Hawana i podopieczni

29 maja 2017 21:57 / 4 osobom podoba się ten post
Alaska

Ty se znajdź w PL jakie pół etatu jako kurier :-)

To bardzo przyjemne, jak chce się uciec z domu w ładną pogodę, ale zimą?
Na pewno mnie tu nie będzie.
30 maja 2017 08:28 / 2 osobom podoba się ten post
hawana

To bardzo przyjemne, jak chce się uciec z domu w ładną pogodę, ale zimą?
Na pewno mnie tu nie będzie.

Hawanko zimą na łyżwach 
Pisz Serce , duźo w tym ciepła, ironii, sarkazmu i zwykłego wk.. Widać lekkie pióro.
30 maja 2017 08:47 / 9 osobom podoba się ten post
Alaska

Hawanko zimą na łyżwach:-) 
Pisz Serce , duźo w tym ciepła, ironii, sarkazmu i zwykłego wk.. Widać lekkie pióro.

Ty też na lekkość pióra i w śmiganiu po wątkach nie masz co narzekać ...Alasko ....Tak się obawiałaś , że w domku to mąż pomaga ( w śmiganiu ) , że nie wiesz jak to na wyjeździe będzie , czy dasz radę ....Ślicznie dajesz sobie radę ...normalnie jak stara forumowa wyga . Brawo :buziaki1
30 maja 2017 08:56 / 5 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Ty też na lekkość pióra i w śmiganiu po wątkach nie masz co narzekać ...Alasko ....Tak się obawiałaś , że w domku to mąż pomaga ( w śmiganiu ) , że nie wiesz jak to na wyjeździe będzie , czy dasz radę ....Ślicznie dajesz sobie radę ...normalnie jak stara forumowa wyga . Brawo :buziaki1:oklaski1:

Dzięki Basiu! Z polaka zawsze byłam the best! Ale nie pytaj o ścisłe przedmioty ! I moje umiejętności techniczne.
Ale jak się naumiem ( pamięć mam dobrą) to klękajcie narody. Moje dzieci całe życie mają polewkę z "talentu" mamusi
30 maja 2017 19:42 / 8 osobom podoba się ten post
Dzisiaj był piękny dzień.
Kiedy przyszłam na śniadanie Edytka miała już nadrapane dwie spore kupeczki mchu.Sprzątnęłam. Zjedliśmy. Sprzątnęłam.
Nadciągnęła burza, zaczęło padać, moja pdp została uziemiona w salonie, ja zaczęłam szycie.
Zajęłam stół kuchenny, czyli pozycję strategiczną.
Lapuś mi pomagał.
Szyłam do południa.
Obiadek odmroziłam, tylko warzywka i ziemniaczki dorobiłam świeże.
Edytka zaglądała, ale zdrzemnąć też jej się udało.
Po obiedzie drzemałam ja, Edytka umyła kubeł od bioodpadów , a potem padało, więc znowu szyłam, a Edytka się zdrzemnęła. Przed kolacją ten żakiecik na krótki rękaw przeprasowałam, ubrała i kazałam jej się pokazać Heniowi.
A Henio jak to Henio, zawsze pochwali
To Edytka była szczęśliwa i dzisiaj nie płakała.(Tfu)
Ale w szpinak próbowała mnie wrobić.
Ja jednak pamiętałam, że Henio szpinaku nie lubi i zapytałam przy kolacji czy mam jutro ugotować.
Heniuś stwierdził, że na sam widok robi mu się niedobrze.Gut.
Już ja o niego zadbam.
Cukier ma dobry, nóżki coraz lepsze, apetyt też i po skórze widać, że odżył.
Jego dobry humor bardzo mi pomaga.
30 maja 2017 21:08 / 2 osobom podoba się ten post
Nie cytuję-długie- . Ci nasi seniorzy to czasem faktycznie jak dzieci. Ukłony dla mistrzyni dyplomacji.
31 maja 2017 08:42 / 7 osobom podoba się ten post
Śniło mi się coś nie do opowiedzenia, burza szalała i wojska nieprzyjacielskie wykorzystały okazję i zajęły mi kuchnię. Czerwona kapusta została ugotowana, a z jabłek, które nie zużyłam do szarlotki usmażono specjał, który  nazywa się Apfelmus. Codzienna norma drapania mchu mimo wszystko wyrobiona.
Czy mnie to martwi? Za chwilę pralka skończy pranie, wywieszę i jadę po wołowinę na roladki
31 maja 2017 11:17 / 4 osobom podoba się ten post
hawana

