szafkach, szuflady ze sztućcami no i szafka z przyprawami. Kupiłam rękawice, środki do czyszczenia były i zaczęłam po prostu sprzątać. Dla mnie to oczywiste. W tym miejscu, robię to wyłącznie dla siebie. Babcia nie widzi, dzieci tutaj nie mieszkają. Nie sprzątam więc po to,żeby ktoś mnie pochwalił czy ...no nie wiem czy co.. To ja korzystam i używam wszystkiego co w kuchni. W "pralni " obok pralki stół, na którym kiedyś się prasowało ,a teraz na nim i pod nim wszystko, co dziadek pewnie wynosił, bo mogło być jemu za ciężko znieść do piwnicy (słoiki),albo wynieść do kontenerów na szkło. Nie przemęczyłam się, żeby to ogarnąć i zrobić sobie na tym stole miejsce, do składania czystego prania np.
Po śmierci mamy ojciec mój mieszkał kilka lat sam, zanim zachorował. Gdybyśmy na zmianę, ja, siostra i bratowa nie jeździły do niego raz w tygodniu,  to pewnie mieszkanie wyglądałoby podobnie. 
Z babcią bardzo dobrze nam się współpracuje, na pauzie może zostać sama w domu. Córka i wnuki często wpadają, więc dodatkowy czas wolny. W środy inna córka przyjeżdża po południu, spędza czas z matką w domu ,zabiera ją  na cmentarz, na kawę w mieście, więc wolne mam prawie do kolacji. Dzień wolny w tygodniu, nie jakiś stały, sobota powiedzmy, tylko do uzgodnienia z córką, bo ona też ma przecież swoje plany czy terminy, ale jest. 
Dzisiaj rozmawiałam z potencjalną zmienniczką. I ta rozmowa jest powodem mojego pytania do Was. 
Pytała mnie o Stellę, więc opowiedziałam wszystko o podopiecznej ,jakiej pomocy potrzebuje i czego oczekuje od opiekunki, plus to, o czym wyżej napisałam. A i o tym, że bardzo możliwe ,że coś tam zostanie do wypucowania dla zmienniczki, jeśli będzie jej się chciało :smiech:
No i zglupiałam, bo myślałam że ja taka fajna?, doświadczona opiekunka,znająca swoją wartość, a jakże ?,a okazuje się, że ja zwykła sprzątaczka, która bardzo źle zaczęła "sztele" :lol2:.
-Nie powinnam absolutnie niczego pucować, szorować,tylko zgłosić rodzinie i agencji ,że  dom jest nie przygotowany na przyjęcie opiekunki i ktoś powinien przyjść i tym się zająć 
-Nie powinnam siedzieć z babcią i gadać, kiedy nie potrzebuje mojej pomocy
-Po co oglądam z babcią telewizję, skoro ona niewidoma 
Wspomniałam, że "oglądam "z babcią wiadomości o 20-tej, a czasami inne programy i sobie wtedy rozmawiamy 
-Powinnam przekonać babcię i rodzinę do wózka, bo co to za spacerowanie z laską i opiekunką pod rękę. Nie przekonało jej, że babcia głowę i nogi ma sprawne,że  chodzi mi o to żeby sie ruszała ,a ja na szybkie marsze czy spacery mam czas na pauzie. Cóż, pauza jest po to żeby odpocząć a nie  męczyć się . 
-Całkiem bez sensu prosiłam o ten dzień wolny. Ona nie potrzebuje. 2 godz pauzy i to jest ok. I tak nie będzie nigdzie chodzić, jeździć, bo tylko wyda pieniądze 
    Pani w moim przedziale wiekowym, mieszka w mieście, miły głos, ale szybko odezwał się ton "pouczeniowy ".
Raczej przyjedzie. Na 99 % jest zdecydowana. Pewnie wyprostuje i naprawi co popsułam:-(
 
 
 

