Transfer chorych

08 czerwca 2014 21:30 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko47

Maja,super link.Takie sa potrzebne na forum.Tez dzieki.

Jest jeszcze książka "Opiekun medyczny w praktyce" w jakiejś księgarni internetowej można przez kilka dni poczytać a dopiero później zdecydować czy chcesz kupić. Jak znajde link to wkleje, też  dobra .
 
Dzięki Mleczko :)
08 czerwca 2014 23:23 / 1 osobie podoba się ten post
Maja

Jest jeszcze książka "Opiekun medyczny w praktyce" w jakiejś księgarni internetowej można przez kilka dni poczytać a dopiero później zdecydować czy chcesz kupić. Jak znajde link to wkleje, też  dobra .
 
Dzięki Mleczko :)

Tak, ta książka jest dobra. Ja uczyłam sie z niej do egzaminu na opiekuna medycznego. Jest tam część teoretyczna dot. pielęgnacji osób chorych, niepełnosprawnych i starszych oraz cześć z opisem wykonywania czynności pielęgnacyjnych wg. obowiązujących algorytmów. Ogólnie polecam tę książkę. Ja za nią zapłaciłam 80zł (zam. przez internet).
14 lipca 2014 17:24
Poniewaz nie miałam okazji pracowac z wyciagiem to troszkę chciałam się podszkolić I wiecie co? Wcale mi się to nie podoba.Fakt-nie trzeba własnych sił używac,ale jak nałożyc te szelki chcąc przennieść z wózka na łóżko? Zostawić je pod pacjentem i znowu zapiąć? Zdecydowanie wolę pracować tak jak to było w hospicjum-parami.
 
Własnie sie dowiedziałam,że wyciag bedzie za 4 tyg!!!
14 lipca 2014 17:37
agama

Poniewaz nie miałam okazji pracowac z wyciagiem to troszkę chciałam się podszkolić I wiecie co? Wcale mi się to nie podoba.Fakt-nie trzeba własnych sił używac,ale jak nałożyc te szelki chcąc przennieść z wózka na łóżko? Zostawić je pod pacjentem i znowu zapiąć? Zdecydowanie wolę pracować tak jak to było w hospicjum-parami.
 
Własnie sie dowiedziałam,że wyciag bedzie za 4 tyg!!!

Osobiście nie pracowałam ale widziałam jak koleżanka tym wyciągiem operuje-poszukaj na You Toube filmików ,albo tu  tylko we wczesniejszych postach.Jej to szło super sprawnie.Tylko ,ze jak wyciąg ma byc za miesiąc.....noooo,nie wiem....
14 lipca 2014 17:55 / 2 osobom podoba się ten post
agama

Poniewaz nie miałam okazji pracowac z wyciagiem to troszkę chciałam się podszkolić I wiecie co? Wcale mi się to nie podoba.Fakt-nie trzeba własnych sił używac,ale jak nałożyc te szelki chcąc przennieść z wózka na łóżko? Zostawić je pod pacjentem i znowu zapiąć? Zdecydowanie wolę pracować tak jak to było w hospicjum-parami.
 
Własnie sie dowiedziałam,że wyciag bedzie za 4 tyg!!!

Jest naprawde fajnie pracowac z Lifta. Ja mialam pacjenta po wylewie jednostronnie sparalizowanego.,tudziez owy transfer z lozka na wozek i z powrotem.TZW,Frosch zostawia sie pod pupa i wiaze konce od nog na krzyz aby nie opadaly.Ajak chcesz do lozka to znowu zakladasz uszy na Lifcie i lecimy w gore.SUPER SPRAWA.
14 lipca 2014 17:55
Już obejrzałam i nadal mi nie podchodzi.Kombinuję jak sobie to usprawnić.Mnie się wydaje,że chyba oboje jestesmy jeszcze za bardzo spięci i dlatego tak wychodzi.Zadna technika przenoszenia sie nie sprawdza.Dopóki jestem w bezpiecznej oddległości wszystko gra,jak trzymam już swoje ręce na plecach Pdp i zaczynam liczyć to autentycznie czuje jakby mu nagle kilogramów przybywało a mnie sił nie starczało:)
ciekawe czy na czas oczekiwania na sprzęt mogłby przychodzić ktos z Pfl na czas transferu?
Wiecie coś na ten temat?
Po kilkunastu latach stania za stołem wiek mojego kręgosłupa przewyższa wiek metrykalny i nie chce mu sprawiac kłopotów:)
14 lipca 2014 18:07 / 1 osobie podoba się ten post
a to zalezy czy pacjent jest otyly;bo jesli tak jest to mysle ze kazda technika bedzie trudna.W ZOLU przystawialam do lozka przy jednej badz drugiej stronie i rece pdp na twojej szyi powoli stajemy prosto i pewny obrot do wozka i gotowe.NO ja wiem ,wogole te transfery sa dosyc trudne. Ale kazdy musi sobie wyrobic technike,a moj kregoslup tez schorowany i dlateo omijam lukiem oferty bez przyzadow do pracy.
14 lipca 2014 18:13 / 2 osobom podoba się ten post
agama