Śniło mi się coś nie do opowiedzenia, burza szalała i wojska nieprzyjacielskie wykorzystały okazję i zajęły mi kuchnię. Czerwona kapusta została ugotowana, a z jabłek, które nie zużyłam do szarlotki usmażono specjał, który  nazywa się Apfelmus. Codzienna norma drapania mchu mimo wszystko wyrobiona.
Czy mnie to martwi? Za chwilę pralka skończy pranie, wywieszę i jadę po wołowinę na roladki:-)

Mam cichą nadzieję , że te nieprzyjacielskie wojsko nie zaszło Cię od tyłu ? 
31 maja 2017 19:44 / 11 osobom podoba się ten post
Przy okazji zakupów pojeździłam, bo moja lista zakupowa rozszerzyła się o inne przysmaki, a jak wróciłam, to się dopiero zdziwiłam. Zawartość szuflad i półek zmieniła miejsce. Przyprawy wylądowały razem ze słodkimi dodatkami, tyle, że w szczelnie pozamykanych pudełkach i w dolnej szufladzie... Babunia pół nocy chyba spędziła w kuchni. Jak zaglądnęłam o 21.30, żeby powiedzieć "dobranoc" to wybierała się spać, ale pidżamki jeszcze nie miała na sobie. No nic.Znalazłam wszystko co było mi potrzebne. Chce nocną zmianę? Może być. Po południu spała jak kamień a ja miałam luzik.
31 maja 2017 20:19 / 3 osobom podoba się ten post
hawana

Przy okazji zakupów pojeździłam, bo moja lista zakupowa rozszerzyła się o inne przysmaki, a jak wróciłam, to się dopiero zdziwiłam. Zawartość szuflad i półek zmieniła miejsce. Przyprawy wylądowały razem ze słodkimi dodatkami, tyle, że w szczelnie pozamykanych pudełkach i w dolnej szufladzie... Babunia pół nocy chyba spędziła w kuchni. Jak zaglądnęłam o 21.30, żeby powiedzieć "dobranoc" to wybierała się spać, ale pidżamki jeszcze nie miała na sobie. No nic.Znalazłam wszystko co było mi potrzebne. Chce nocną zmianę? Może być. Po południu spała jak kamień a ja miałam luzik.

Jeżu malusieńki! Ona ma jakieś ADHD ? Albo maleńkimi kroczkami idzie ciotka demencja , czasem objawy są bardzo subtelne , wręcz nie przychodzące na myśl dem. Jedno jest pewne , na nudę to Ty nie możesz narzekać! 
01 czerwca 2017 19:57 / 13 osobom podoba się ten post
Babunia ma w sobotę urodziny. Ułożyła menu, a dziadeczka zaangażowała do dzwonienia po znajomych, zapraszania i rezerwowania miejsc.Powiedziała mi, żebym pojechała kupić wołowinę na zupę gulaszową na 15 osób
Jaką minę zrobiłam tego nie wiem, ale zapytałam wprost:jeden kilogram, dwa czy trzy?
Ona nie wie (bródka opadła jej prawie do płaczu), mam powiedzieć, że na zupę dla 15 osób.
Oczyma wyobraźni zobaczyłam kociołek z zupą, chyba skrzywiłam się, ale dziadziuś chciał pomóc i napisał na kartce" My chcemy ugotować zupę gulaszową na 15 osób. Proszę uciąć odpowiednio duży kawałek wołowiny".
Dobry miał pomysł.Wykorzystam jutro, bo przekonałam babcię, że lepiej kupić rano i od razu ugotować.Jak ma być świeża to po co ją w lodówce trzymać?
Ale jak jutro koło Lidla nie będzie, to będę latać po całym mieście i szukać...
Eh...
Ciasto też mam zakupić, bo dziadzio chciał ze śmietaną, a ja takiego piec nie umiem.
Edytka prawie znowu płakała, ale Heniuś położył na tą okazję dodatkowe fundusze i zrobiło się dobrze.
Całą moją pauzę poobiednią przepracowała tnąc krzewy, zapełniła 3/4 kubła.
Kiedy wyszłam na taras i zobaczyłam to już miałam nerwa, ale przyszła pomoc i Edytka poszła zarządzić pranie firanek i coś tam jeszcze...
Dokładnie nie wiem.
Zajęłam się bukszpanem i złość mi przeszła.Relaksowałam się w zieleni. Sąsiadka przyszła do mnie podziwiać te idealnie okrągłe krzewy.
Tylko siedząc pomyślałam: czy ja też taka będę na starość?
To znaczy nie odpuszczę i będę dziobać w ogródku na upartego? I jakoś posmutniałam,a babunia po kolacji zaczęła drapać mech na ścieżkach.
01 czerwca 2017 20:06 / 3 osobom podoba się ten post
hawana