Pozwolisz ,że się odniose jeszcze do tego sprzątanie .Mnie byłoby jednak wstyd jako dziecku  gdybym to ja zatrudniała opiekunkę i wposcila ją do takiego zaniedbanego domu .Niestety widać , że niemieckim dzieciom bardzo daleko do nas w tym temacie .
Jeżeli chodzi o wolny dzień to Ty nic nie popsulaś ,popsuje zmienniczka ,tylko jest zastanawiające ,że ona wolnego dnia nie potrzebuje ,a z pdp też przebywać nie chce. 
Z wstawką o wózku to nic nie rozumię i co jej chodziło . Mobilnego pdp pakować na wózek ????
Wspólne spędzanie czasu i oglądanie telewizji to Twoja sprawa ,zmienniczka tego robić nie musi (oczywiście jeżeli nie wymaga tego rodzina ).
Takie moje trzy grosze ,a zmienniczką nie ma co się przejmować i niestety przypuszczam , że możesz nie mieć już do kogo wracać ,bo babcia będzie już w heimie. 
16 marca 2022 20:57 / 6 osobom podoba się ten post
Nie cytuję, bo za długi 
No proszę, na wczasy by chciała :) Coś trzeba robic i jak tylko taki szkopuł występuje aby uladzic to czy tamto, czy doszorowac kuchnię , to nie trzeba czekac na sukurs z firmy. 
To ja przez kilka lat z niewidomą Kathariną z Duren- telewizję oglądałam, zmienniczki też. Mało tego- nabijałysmy się z wszelakiego rodzaju mydlanych oper- z zapartym tchem to tylko wiadomosci i Wer wird Milionär Acha- tam przychodziła mimo tego, że sztela lajtowa tez sprzątaczka z Bośni- super babeczka- długo miałam z nią kontakt. Tak , że kuchnia błyszczała podwójnie, bo i ja mam taki nawyk, że po gotowaniu dokładnie sprzatam-denerwują mnie okruchy. 
I to tak na nic, przyswoiłam sobie złe nawyki ? 
16 marca 2022 21:43 / 5 osobom podoba się ten post
Gusia29

