Perły rzucone przed damy

25 czerwca 2018 00:30 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

No właśnie, co z waszymi doświadczeniami? Ja pracuję jako opiekunka krótko i doświadczenie mam niewielkie. Piszesz, że są rodziny, które nie słuchają. Gruba pisze, że w rozmowie z synem coś uzyskała. Czy jak coś jest nie tak próbujecie rozmawiać? Z rodziną, z firmą? I efekty są prawie żadne, małe, coś da się uzyskać? Jestem ciekawa właśnie takich wypowiedzi. Czy raczej nic nie mówicie, a jak za dużo wam nie pasuje to zmieniacie miejsce?
Mleczko ma doświadczenie w osobistym uzgadnianiu wszystkiego z rodziną i podopiecznym- pisała, że pracuje na własny rachunek. Może wcześniej gdzieś pisała, jak z tym jest (tylko ja nie natrafiłąm), bo skoro wypowiada się źle o firmach, to tu musi być lepiej. Finansowo?  Więcej albo mniej czasu dla siebie? Rodzina i podopieczni są bardziej skłonni do dogadania się na różnych płaszczyznach- dotyczących obu stron? Co jest lepsze w takeij formie zatrudnienia?
Piszemy o naszych własnych doświadczeniach, moje są niewielkie. Dlatego posłuchałam obecnej zmienniczki- z dużym stażem- żeby aplikować o  miejsce, gdzie jestem, bo jest bardzo dobre. Podopieczna mnie znała (byłyśmy z poprzednią Pdp z wizytą) i jak dowiedziałam się, że tamta rezygnuje z opieki, to zmieniłam swoje plany, pogodziłam się z krótkim urlopem, i z tego, że kolejne wesele mnie ominie. I jestem zadowolona z bycia tutaj.
Miałyście więcej do czynienia z firmami, rodzinami, podopiecznymi. Niektóre pracują już wiele lat. Nic się nie zmieniło, jest to ciągle loteria- masz to, co ci się uda wylosować? Chyba, że znajdziesz pracę w domu opieki, czy sama się zatrudniasz? Ale tu język chyba przyhamowuje sporej części z nas?

Z tym dogadywaniem się bezpośrednio z rodziną w sprawie pracy mam pewne wątpliwości. Dałam ogłoszenie na niemieckuch stronach. Napisałam o doświadczeniu, co potrafię i weszły tysiące ludzi w bardzo krótkim czasie. Pod koniec napisałam jednak, że nie mam kwalifikacji do wykonywania czynności medycznych, chcę pracować legalnie z meldunkiem i pełnym ubezpieczeniem oraz z dniem wolnym. Zero kontaktu. Myślę, że problemem był meldunek i pełne ubezpieczenie, co jest standardem jeśli zatrudnia nas rodzina. Chyba, że ktoś zakłada gewerbę - inna bajka i nie moja bajka. Także mam spore wątiwości odnośnie zatrudnienia bezpośrednio u rodziny. Mi to wygląda na identyczną loterię, jak przy zatrudnieniu przez firmy. Chociaż osobiscie w firmach mam większe szanse niż szukając i rozmawiając bezpośrednio. Firmy mają kontakty i bazy klientów, ktorych ja nie mam. Biorą te swoje profile podopiecznych i wyciągają z worka dla mnie takiego zająca za uszy w ciągu kilku dni. Sama musiałabym szykać tygodniami, jeśli nie miesiacami. 
25 czerwca 2018 00:34 / 1 osobie podoba się ten post
A na koniec puszczam link do posta, jak pracować 40 godzin nie licząc czasu. Wielka tajemnica grubej. Haha
http://kasiaperla.blogspot.com/2018/06/tajemnica-dobrej-i-zadowolonej.html?m=1
25 czerwca 2018 08:54
Przeczytałam. W sporej części się zgadzam. Ale niekoniecznie w tym, ze osoby w cięższym stanie nie mogą mieć opieki w domu. W mojej pierwszej pracy jako opiekunka byłam z osobą chorą na PSP (http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/postepujace-porazenie-nadjadrowe-psp-przyczyny-objawy-leczenie_44485.html). To już był szósty rok od diagnozy. W momencie, kiedy byłam dwa razy dziennie przychodziły osoby z Caritasu. Również można było je wezwać w każdej chwili (raz w nocy była po 20 minutach). Wymagała całkowitej obsługi, ale nie było to specjalnie czasochłonne czy skomplikowane. Mąż był z nią wtedy, kiedy mnie nie było. Wszystko było całkiem dobrze zorganizowane. Kiedy jej stan znacząco się pogorszył- zaczęło się wstawanie w nocy, miała problemy z gryzieniem i połykaniem rodzina zdecydowała się na hospicjum. Ale kilka lat leżała w domu, z odpowiednim sprzętem, dobrą opieką. Ale nie byłam z nią sama, mąż był obok niej i w razie czego mógł jej dać pić, itp.
To we mnie była niepewność, jako osoby początkującej, co ja tam mam jeszcze robić. Firmy nie przygotowują nowych osób wystarczająco. Powinna być moim zdaniem choćby rozmowa przez telefon- omawiająca to, co jest w umowie i dodatkowo poszczególne przypadki.
25 czerwca 2018 09:09 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Przeczytałam. W sporej części się zgadzam. Ale niekoniecznie w tym, ze osoby w cięższym stanie nie mogą mieć opieki w domu. W mojej pierwszej pracy jako opiekunka byłam z osobą chorą na PSP (http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/postepujace-porazenie-nadjadrowe-psp-przyczyny-objawy-leczenie_44485.html). To już był szósty rok od diagnozy. W momencie, kiedy byłam dwa razy dziennie przychodziły osoby z Caritasu. Również można było je wezwać w każdej chwili (raz w nocy była po 20 minutach). Wymagała całkowitej obsługi, ale nie było to specjalnie czasochłonne czy skomplikowane. Mąż był z nią wtedy, kiedy mnie nie było. Wszystko było całkiem dobrze zorganizowane. Kiedy jej stan znacząco się pogorszył- zaczęło się wstawanie w nocy, miała problemy z gryzieniem i połykaniem rodzina zdecydowała się na hospicjum. Ale kilka lat leżała w domu, z odpowiednim sprzętem, dobrą opieką. Ale nie byłam z nią sama, mąż był obok niej i w razie czego mógł jej dać pić, itp.
To we mnie była niepewność, jako osoby początkującej, co ja tam mam jeszcze robić. Firmy nie przygotowują nowych osób wystarczająco. Powinna być moim zdaniem choćby rozmowa przez telefon- omawiająca to, co jest w umowie i dodatkowo poszczególne przypadki.

