23 czerwca 2018 10:50 / 2 osobom podoba się ten post
Ale ja odbieram to tak, że w swoich wpisach oceniasz, że ktoś, kto nie czuje się na siłach/nie chce pracować z osobami w ciężkim stanie- choć ma wybór i może wybrać kogoś, kto bardziej pasuje do jego potrzeb to egoista, samolub i chce tylko leżeć. Dlatego biorę udział w tej dyskusji tutaj. Ja nie wybierałam, ale trafiłam teraz i poprzednio w bardzo lekkie miejsce i się z tego cieszę. To był przypadek, nie mój wybór. Ale właśnie dzięki takim dyskusjom dociera do mnie, że to ja decyduję. I mogę jechać w miejsce, gdzie będę się dobrze czuła. Może to być osoba leżąca- u takiej pracowałam i było w porządku (zrezygnowałam, bo zmienniczka tak sobie plan pracy ustaliła, że chciała mieć całe wakacje wolne i w sumie pracowałabym 1,5 miesiąca w czasie 5 miesięcy- nie odpowiadało mi to), choć było przy niej sporo zajęcia.
Ale wcześniej, jako początkująca w tej branży nie wiedziałam, co mogę, co powinnam jeszcze robić, jak się zachowywać, kiedy to, co trzeba zrobione. Firma nie była za bardzo pomocna (jestem teraz w innej i mam wrażenie, że tu mogę liczyć na więcej wsparcia).
Podoba mi się twój system pracy, daje większe możliwości , ale nie czuję się na siłach, żeby na niego przejść (język, doświadczenie, brak kontaktów). Dlatego na razie pracuję z firmą.
Nie wiem, jak długo będę tak pracować, z jakimi ludźmi i w jakich warunkach. Dlatego z zainteresowaniem czytałam wpisy Grubej. Dla mnie są przejawem większej świadomości na temat warunków tej pracy, a nie egoizmu. Choć dalej uważam, że nie da się pracować tyle godzin, ile jest w umowie i zrobić to, co trzeba. Nocne wstawanie w nagłych przypadkach, dodatkowe czynności wynikłe z jakiegoś czasowego problemu moim zdaniem zawierają się w "czuwaniu", które taż jest elementem naszej pracy- nie widziałam, żeby gdziekolwiek ktokolwiek napisał, że nie wstanie, czy nie zrobi czegoś, bo limit czasu wyczerpał. Moim zdaniem chodzi tu o takie podejście, żeby nie być nadgorliwym. Ja na moim pierwszym zleceniu byłam. I właśnie tego chcę uniknąć.
Poza tym w każdej chwili może tu się sporo zmienić- np. nocnego wstawania nie było, teraz jest, bo taka potrzeba. Rozumiem, że w trakcie zlecenia nic się nie zmienia. Ale dlaczego kiedy przyjeżdża zmienniczka jest na takich samych zasadach, umowach , itp.? Informacja o stanie pdp ciągle ta sama (u mnie np. pisało, że czyta i sama je- a tak już od roku nie było).
Mleczko, jestem ciekawa jak to u ciebie w umowie jest- jeśli następuje radykalna zmiana stanu podopiecznego i zmieniają się jego potrzeby to coś zmieniasz, renegocjujesz, czy pozostajesz na tym samym?