Dziękuję dziewczyny że chciało Wam się temat pociągnąć. 
Jestem pierwszą opiekunką. Podopiecznej mąż był gospodarzem domu, seniorzy mieszkali sami i prowadzili swój dom tak, jak dawali radę. Babcia od 20 lat jest całkowicie niewidoma, mąż ostatnie lata chorował. 
Syn w rozmowie telefonicznej poinformował mnie o tym,że jest to stary dom, luksusów nie ma, ale rodzice tak sobie żyli. To skromni i niezamożni ludzie. Wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wohnbereich dla opiekunki przygotowali, wysprzątali,nawet przysłał mi syn zdjęcia pokoju i łazienki z pytaniem, czy czegoś więcej potrzebuję. Naprawdę, jedna z naszych Forumek nawet te zdjęcia widziała?. 
Zastałam dom ogólnie posprzątany. Ale jak zaczęłam otwierać szafki, żeby zapoznać się z kuchnią, co i gdzie,kiedy pierwsze pranie chciałam zrobić, no to ...było, jak było. Brudno bardzo, zwłaszcza w dolnych szafkach, szuflady ze sztućcami no i szafka z przyprawami. Kupiłam rękawice, środki do czyszczenia były i zaczęłam po prostu sprzątać. Dla mnie to oczywiste. W tym miejscu, robię to wyłącznie dla siebie. Babcia nie widzi, dzieci tutaj nie mieszkają. Nie sprzątam więc po to,żeby ktoś mnie pochwalił czy ...no nie wiem czy co.. To ja korzystam i używam wszystkiego co w kuchni. W "pralni " obok pralki stół, na którym kiedyś się prasowało ,a teraz na nim i pod nim wszystko, co dziadek pewnie wynosił, bo mogło być jemu za ciężko znieść do piwnicy (słoiki),albo wynieść do kontenerów na szkło. Nie przemęczyłam się, żeby to ogarnąć i zrobić sobie na tym stole miejsce, do składania czystego prania np.
Po śmierci mamy ojciec mój mieszkał kilka lat sam, zanim zachorował. Gdybyśmy na zmianę, ja, siostra i bratowa nie jeździły do niego raz w tygodniu,  to pewnie mieszkanie wyglądałoby podobnie. 
Z babcią bardzo dobrze nam się współpracuje, na pauzie może zostać sama w domu. Córka i wnuki często wpadają, więc dodatkowy czas wolny. W środy inna córka przyjeżdża po południu, spędza czas z matką w domu ,zabiera ją  na cmentarz, na kawę w mieście, więc wolne mam prawie do kolacji. Dzień wolny w tygodniu, nie jakiś stały, sobota powiedzmy, tylko do uzgodnienia z córką, bo ona też ma przecież swoje plany czy terminy, ale jest. 
Dzisiaj rozmawiałam z potencjalną zmienniczką. I ta rozmowa jest powodem mojego pytania do Was. 
Pytała mnie o Stellę, więc opowiedziałam wszystko o podopiecznej ,jakiej pomocy potrzebuje i czego oczekuje od opiekunki, plus to, o czym wyżej napisałam. A i o tym, że bardzo możliwe ,że coś tam zostanie do wypucowania dla zmienniczki, jeśli będzie jej się chciało :smiech:
No i zglupiałam, bo myślałam że ja taka fajna?, doświadczona opiekunka,znająca swoją wartość, a jakże ?,a okazuje się, że ja zwykła sprzątaczka, która bardzo źle zaczęła "sztele" :lol2:.
-Nie powinnam absolutnie niczego pucować, szorować,tylko zgłosić rodzinie i agencji ,że  dom jest nie przygotowany na przyjęcie opiekunki i ktoś powinien przyjść i tym się zająć 
-Nie powinnam siedzieć z babcią i gadać, kiedy nie potrzebuje mojej pomocy
-Po co oglądam z babcią telewizję, skoro ona niewidoma 
Wspomniałam, że "oglądam "z babcią wiadomości o 20-tej, a czasami inne programy i sobie wtedy rozmawiamy 
-Powinnam przekonać babcię i rodzinę do wózka, bo co to za spacerowanie z laską i opiekunką pod rękę. Nie przekonało jej, że babcia głowę i nogi ma sprawne,że  chodzi mi o to żeby sie ruszała ,a ja na szybkie marsze czy spacery mam czas na pauzie. Cóż, pauza jest po to żeby odpocząć a nie  męczyć się . 
-Całkiem bez sensu prosiłam o ten dzień wolny. Ona nie potrzebuje. 2 godz pauzy i to jest ok. I tak nie będzie nigdzie chodzić, jeździć, bo tylko wyda pieniądze 
    Pani w moim przedziale wiekowym, mieszka w mieście, miły głos, ale szybko odezwał się ton "pouczeniowy ".
Raczej przyjedzie. Na 99 % jest zdecydowana. Pewnie wyprostuje i naprawi co popsułam:-(
 
 
 

Już kiedyś miałaś jedna taka zmienniczka mądrą.  Oby Cię nie wygryzła jak tamta. 
16 marca 2022 21:58 / 4 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Już kiedyś miałaś jedna taka zmienniczka mądrą. :-) Oby Cię nie wygryzła jak tamta. :-(

Tam to ja byłam zmienniczką, tamta była już zasiedziała ?
I tak się złożyło, że to że mną rodzina mojej Karin pozostała w kontakcie. Syn, siostry i brat byłej podopiecznej dzwonią do mnie od czasu do czasu, a ja do nich na urodziny czy święta. Teraz, kiedy brat dowiedział się, że jestem ok 27 km od Mûnster, zaproponował że odbierze mnie któregoś wolnego dnia i wspólnie z jego żoną oprowadzą mnie po ich mieście. Miło mi i na pewno skorzystam. 
Co do tego "oby mnie nie wygryzła",nie martwię się,najwyżej pojadę gdzieś indziej a i tak nie wiadomo, jak długo będzie tutaj ktoś potrzebny. Dzisiaj syn babci dowiedział się podczas rozmowy z Heimem, że "niestety, ale ostatnio jakoś nie umierają ". Nie wiedzieliśmy czy się śmiać czy smucić ?. Poszczepili pensjonariuszy i mają się dobrze. 
16 marca 2022 22:01 / 5 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Już kiedyś miałaś jedna taka zmienniczka mądrą. :-) Oby Cię nie wygryzła jak tamta. :-(

