Stopień znajomości języka przed pierwszym wyjazdem

23 maja 2014 10:02 / 3 osobom podoba się ten post
Syliaa

Jak znasz chociaż podstawy to sobie poradzisz. Na miejscu język złapiesz szybciutko więc nie ma się czego tak obawiać. A w kieszeni zawsze warto mieć rozmówki – mogą się przydać.

Pewnie , że sobie poradzi . Nianta to już nie świeżynka , tylko szuka lepszej pracy i płacy :))))))))
23 maja 2014 22:50 / 1 osobie podoba się ten post
Co Wam powiem, to Wam powiem, ale... Byłam na rozmowie twarzą w twarz, pani dość intensywnie mnie maglowała, zadając konkretne pytania, szybko ale wyraźnie, nawet wdałam się w dyskusję na temat mojego psa i dzieci;) mój poziom językowy został oceniony na B1 , a w agencji nr 1 (z której byłam 2 razy w Niemczech) poziom był ustalony na podstawowy... Matko, czemu taka różnica?!
23 maja 2014 22:53
nianta

Co Wam powiem, to Wam powiem, ale... Byłam na rozmowie twarzą w twarz, pani dość intensywnie mnie maglowała, zadając konkretne pytania, szybko ale wyraźnie, nawet wdałam się w dyskusję na temat mojego psa i dzieci;) mój poziom językowy został oceniony na B1 , a w agencji nr 1 (z której byłam 2 razy w Niemczech) poziom był ustalony na podstawowy... Matko, czemu taka różnica?!

Albo inne kryteria, albo podszkoliłaś się. Czasem ma wpływ osoba, z którą rozmawiamy: jej dykcja, postawa, podejście.. i takie tam psychologiczne drobiazgi.
23 maja 2014 22:57
Od ostatniego testu jezykowego z "A" minęły 2 tygodnie, nawet nie zajrzalam do notatek, książek nic. Raczej się nie podszkoliłam, wydaje mi się, że caly czas mialam ten sam poziom...
23 maja 2014 23:14 / 1 osobie podoba się ten post
emi

Albo inne kryteria, albo podszkoliłaś się. Czasem ma wpływ osoba, z którą rozmawiamy: jej dykcja, postawa, podejście.. i takie tam psychologiczne drobiazgi.

Kryteria nie mogą być inne, bo są one jasno określone przez Radę Europy. Jak na moje oko (i złe zdanie o paniach z biur) to one niewiele wiedzą o tych poziomach i tak sobie strzelają:)
23 maja 2014 23:17
wichurra

Kryteria nie mogą być inne, bo są one jasno określone przez Radę Europy. Jak na moje oko (i złe zdanie o paniach z biur) to one niewiele wiedzą o tych poziomach i tak sobie strzelają:)

Widzisz, a ja o tym nie wiedziałam...
23 maja 2014 23:42
emi

Widzisz, a ja o tym nie wiedziałam...

To jest bardziej skomplikowana sprawa. Mamy takie poziomy: http://pl.wikipedia.org/wiki/Poziom_bieg%C5%82o%C5%9Bci_j%C4%99zykowej
 
No ale one są dosyć ogólne, więc dokładne wytyczne dają podstawy programowe.
 
II   uczeń po podstawówce - nadal jest na poziomie A1.
III.0  Uczeń rozpoczynający naukę jezyka w gimnazjum, po 3 latach jest na poziomie A1.
III.1 Uczeń kontynuujący naukę w gimnazjum, po 3 latach jest na poziomie A2. 
 
W liceum, jeżeli kontunuuje naukę po punkcie III.0  to po 3 latach jest na poziomie B1 (w podstawie programowej punkt IV.I.p). Jeżeli kontynuuje po punkcie III.1 (w podstawie IV.I.r), to ma poziom B2. 
 
 
I teraz, co uczniowie muszą umieć na poszczególne poziomy określa podstawa programowa - http://www.pearson.pl/pub/angielski/uploaddocs/podstawa-programowa-z-komentarzami_jezyki-obce.pdf   Możesz sobie poczytać dokładnie, co na jaki poziom jest wymagane.  
 
 
24 maja 2014 00:21
wichurra

Kryteria nie mogą być inne, bo są one jasno określone przez Radę Europy. Jak na moje oko (i złe zdanie o paniach z biur) to one niewiele wiedzą o tych poziomach i tak sobie strzelają:)

Czyli mam rozumieć, że jednak nie jest tak dobrze jak mi się wydaje?
24 maja 2014 00:24
nianta

Czyli mam rozumieć, że jednak nie jest tak dobrze jak mi się wydaje?