Babunia ma w sobotę urodziny. Ułożyła menu, a dziadeczka zaangażowała do dzwonienia po znajomych, zapraszania i rezerwowania miejsc.Powiedziała mi, żebym pojechała kupić wołowinę na zupę gulaszową na 15 osób:nerwowa1:
Jaką minę zrobiłam tego nie wiem, ale zapytałam wprost:jeden kilogram, dwa czy trzy?
Ona nie wie (bródka opadła jej prawie do płaczu), mam powiedzieć, że na zupę dla 15 osób.
Oczyma wyobraźni zobaczyłam kociołek z zupą, chyba skrzywiłam się, ale dziadziuś chciał pomóc i napisał na kartce" My chcemy ugotować zupę gulaszową na 15 osób. Proszę uciąć odpowiednio duży kawałek wołowiny".
Dobry miał pomysł.Wykorzystam jutro, bo przekonałam babcię, że lepiej kupić rano i od razu ugotować.Jak ma być świeża to po co ją w lodówce trzymać?
Ale jak jutro koło Lidla nie będzie, to będę latać po całym mieście i szukać...
Eh...
Ciasto też mam zakupić, bo dziadzio chciał ze śmietaną, a ja takiego piec nie umiem.
Edytka prawie znowu płakała, ale Heniuś położył na tą okazję dodatkowe fundusze i zrobiło się dobrze.
Całą moją pauzę poobiednią przepracowała tnąc krzewy, zapełniła 3/4 kubła.
Kiedy wyszłam na taras i zobaczyłam to już miałam nerwa, ale przyszła pomoc i Edytka poszła zarządzić pranie firanek i coś tam jeszcze...
Dokładnie nie wiem.
Zajęłam się bukszpanem i złość mi przeszła.Relaksowałam się w zieleni. Sąsiadka przyszła do mnie podziwiać te idealnie okrągłe krzewy.
Tylko siedząc pomyślałam: czy ja też taka będę na starość?
To znaczy nie odpuszczę i będę dziobać w ogródku na upartego? I jakoś posmutniałam,a babunia po kolacji zaczęła drapać mech na ścieżkach.

koleżanko moja droga ! Ty albo masz do dyspozycji stare konserwy albo gotujesz w kotłach  
01 czerwca 2017 20:09 / 1 osobie podoba się ten post
ORIM

koleżanko moja droga ! Ty albo masz do dyspozycji stare konserwy albo gotujesz w kotłach :-) 