Zgadza się. Mogą być w domu. Ale wtedy nie spoczywa cały obowiązek na opiekunce, tylko w opiekę musi być zaanagażowany pflegedienst w takim stopniu, w jakim to konieczne i opiekunka mimo wszystko ma czas dla siebie. U ciebie było to zoorganizowane. Myślisz, że wszędzie tak jest? Poczytaj co robią opiekunki. Jak dla mnie wygląda to tak, że na identycznych stellach, jak twoje, opiekunki bardzo często są zostawiane same i muszą sobie radzić. A raczej myślą, że muszą sobie same radzić. 
25 czerwca 2018 10:42 / 4 osobom podoba się ten post
Werska

Przeczytałam. W sporej części się zgadzam. Ale niekoniecznie w tym, ze osoby w cięższym stanie nie mogą mieć opieki w domu. W mojej pierwszej pracy jako opiekunka byłam z osobą chorą na PSP (http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/uklad-nerwowy/postepujace-porazenie-nadjadrowe-psp-przyczyny-objawy-leczenie_44485.html). To już był szósty rok od diagnozy. W momencie, kiedy byłam dwa razy dziennie przychodziły osoby z Caritasu. Również można było je wezwać w każdej chwili (raz w nocy była po 20 minutach). Wymagała całkowitej obsługi, ale nie było to specjalnie czasochłonne czy skomplikowane. Mąż był z nią wtedy, kiedy mnie nie było. Wszystko było całkiem dobrze zorganizowane. Kiedy jej stan znacząco się pogorszył- zaczęło się wstawanie w nocy, miała problemy z gryzieniem i połykaniem rodzina zdecydowała się na hospicjum. Ale kilka lat leżała w domu, z odpowiednim sprzętem, dobrą opieką. Ale nie byłam z nią sama, mąż był obok niej i w razie czego mógł jej dać pić, itp.
To we mnie była niepewność, jako osoby początkującej, co ja tam mam jeszcze robić. Firmy nie przygotowują nowych osób wystarczająco. Powinna być moim zdaniem choćby rozmowa przez telefon- omawiająca to, co jest w umowie i dodatkowo poszczególne przypadki.

Ok, ale do tanga trzeba dwojga. Jeśli rodzina jest mądra i dobra, rozumie te problemy......... ale jeśli z premedytacją wykorzystują opiekunkę ponad ludzkie siły, a sami unikają współpracy przy opiece ciężkiego stanu ich seniora, to nic nie zadziała. Wtedy najrozsądniej jest ze strony opiekunki wypowiedzieć kontrakt, ze strony firmy zrezygnować z takiego klienta, a ze strony rodziny oddać chorego/starszego do Heimu. Czyli w tym przypadku do tango trzeba trojga.
25 czerwca 2018 15:24 / 1 osobie podoba się ten post
gruba

A na koniec puszczam link do posta, jak pracować 40 godzin nie licząc czasu. Wielka tajemnica grubej. Haha
http://kasiaperla.blogspot.com/2018/06/tajemnica-dobrej-i-zadowolonej.html?m=1