No ja tam przecież nie wiem:)
24 maja 2014 00:32
Tak serio to telefonicznie zawsze jestem w strasznym stresie i dopiero pod koniec rozmowy zaczynam mowić normalnie, wiem że się troche douczylam na drugiej stelli i dlatego podeszlam do testu, mimo to język został źle oceniony, co w mojej ocenie było niesprawiedliwe, bo wiem że dobrze mówię i tylko przez te cholerne nerwy poszło mi źle, w między czasie rozmawiałam z koleżanką, ktora skończyła pare lat temu germanistykę i stwierdziła, ze mówię komunikatywnie , więc uznałam, że muszę rozmawiać osobiście i faktycznie nie denerwowalam się i swobodnie się wypowiadałam... Stwierdzam, że na prawdę coś umiem.
24 maja 2014 10:41 / 2 osobom podoba się ten post
nianta

Tak serio to telefonicznie zawsze jestem w strasznym stresie i dopiero pod koniec rozmowy zaczynam mowić normalnie, wiem że się troche douczylam na drugiej stelli i dlatego podeszlam do testu, mimo to język został źle oceniony, co w mojej ocenie było niesprawiedliwe, bo wiem że dobrze mówię i tylko przez te cholerne nerwy poszło mi źle, w między czasie rozmawiałam z koleżanką, ktora skończyła pare lat temu germanistykę i stwierdziła, ze mówię komunikatywnie , więc uznałam, że muszę rozmawiać osobiście i faktycznie nie denerwowalam się i swobodnie się wypowiadałam... Stwierdzam, że na prawdę coś umiem.

Nie przejmuj sie , jak rozmawiasz swobodnie to jest napewno dobrze, ja znam tylko słowka  no i troche skladam zdania ale nie duzo i sobie radze,wrazie czego mam ręce   hhhaaaa  jestem tu 4 tyg.  rodzina wie , ze nie duzo znam wiec nie wdaje sie ze mną w dyskusje ,mówią pojedynczymi słowami i jakos sie dogadujemy  ,byle do przodu  :)
24 maja 2014 11:27 / 3 osobom podoba się ten post
nianta

Tak serio to telefonicznie zawsze jestem w strasznym stresie i dopiero pod koniec rozmowy zaczynam mowić normalnie, wiem że się troche douczylam na drugiej stelli i dlatego podeszlam do testu, mimo to język został źle oceniony, co w mojej ocenie było niesprawiedliwe, bo wiem że dobrze mówię i tylko przez te cholerne nerwy poszło mi źle, w między czasie rozmawiałam z koleżanką, ktora skończyła pare lat temu germanistykę i stwierdziła, ze mówię komunikatywnie , więc uznałam, że muszę rozmawiać osobiście i faktycznie nie denerwowalam się i swobodnie się wypowiadałam... Stwierdzam, że na prawdę coś umiem.

Rozmowa telefoniczna jest zdecydowanie trudniejsza od rozmowy twarzą w twarz. Rozmawiając osobiście łatwiej zrozumieć rozmówcę, a dodatkowo dochodzą jeszcze przekazy niewerbalne: mimika, gesty, itd.
26 czerwca 2014 10:39 / 3 osobom podoba się ten post
Wczoraj i przedwczoraj zaliczyłam dwie kwalifikacyjne rozmowy telefoniczne.
Podeszłam do nich z ''lekkim zwisem''i poszło rewelacyjnie zdaniem moich rozmówczyń.
Uczciwie trzeba przyznać,że pytania były naprawdę podstawowe.Jedna z pań usiłowała zwiększyć poziom,ale niestety nie dałam sie zagiąć:)
Korzyść-kolejne zlecenie-jedna osoba,chodzaca,mieszkajaca sama,w mieście-1200€
26 czerwca 2014 10:43 / 1 osobie podoba się ten post
agama

Wczoraj i przedwczoraj zaliczyłam dwie kwalifikacyjne rozmowy telefoniczne.
Podeszłam do nich z ''lekkim zwisem''i poszło rewelacyjnie zdaniem moich rozmówczyń.
Uczciwie trzeba przyznać,że pytania były naprawdę podstawowe.Jedna z pań usiłowała zwiększyć poziom,ale niestety nie dałam sie zagiąć:)
Korzyść-kolejne zlecenie-jedna osoba,chodzaca,mieszkajaca sama,w mieście-1200€

Ja nie umiem się wyuzować jak mam przechodzić rozmowę telefoniczną,na samą myśl boli mnie brzuch :). Nie rozumiem tego mojego podejścia zupełnie bo przecież codziennie rozmawiam przez telefon z córką,z koeżanką babci czy z jakimiś akwizytorami,skąd ten stres przed rozmową sprwadzającą nie mam pojęcia.
26 czerwca 2014 10:48 / 1 osobie podoba się ten post
agama

Wczoraj i przedwczoraj zaliczyłam dwie kwalifikacyjne rozmowy telefoniczne.
Podeszłam do nich z ''lekkim zwisem''i poszło rewelacyjnie zdaniem moich rozmówczyń.
Uczciwie trzeba przyznać,że pytania były naprawdę podstawowe.Jedna z pań usiłowała zwiększyć poziom,ale niestety nie dałam sie zagiąć:)
Korzyść-kolejne zlecenie-jedna osoba,chodzaca,mieszkajaca sama,w mieście-1200€

szkoda tylko ,ze twoja znajomosc nie przekłada sie na zarobki ,nie oszukujmy się polskie firmy nie płacą dużo.