A,tamta mnie nie wygryzła, ani ja jej?. Podopieczna jest w Heimie. 
17 marca 2022 10:13 / 4 osobom podoba się ten post
W odniesieniu do tego, co Kika napisała. Tobie byłoby wstyd, mnie też. Ale uwierz, że to nie tylko niemieckich dzieci dotyczy. Moja bratowa, zanim została dyrektorem DPS-u,przeszła długą drogę,zaraz po pierwszym kierunku studiów ,  od pracownika socjalnego zaczynała. Napatrzyła się na na "opiekę "dzieci nad rodzicami. Często ograniczała się ona ,jeśli dzieci miały pełnomocnictwo,  do pobierania renty czy emerytury i stania w kolejce po zasiłek socjalny. 
Zdjęć nie robiłam bo niby po co i komu miałabym je pokazać? Firmie nie zgłaszalam, bo przecież nikt nie przyjedzie żeby posprzątać. 
Towarzyszenie podopiecznym w ciągu dnia uważam za jeden z obowiązków opiekunki. Rzadko zdarzają się samotnicy, którzy najchętniej opiekunki by nie oglądali. Nie wyobrażam sobie, żebym miała zostawić podopieczną, w dodatku niewidomą, cały dzień samą ,a rozmawiać tylko w czasie posiłków czy pomocy przy toalecie, ubieraniu itp,jak sugerowała potencjalna zmienniczka. Wspólne oglądanie telewizji, rozmowy, nie są dla mnie uciążliwym obowiązkiem. Sama mam lepsze samopoczucie widząc, że poprawia to babci nastrój. 
Nie siedzę z nią na okrągło, mam czas na pisanie, czytanie czy inne swoje zajęcia. Często jestem "u siebie ",mówię tylko o tym podopiecznej i ona wie, że kiedy będzie potrzebowała pomocy, wystarczy że mnie zawoła.
Wózek babci nie jest potrzebny, ale zmienniczka uważa, że gdyby taki był, to ona mogłaby "naprawdę pospacerować ",a nie dreptać z podopieczną pod rękę, bo na pauzach to ona lubi odpoczywać. 
Pani wspomniała, że już jakiś czas pracuje z tą agencją. Podobno jest coś takiego, jak podział opiekunek na grupy. Ona należy do tych najlepszych, n a w e t   z WARSZAWY! dostała w prezencie ogromną paczkę z gadżetami. Luke pewnie wie coś na ten temat, bo On już długo z tą firmą pracuje. Ja jestem pierwszy raz.  Rozmawiałyśmy po polsku ?,wspomniałam o tym, że ważna jest tutaj bardzo znajomość języka, bo na migi ani wskazywaniem palcem na coś, na pewno z podopieczną się nie dogadamy. Jej język niemiecki firma zaliczyła do "najwyższej grupy ". Mój, po kilku prostych pytaniach,przy weryfikacji języka, o to co jadłam, jakie nam hobby i czy lubię gotować, oceniono na dobry i z tym się zgadzam. Wczoraj syn babci,po rozmowie z tą panią, powiedział do mnie-szkoda,że nie mówi  tak dobrze po niemiecku jak ty,ale mam nadzieję że  mama nie będzie miała problemu z komunikowaniem się. 
 