Już obejrzałam i nadal mi nie podchodzi.Kombinuję jak sobie to usprawnić.Mnie się wydaje,że chyba oboje jestesmy jeszcze za bardzo spięci i dlatego tak wychodzi.Zadna technika przenoszenia sie nie sprawdza.Dopóki jestem w bezpiecznej oddległości wszystko gra,jak trzymam już swoje ręce na plecach Pdp i zaczynam liczyć to autentycznie czuje jakby mu nagle kilogramów przybywało a mnie sił nie starczało:)
ciekawe czy na czas oczekiwania na sprzęt mogłby przychodzić ktos z Pfl na czas transferu?
Wiecie coś na ten temat?
Po kilkunastu latach stania za stołem wiek mojego kręgosłupa przewyższa wiek metrykalny i nie chce mu sprawiac kłopotów:)

Dlaczego az 4 tyg trzeba czekac pogon rodzinę a jak nie to domagaj sie pomocy-twoj kregosłup nie chce czekac tak długo!
14 lipca 2014 18:13 / 4 osobom podoba się ten post
agama

Poniewaz nie miałam okazji pracowac z wyciagiem to troszkę chciałam się podszkolić I wiecie co? Wcale mi się to nie podoba.Fakt-nie trzeba własnych sił używac,ale jak nałożyc te szelki chcąc przennieść z wózka na łóżko? Zostawić je pod pacjentem i znowu zapiąć? Zdecydowanie wolę pracować tak jak to było w hospicjum-parami.
 
Własnie sie dowiedziałam,że wyciag bedzie za 4 tyg!!!

Agama, zajmowałam się panem po wylewie, był sparaliżowany obustronnie i miał przykurcze. Najpierw pracowałam bez liftu, potem korzystałam z tego dobrodziejstwa :).
Ja zostawiałam szelki na wózku, odpinałam je od lifta i zostawały aż do kolejnego transferu. Nie wiem, co jest na filmiku instruktażowym, ja tak robiłam i było ok.
Jeśli chodzi o transfer bez lifta, to uważam, że gorzej jest przenosić pacjenta z wózka na łóżko, niż odwrotnie, ale to zdanie moje i moich zmienniczek.. Do końca stycznia miałam pdp, którą przesadzałam z łóżka na wózek, z wózka na windę i na dole na drugi wózek i z powrotem, średnio cała procedura była wykonywana 3 razy dziennie. To jest do zrobienia i nie wymaga siły, ważna jest technika i trochę sprytu.
 
Daj sobie i pdp czas. Poproś kogoś, żeby Ci pokazał techniki transferu i wypracuj swoje. A jeśli nie dasz rady, to rezygnuj, nie nadwyrężaj zdrowia!
Powodzenia :).
 
14 lipca 2014 18:18 / 2 osobom podoba się ten post
A propos czekania na lift: mój szef załatwił go w ciągu paru dni (3-4 bodajże). Dostał zastępczy lift, a ten docelowy faktycznie dotarł po około miesiącu. 
Podpowiedz rodzinie takie rozwiązanie. Tu gdzie jestem był to sklep, który zajmuje się dostawą takiego sprzętu, może u Ciebie też da się to tak załatwić?
14 lipca 2014 18:23 / 1 osobie podoba się ten post
Jeszcze mi się przypomniało: za ten zastępczy lift liczyli sobie dziennie jakąś kasę. Nie pamiętam ile, ale niewiele, zapytam i koło 20 napiszę dokładnie. Było to jakby prywatne wypożyczenie sprzętu. Ten docelowy jest za darmo, nawet jutro przyjadą go zabrać z powrotem, bo pdp juz nie wstaje z łóżka.
15 lipca 2014 13:00 / 1 osobie podoba się ten post
Agama, nie wiem, czy to jeszcze istotne.. Pytałam szefa, ile dziennie płacił za ten wypożyczony lift, niestety, nie pamięta, że w ogóle za niego płacił ;).
15 sierpnia 2014 22:27 / 5 osobom podoba się ten post
Ja, jako facet, nie mam i nigdy nie miałem problemów z transferem u PDP.
 
Jeżeli wykonuję transfer po raz pierwszy u nowego pacjenta, to przeważnie nie wychodzi to idealnie. Trzeba dobrze skomunikować się z pacjentem, czyli wytłumaczyć, co będziemy po kolei robili. Przy każdym etapie transferu mówię głośno, co zaraz będziemy robić (np. że teraz musimy się obrócić, teraz siadamy itp.). Pacjent przy pierwszym kontakcie z nowym opiekunem też zachowuje się niepewnie, dlatego dla mnie tak istotne jest obgadanie teoretyczne transferu z PDP.
 
