Perły rzucone przed damy

09 kwietnia 2018 13:57 / 1 osobie podoba się ten post
Właśnie rozmawiałam z firmą i przy okazji zapytałam o leki. Rozdzielać nie możemy, ale podawać te rozdzielone tak. Oczywiście opatrunków nie robimy, pończoch też nie. Tak mi powiedziano. A teraz czekam na telefon, dlaczego za święta dostałam 1/3 tego, co miało być....
09 kwietnia 2018 14:09
Werska

Właśnie rozmawiałam z firmą i przy okazji zapytałam o leki. Rozdzielać nie możemy, ale podawać te rozdzielone tak. Oczywiście opatrunków nie robimy, pończoch też nie. Tak mi powiedziano. A teraz czekam na telefon, dlaczego za święta dostałam 1/3 tego, co miało być....

Ja pończochy zakładałam . Przeszkoliła mnie siła fachowa. Tzn. pokazała raz i załapałam . A zapytaj czy nos mozna wytrzeć jak podopieczna/y zasmarkany . I taka to wiarygodna agencja,że kasy nie wypłacili.
09 kwietnia 2018 15:44
Podpisane zgody na podawanie leków nie są ważne. Podam link do dyskusji z polskiego podwórka, która może nas dotyczyć. http://www.dps.pl/forum/viewtopic.php?t=3276
 
09 kwietnia 2018 16:49
Mleczko

Jeśli w blogu sa takie tezy :-) przedstawiane przez autorkę jak we wpisach na forum, to tylko galimatias w głowie może powstac. Opiekunki to dorosłe z grubsza kobiety i jeżeli same nie ruszą głową to na nic porady . Przecież nasi podopieczni nie mają zdjagnozowanej identycznej choroby , inaczej reaguja na podawane leki a i charaktery mają różne.

Są firmy, które zamieszczają w umowie obowiązek podawania leków. Nie ma tu mowy o rozdzielaniu, ale podawaniu leków. Opiekunki powinny podejść do tematu w sposób bardzo indywidualny. Aczkolwiek, temat wzbudza dużo kontrowersji z uwagi na sam fakt, że firmy umieszczają w obowiązkach podawanie lekarstw. Moje zdanie na ten temat pozostawię dla siebie.
09 kwietnia 2018 19:39 / 1 osobie podoba się ten post
Mleczko

Ja pończochy zakładałam . Przeszkoliła mnie siła fachowa. Tzn. pokazała raz i załapałam . A zapytaj czy nos mozna wytrzeć jak podopieczna/y zasmarkany . I taka to wiarygodna agencja,że kasy nie wypłacili.:smiech2:

Nie zwróciłam uwagi, że w marcu był tylk jeden dzień swiąteczny i za niego dostałam pieniądze. Za resztę  w kwietniu. 
A co do "zasmarkanego nosa". Pracujemy tutaj i dobrze wiedzieć, jakie są przepisy dotyczące tego, co robimy. Logika i zdrowy rozsądek to jedno, ale dotyczą nas niemieckie przepisy i dobrze je znać. Oni stosują się do nich. Zauważyłam, jak pracowałam w hotelu. Polki nosiły ciężkie kosze z ręcznikami z basenu po schodach pojedynczo- narażając kręgosłup. Niemki, Bułgarki i Tajlandki nosiły we dwie- zawsze. I Polki narzekały, że mają dużo roboty, ale tylko między sobą, a tak zaciskały zęby i uważały, że trzeba im pokazać, że dadzą radę. No to skoro się wyrabiały, to można im było więcej dorzucić... I kto tu mądrzejszy?
09 kwietnia 2018 20:43 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