17 marca 2022 10:26 / 6 osobom podoba się ten post
Gusia29

W odniesieniu do tego, co Kika napisała. Tobie byłoby wstyd, mnie też. Ale uwierz, że to nie tylko niemieckich dzieci dotyczy. Moja bratowa, zanim została dyrektorem DPS-u,przeszła długą drogę,zaraz po pierwszym kierunku studiów ,  od pracownika socjalnego zaczynała. Napatrzyła się na na "opiekę "dzieci nad rodzicami. Często ograniczała się ona ,jeśli dzieci miały pełnomocnictwo,  do pobierania renty czy emerytury i stania w kolejce po zasiłek socjalny. 
Zdjęć nie robiłam bo niby po co i komu miałabym je pokazać? Firmie nie zgłaszalam, bo przecież nikt nie przyjedzie żeby posprzątać. 
Towarzyszenie podopiecznym w ciągu dnia uważam za jeden z obowiązków opiekunki. Rzadko zdarzają się samotnicy, którzy najchętniej opiekunki by nie oglądali. Nie wyobrażam sobie, żebym miała zostawić podopieczną, w dodatku niewidomą, cały dzień samą ,a rozmawiać tylko w czasie posiłków czy pomocy przy toalecie, ubieraniu itp,jak sugerowała potencjalna zmienniczka. Wspólne oglądanie telewizji, rozmowy, nie są dla mnie uciążliwym obowiązkiem. Sama mam lepsze samopoczucie widząc, że poprawia to babci nastrój. 
Nie siedzę z nią na okrągło, mam czas na pisanie, czytanie czy inne swoje zajęcia. Często jestem "u siebie ",mówię tylko o tym podopiecznej i ona wie, że kiedy będzie potrzebowała pomocy, wystarczy że mnie zawoła.
Wózek babci nie jest potrzebny, ale zmienniczka uważa, że gdyby taki był, to ona mogłaby "naprawdę pospacerować ",a nie dreptać z podopieczną pod rękę, bo na pauzach to ona lubi odpoczywać. 
Pani wspomniała, że już jakiś czas pracuje z tą agencją. Podobno jest coś takiego, jak podział opiekunek na grupy. Ona należy do tych najlepszych, n a w e t   z WARSZAWY! dostała w prezencie ogromną paczkę z gadżetami. Luke pewnie wie coś na ten temat, bo On już długo z tą firmą pracuje. Ja jestem pierwszy raz.  Rozmawiałyśmy po polsku ?,wspomniałam o tym, że ważna jest tutaj bardzo znajomość języka, bo na migi ani wskazywaniem palcem na coś, na pewno z podopieczną się nie dogadamy. Jej język niemiecki firma zaliczyła do "najwyższej grupy ". Mój, po kilku prostych pytaniach,przy weryfikacji języka, o to co jadłam, jakie nam hobby i czy lubię gotować, oceniono na dobry i z tym się zgadzam. Wczoraj syn babci,po rozmowie z tą panią, powiedział do mnie-szkoda,że nie mówi  tak dobrze po niemiecku jak ty,ale mam nadzieję że  mama nie będzie miała problemu z komunikowaniem się. 
 

Gusia ostatnio tu pisałam że jedna pani przyjechała do babci (która za parę dni zmarła w szpitalu) i  ja myślałam że to ta z którą gadałam przez telefon.Ta to jakby miała dyplom ukończenia studiów germanistycznych przy sobie to by nim pewnie mi przed nosem  machała do samego wyjazdu ?Przy trzech posiłkach zbierało mi się na wymioty tyle się o jej doświadczeniu dowiedziałam. A jak opuszczałam dom babci widziałam w jej oczach strach ,oczy nie kłamią. 
17 marca 2022 10:29 / 6 osobom podoba się ten post
Konwalia08

Gusia ostatnio tu pisałam że jedna pani przyjechała do babci (która za parę dni zmarła w szpitalu) i  ja myślałam że to ta z którą gadałam przez telefon.Ta to jakby miała dyplom ukończenia studiów germanistycznych przy sobie to by nim pewnie mi przed nosem  machała do samego wyjazdu ?Przy trzech posiłkach zbierało mi się na wymioty tyle się o jej doświadczeniu dowiedziałam. A jak opuszczałam dom babci widziałam w jej oczach strach ,oczy nie kłamią. 

17 marca 2022 10:35 / 6 osobom podoba się ten post
Damessa

:smiech3:

Tu nie ma nic śmiesznego Damessa  Też bym miała ciężkiego pietra , jakby ktoś na moich oczach z walizką po poręczy zjeżdżał :)
Kuniec smieszkowania- muszę zajrzeć do robota, zanim wyjdzie z kuchni i zje mi kapcie :)