Przeważnie mam do czynienia z osobami jednostronnie sparaliżowanymi. W takim przypadku transfer wykonuję przez zdrową stronę. Jeżeli pacjent ma PRAWĄ stronę sparaliżowaną, to transfer wykonuję przez jego LEWĄ stronę. W takim przypadku robię to tak:
 
Sadzam PDP na krawędzi łóżka. Po swojej PRAWEJ stronie przystawiam wózek z podniesionymi (lub opuszczonymi albo zdemontowanymi) podłokietnikami (by nie przeszkadzały) i z zablokowanymi hamulcami. Możliwie jak najdalej wyciągam LEWĄ nogę podopiecznego i stawiam ją na ziemi, ponieważ to na niej (na zdrowej nodze) pacjent musi wykonać obrót o 90 stopni. Prawą nogę podopiecznego blokuję w kolanie swoimi kolanami, by się nie zsunął z łóżka i aby przy podnoszeniu jego kolano się lekko prostowało. Podopieczny chwyta mnie zdrową ręką albo za kark, albo w pasie. Ja chwytam podopiecznego pod łopatkami (przez pachy) na plecach i - na komendę - ciągnę go do siebie na ugiętych swoich kolanach. Gdy znajdujemy się w równowadze, a zwykle jest to wtedy, gdy pacjent mocno stoi na swojej zdrowej nodze, wówczas robimy obrót i sadzam pacjenta na wózek. Jeżeli siedzi zbyt płytko we wózku, powtarzamy to wszystko. Tzn. pacjent chwyta mnie za kark, ja go znowu lekko ciągnę za łopatki ku sobie. Jego oba kolana są zblokowane moimi, więc gdy on się lekko podnosi, przykucam bardziej popychając jego kolana do przodu, dzięki czemu pacjent jest sadzany głębiej wózka. Podobnie na brzegu łóżka, gdy siedzi zbyt płytko. Przy takim transferze, przy dobrym zgraniu się (pacjenta z opiekunem) w ogóle się nie narobię, a cały transfer jest naprawdę przyjemnością dla obu stron.
 
Pytanie: co robię z ręką, która jest sparaliżowana? Albo wkładam ją do tzw. kieszonki, którą robię z dołu swetra/koszuli, podciągając go/ją nieco do góry, albo dłoń chowam za pasek spodni/spódnicy. Gdy podłokietniki wózka są podniesione (albo całkowicie zdemontowane), wówczas przy takim układzie chowania sparaliżowanej ręki/dłoni nie ma mowy o złamaniu, przegięciu, zwichnięciu itp.
 
Dla mnie najbardziej liczy się wystawienie zdrowej nogi podopiecznego do przodu, na której pacjent musi się oprzeć i wykonać wraz ze mną obrót. Zwykle pacjenci cofają z przyzwyczajenia (albo z braku ufności do opiekuna) nogę. Jednak gdy sami zobaczą, że wystawienie nogi pomaga, już tego później nie robią.
 
Wiem, że to, co napisałem, to tylko opis (bez rysunków), ale może komuś się przyda. )
 
Dodam jeszcze, że niekiedy zdarza się taka sytuacja, że pacjent ma w domu łóżku, które jest np. o 15cm wyższe od poziomu siedziska wózka. Wóczas transfer z wózka na łóżko jest nieco trudniejszy, gdyż pacjent musi się bardziej wyprostować. Wtedy, niekiedy muszę użyć nieco siły, aby pomóc takiej pani czy panu (zwłaszcza o większej wadze).
 
 
Jest jeszcze inna technika, której osobiście nie stosuję. Jeżeli wykonujemy transfer w lewo, to pacjent kładzie się na moim prawym barku. Ja w kuckach (albo na jednym kolanie na ziemi) podciągam rękami jego pośladki ku mojemu tułowiu, aby ciężar pacjenta przeszedł na moje bary. W tym samym czasie obracamy się w lewo i sadzam pacjenta na wózek. Jest to dobra metoda na osoby, które są w ogóle bardzo słabe i które nie pomagają w ogóle przy transferze. Przyznam, że mi ta metoda nie odpowiada, ale jest ona dobra dla pacjentów, którzy są po prostu otyli. No i wydaje mi się, że taki transfer powinien wykonywać facet a nie pani, która ma 160cm i wagę 60kg.
16 sierpnia 2014 08:48
świetna strona, przeczytałam wszystko i sporo sie dowiedziałam,o pielęgnacji i transferze i wskazówkach,gdzie szukac informacji o tych sprawach:)
i jeszcze mam poczucie,ze wiem,ze nic nie wiem:(
16 sierpnia 2014 09:55 / 2 osobom podoba się ten post
Sporo osób skarży się na ból pleców; w szczególności w odcinku krzyżowym. Może warto codziennie przez kilkanaście minut ćwiczyć mięśnie pleców i brzucha. Ja staram się codziennie kilkanaście (do 30) minut dziennie ćwiczyć, wzmacniając mięśnie pleców. Właśnie jestem po porannej gimnastyce.

Kiedyś nie ćwiczyłem i, gdy musiałem podopiecznego lekko dźwignąć podczas transferu, to później to lekko odczuwałem. Teraz wszystko gra, dlatego pomyślałem, by o tym napisać.