Nie zwróciłam uwagi, że w marcu był tylk jeden dzień swiąteczny i za niego dostałam pieniądze. Za resztę  w kwietniu. 
A co do "zasmarkanego nosa". Pracujemy tutaj i dobrze wiedzieć, jakie są przepisy dotyczące tego, co robimy. Logika i zdrowy rozsądek to jedno, ale dotyczą nas niemieckie przepisy i dobrze je znać. Oni stosują się do nich. Zauważyłam, jak pracowałam w hotelu. Polki nosiły ciężkie kosze z ręcznikami z basenu po schodach pojedynczo- narażając kręgosłup. Niemki, Bułgarki i Tajlandki nosiły we dwie- zawsze. I Polki narzekały, że mają dużo roboty, ale tylko między sobą, a tak zaciskały zęby i uważały, że trzeba im pokazać, że dadzą radę. No to skoro się wyrabiały, to można im było więcej dorzucić... I kto tu mądrzejszy?

Nigdy nie piszę w cudzym imieniu . Nie wiem co Polki robią, nigdy nie pracowałam w Niemczech w grupie. Zakładanie pończoch to nie zastrzyk . Bywało, ze i majtki musiałam podopiecznym zakladać, przewracać z boku na bok . I wcale nie chodzi o to kto tu mądrzejszy . Niech kazdy robi to co powinien i to co potrafi a najważniejsze, żeby robił to co wymaga chwila . Byłam z ciężkimi przypadkami sama, musiałam podejmować decyzję, ponieważ osoba przebywająca pod moją opieka była samotna . Opiekun prawny wizytował raz na mc i wszystko było na mojej głowie .Nauczyłam się wiele dzieki pewnej osobie, na ktorą zawsze mogłam liczyć. I dzieki niej mogę jechać na każdą sztele, nie obawiam się, że nie dam rady . 
09 kwietnia 2018 21:14
Mleczko

Nigdy nie piszę w cudzym imieniu . Nie wiem co Polki robią, nigdy nie pracowałam w Niemczech w grupie. Zakładanie pończoch to nie zastrzyk . Bywało, ze i majtki musiałam podopiecznym zakladać, przewracać z boku na bok . I wcale nie chodzi o to kto tu mądrzejszy . Niech kazdy robi to co powinien i to co potrafi a najważniejsze, żeby robił to co wymaga chwila . Byłam z ciężkimi przypadkami sama, musiałam podejmować decyzję, ponieważ osoba przebywająca pod moją opieka była samotna . Opiekun prawny wizytował raz na mc i wszystko było na mojej głowie .Nauczyłam się wiele dzieki pewnej osobie, na ktorą zawsze mogłam liczyć. I dzieki niej mogę jechać na każdą sztele, nie obawiam się, że nie dam rady . 

 (usunięte) Proszę pisać w sposób, który nie obraża innych użytkowników. O. 

09 kwietnia 2018 22:29
Mleczko

Nigdy nie piszę w cudzym imieniu . Nie wiem co Polki robią, nigdy nie pracowałam w Niemczech w grupie. Zakładanie pończoch to nie zastrzyk . Bywało, ze i majtki musiałam podopiecznym zakladać, przewracać z boku na bok . I wcale nie chodzi o to kto tu mądrzejszy . Niech kazdy robi to co powinien i to co potrafi a najważniejsze, żeby robił to co wymaga chwila . Byłam z ciężkimi przypadkami sama, musiałam podejmować decyzję, ponieważ osoba przebywająca pod moją opieka była samotna . Opiekun prawny wizytował raz na mc i wszystko było na mojej głowie .Nauczyłam się wiele dzieki pewnej osobie, na ktorą zawsze mogłam liczyć. I dzieki niej mogę jechać na każdą sztele, nie obawiam się, że nie dam rady . 