Walczysz o prawa opiekunek podobnie do Anny Wiatr. Na mypolacy piszą, że 90% opiekunek pracuje na czarno. Wiedziałyście o tym? https://www.mypolacy.de/niemcy,0/newsy/niemcy-90-opiekunek-osob-starszych-pracuje-na-czarno-wsrod-nich-sa-polki
 
25 czerwca 2018 16:34 / 1 osobie podoba się ten post
Niemcy nigdy się nie zainteresują tematem. Przecież oni byliby zrojnowani, gdyby zaopiekunkę trzeba było płacić normalnie lub zapewnić jej miejsce w heimie. Taki tu (w niemczech porządek) a opiekunek nie potrafią dopilnować? Dziwne. To w polsce musi się tym ktoś zainteresować. Ale politykom też jest wygodnie. Dla wiekszości ludzi wyjeżdżających do opieki nie ma i nie bedzie pracy w polsce. Gdzie zayrudnić taką hausfrau? Więc wszyscy siedzą cicho i udają, że nie ma problemu.
26 czerwca 2018 10:05 / 3 osobom podoba się ten post
gruba

Dlaczego uważasz, że moje doświadczenia są inne od twoich? Miałam również straszne zlecenia, spotkałam strasznych ludzi na swojej drodze i to oni mnie ukształtowali i to dzieki nim coraz bardziej zwracam uwagę na to, dla kogo pracuję i na jakich warunkach. Z tym wyjątkiem, że ja mówiłam, co mnie boli i gdy nie wodziałam perspwktyw na dobrą współpracę potrafiłam zjechać pierwszego dnia. Pisząc, że nie spotkałam się z negatywną reakcją, piszę o normalnych ludziach, a nie o jakiś oszołomach i psychopatach, od których powinno się jak najprędzej uciekać. 

Napisałam tak bo mam wrażenie, że trzeba ci przytakiwać. Razi mnie jak rzucasz nieprzyjemnymi określeniami pod adresem opiekunek, które nie pracują pod twoje dyktando. Nie wiem czy zaraz nie zostanę nazwana downem bo nie pracuję zgodnie z moimi obowiązkami albo pracuję za dużo.
Na forum wymieniamy się doświadczeniem i doradzamy sobie, ale nie lubię jak ktoś próbuje być wyżej, narzuca mi jak mam pracować i wyśmiewa całe środowisko opiekunek. Tak cię czytam bo takie robisz wrażenie.
26 czerwca 2018 11:38
ela.p

Napisałam tak bo mam wrażenie, że trzeba ci przytakiwać. Razi mnie jak rzucasz nieprzyjemnymi określeniami pod adresem opiekunek, które nie pracują pod twoje dyktando. Nie wiem czy zaraz nie zostanę nazwana downem bo nie pracuję zgodnie z moimi obowiązkami albo pracuję za dużo.
Na forum wymieniamy się doświadczeniem i doradzamy sobie, ale nie lubię jak ktoś próbuje być wyżej, narzuca mi jak mam pracować i wyśmiewa całe środowisko opiekunek. Tak cię czytam bo takie robisz wrażenie.

Każdy czyta i interpretuje na swój sposób. Jeden widzi w tym pomoc, inny obelgę. Nie prowdzę tu terapi indywidualnych, tylko dzielę się własnymi wnioskami. Nie mam wpływu na to, do kogo to przemówi, a do kogo nie. 
26 czerwca 2018 20:46
Zapraszam wszystkich jak leci. Wrogów i sprzymierzenców. Haha. A wy niańczycie, czy wspieracie?
http://kasiaperla.blogspot.com/2018/06/aktywizacja-podopiecznych-w-warunkach.html?m=1
27 czerwca 2018 09:26 / 1 osobie podoba się ten post
ela.p

Napisałam tak bo mam wrażenie, że trzeba ci przytakiwać. Razi mnie jak rzucasz nieprzyjemnymi określeniami pod adresem opiekunek, które nie pracują pod twoje dyktando. Nie wiem czy zaraz nie zostanę nazwana downem bo nie pracuję zgodnie z moimi obowiązkami albo pracuję za dużo.
Na forum wymieniamy się doświadczeniem i doradzamy sobie, ale nie lubię jak ktoś próbuje być wyżej, narzuca mi jak mam pracować i wyśmiewa całe środowisko opiekunek. Tak cię czytam bo takie robisz wrażenie.

27 czerwca 2018 13:24

(usunięte)

27 czerwca 2018 14:54
Mleczko

:oklaski1::oklaski1::oklaski1:

27 czerwca 2018 14:58 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

:przytul aniola::gitara::upup:

I gra muzyka 
27 czerwca 2018 22:05 / 1 osobie podoba się ten post