Byle do wakacji...Witaj zacny kolego
02 czerwca 2017 13:08 / 10 osobom podoba się ten post
Pojechałam po mięso na zupę gulaszową. Dwie panie odczytały list dziadka, pozastanawiały się i wysłały młodzieńca na zaplecze. Przyniósł jedną sztukę mięsa, potem drugą. Razem 4 kg. Teraz wiem ile trzeba mięsa na 15 porcji takiej zupy. Do tego miałam zakupić małe cebulki, brązowe pieczarki( ilość wg uznania), trójkolorową paprykę i bagietkę. Małej cebulki nie było.Pomyślałam, że jedna bagietka to trochę mało, wzięłam dwie. Podchodzę do kasy, otwieram portmonetkę(piątą, specjalnie na okazję urodzin wyszukaną przez Edytkę)i wyciągam pieniądze. Już się zdenerwowałam, bo przy mnie wkładała wczoraj 50 ojrasów a było 40. Zabrakło mi pieniędzy. Zrezygnowałam z jednej paczki pieczarek i jakoś styknęło. Ale ciśnienie mi poszło, bo bardzo nie lubię takich sytuacji, tym bardziej, że to dziadek wczoraj kasę rzucił. No nic, mając nadzieję, że Edytka pamięta co zrobiła wróciłam do domu. Wyłożyłam zakupy na stół, wytłumaczyłam się z drugiej bagietki, wyłożyłam zakupy na stół. Wszystko ok( czyli pamięta, to tylko małe odstępstwo od partnerskiej umowy). Włożyłam mięso do lodówki i biorąc portmonetkę z domowymi geldami mówię, że jadę po chleb i inne produkty, bo są braki, a weekend i do tego jutro goście od rana(syn zaproszony na śniadanie).Dobrze. Heniuś mnie zawołał. Dał kopertę,coś było w środku. Jakieś dokumenty dał do kserowania, potem wytłumaczył: oryginał przywieźć, a kopię do koperty, zakleić, kupić znaczek i wysłać.Domyślam się, że będzie miał zwrot za pobyt w szpitalu, bo Edytka wspominała, że musiał płacić. No nic uwinęłam się, rozliczyłam i do Aldika, bo to w drugą stronę. Dwa razy musiałam jechać, bo dużo tego było. W tym czasie przyjechał zamiejscowy synek na motorze i w towarzystwie kolegi. Gdy wróciłam rąbał krzaki, brawo. Kolega popijał kawę z dziadkiem. Babunia nie w sosie. Tego mięsa to za dużo kupiłam, mam odkroić.Zignorowałam , bo rozpakować musiałam to co przywiozłam. Co na obiad? Zupa kartoflana z zamrażarki, rano wyjęłam. Pytam czy goście będą jeść. Poszła do gości a potem poinformowała mnie, że nie. Jadą. Za chwilę faktycznie się pożegnali. Syn powiedział mi, że wybierają się do Hiszpanii, bo pogoda super na motor. Będą omijać autostrady, bo wtedy więcej można zobaczyć. Fajny pomysł. Zasiedliśmy do obiadu, dziadek zapytał ile tego mięsa. Edytka wyrwała się, że trzy kilo. Ja sprostowałam: -Nie trzy, tylko cztery. Na dodatek wyjęłam mięso, odwracam , szukam przylepionej kartki, gdzie cena i waga widnieje jak wół. Ale kartki nie było, chociaż nie odlepiłam, bo ona sklejała cały pakunek. No nic, dziadek popatrzył, Edytka zaczęła swoje, że mięsa za dużo... Potem zapytała czy przerwę robię, bo ona pomoże mi gotować.
-Tak, odpoczywam, potem jadę do Lidla po małą cebulkę, bo w Aldim nie było, a potem gotuję.
-Mogłaś kupić dużą, do zupy trzeba dużo.
-Były paczki po 3 kilogramy- jeszcze wczoraj koniecznie musiały być małe.
-Acha. Dobrze.
Ale za dobrze nie jest, bo chodzi i trzaska drzwiami co chwilę. Nie da pospać ani mnie, ani dziadkowi.
02 czerwca 2017 13:15 / 2 osobom podoba się ten post
Nowa jednostka chorobowa ,specjalnie dla Edytki "Gerioszwendaczka"Czytaj intensywne starcze ADHD w pełnym rozkwicie:)Ma siłę ta Twoja Edzia:):):)