Ale mi tutaj w tej rozmowie na temat pracy opiekunki nie chodzi o umiejątności, tylko o to, co jest tutaj, w Niemczech prawnie dopuszczalne. Nie mam na myśli nagłych, wyjątkowych sytuacji.
To o tym, kto mądrzejszy dotyczyło tego, co robiłam w hotelu i jak Polkom dokładano ponad miarę, bo zaciskały zęby i robiły, z dumy, ale w imię czego? Bolących barków, nóg i paru innych jeszcze dolegliwości? Gdzie mogłyby mieć lżej, gdyby upomniały się o swoje? Mówię tu o swoich doświadczeniach.  Teraz pracuję jako opiekunka i choć leków teraz nie podaję, to może kiedyś być taka sytuacja. I dlatego pytam...
09 kwietnia 2018 23:01 / 1 osobie podoba się ten post
Werska

I taka pisemna zgoda wystarczy? Takie są przepisy? Te sytuacje w tej chwili mnie nie dotyczą- leki, pończochy i zmiana opatrunków. Ale kiedyś mogą. To teraz drążę temat, żeby ewentualnie na przyszłość wiedzieć. To, że tak się często robi nie znaczy wcale, że nie można zaprotestować. Im tak jest wygodniej, do pończoch dwa razy dziennie ktoś musi przychodzić, a  jak Polka zrobi, to mają to z głowy.
A co do tej sytuacji z aresztowaną kobietą. Przeczytałam, że 87 pan zmarł w szpitalu. Znaleziono w domu lek i zrobiono badania, które wykazały, że mógł umrzeć z tego powodu. Sytuacja dziwna, coś tam jeszcze musi być, bo przecież jak umiera ktoś w tym wieku, do kogo potrzeba opiekunki to mozna się spodziewać, że niekoniecznie długo pożyje i specjalne badania rzadko się robi. Jeśli trzymała swój lek z lekami podopiecznego to rzeczywście mogła go mu podawać. Ale potem dalej tam go trzymała? Dziwne to jakieś.

Nie wiem, dwa razy dostałam taką zgodę. Rodzina sama napisała na kartce, że Elżbieta z nazwiska podaje leki podopiecznej z nazwiska wymieniona. Ja pracuję zgodnie z obowiązkami, które ustalam z agencją i rodziną.
Czytaj umowę i wszystko uzgadniaj z rodziną. Jak nie jesteś czegoś pewna to dopytaj w agencji.
Patrzę przez palce na różne dyskuje na forum.
09 kwietnia 2018 23:05 / 1 osobie podoba się ten post
Nie dopisałam, że wielokrotnie współpracowałam z Pflegedienst.
Ich też możesz zapytać o różne rzeczy.
Przy dziadziu nie potrzebujemy pielęgniarki.
13 kwietnia 2018 16:17 / 1 osobie podoba się ten post
gruba

W jakim czasie? Maksymalnie 40 godzin. Nawet częściej jest to 35 godzin lub mniej. Czyli 5 godzin dziennie. W tym czasie budzę podopiecznego, który się gramoli, myje, pyta, marudzi. Ze śniadaniem to już jakieś 1.5 godziny. Potem posprzątaj, zrób zakupy, przygotuj obiad, ugotuj, podaj, poczekaj aż zje, posprzątaj, kawa i ciasto, spacer, kolacja, zaganianie do spania. Może dla kogoś bez doświadczenia to można policzyć, że to góra 2 godziny. Pamiętajmy jednak, że to są starzy ludzie, demencyjni, powolni, mozolni itd. Nie, w czas pracy nie wliczam tego, gdy piorę sobie ciuchy, czy sprzątam za siebie. Wręcz przecownie. Czasami z nudów w ciągu dnia poświęcam podopiecznemu więcej niż 5- 6 godzin. Nigdy mniej! Agencje robią ludziom z mózgu wodę. Niech taka pani z agencji zje posiłek z podopiecznym to będzie wiedziała, jak zdrowy jest taki posiłek i takie towarzystwo przy posiłku. Opiekunki jedzą jedzenie z puszki i z woreczka, bo boją się odezwać, że chcą świerzą żywność, albo uważają to za normalne. Wiem coś o tym. Miałam szybki, przymusowy, drastyczny powrót do branży. Od wczorajszego południa do dzisiaj do 15 szukałam na gwałt stelli. Mogłabym tu dużo pisać o jakich stellach rozmawiałam z firmami i z opiekunkami. Czasami wyjście na spacer i namówienie podopiecznej trwa godzinę. Czy proźby by wstała z łóżka, poszła spać, podeszła do stołu zjeść obiad.. tego w biurze, nie przeliczą, bo młody człowiek może się ubrać w 5 minut. Stary potrzebuje godzinę, bo jest powolny i jeszcze pomarudzić musi. 

Jak chcesz pracować z zegarkiem to zmień pracę. W Polsce zarabiam 1/3 tego co w Niemczech. Byłam w opiece 2 razy z powodu pieniędzy, na wakacje jadę jeszcze raz. Twój komentarz mnie nie zniechęci.
15 kwietnia 2018 12:07
Babeczka

Jesteście w mniejszości , nikt was nie słucha he he .:-))))

Nie zgadzam się! Potrafię negocjować kasę.  Mężczyźni dobrze radzą sobie w takiej pracy, jesteśmy zdystansowani, nie komplikujemy i nie jesteśmy konfliktowi.
15 kwietnia 2018 12:19 / 2 osobom podoba się ten post
mikser

Nie zgadzam się! Potrafię negocjować kasę. :-) Mężczyźni dobrze radzą sobie w takiej pracy, jesteśmy zdystansowani, nie komplikujemy i nie jesteśmy konfliktowi. :figiel:

Potrafię negocjować kasę, dobrze sobie radzę w pracy opiekunki, zachowuje dystans, nie komplikuje i nie jestem konfliktowa. Mimo to nie jestem mezczyzna
15 kwietnia 2018 12:50
dorotee

Potrafię negocjować kasę, dobrze sobie radzę w pracy opiekunki, zachowuje dystans, nie komplikuje i nie jestem konfliktowa. Mimo to nie jestem mezczyzna:-)

Nie lubię dyskryminacji męskiej, dlatego musiałem się wypowiedzieć. Też muszę prać smrody, gotować, myć dziadka. Firankę też potrafię wrzucić do pralki.
15 kwietnia 2018 12:57
Werska

Są różne powody wyjazdów na czarno, niekoniecznie tylko to, że większe pieniądze. Bezpieczniej z firmą, ale życiu różnie bywa.
U mojej podopiecznej nie ma potrzeby dodatkowej opieki- sama leki rozłoży, ran i pończoch nie ma. Co tydzień (lub częściej) przyjeżdża siostrzenica, co dwa- trzy dni przychodzi przyjaciel. Ale są osoby samotne, na tyle sprawne, że nie potrzeba jeszcze dodatkowej opieki. Tutaj koordynator z firmy mógłby zjawiać się częściej niż raz na dwa miesiące (albo rzadziej), ostatecznie biorą za coś pieniądze (nie wiem, jakie, ile taka wizyta kosztuje, ale taki objazd domów by nie zaszkodził). Wygodniej jest, jeśli nikt się nie kręci, wszystko idzie swoim rytmem. Ale jesteśmy w pracy przecież.
A co do podawania leków- to jak rozwiązałabyś podawanie leków po południu i w nocy (rano i wieczorem mogłaby to robić przychodząca pielęgniarka) u podopiecznego, który sam nie weźmie? Przypuśćmy, że przyjechałaś w nowe miejsce i zmienniczka ci mówi, że te nieszczęsne leki podaje. Nikogo innego nie ma.

Tam gdzie pracowałem one przychodziły rano. Piguła mówiła co trzeba zrobić w ciągu dnia. Dla mnie nie było problemu z podaniem leków. Na jednym miejscu musiałem się mocno napocić, podopieczny warczał na tabletki. Musiałem chować lekarstwa w chlebie albo w jogurcie.