Stopień znajomości języka przed pierwszym wyjazdem

26 czerwca 2014 10:53 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ja nie umiem się wyuzować jak mam przechodzić rozmowę telefoniczną,na samą myśl boli mnie brzuch :). Nie rozumiem tego mojego podejścia zupełnie bo przecież codziennie rozmawiam przez telefon z córką,z koeżanką babci czy z jakimiś akwizytorami,skąd ten stres przed rozmową sprwadzającą nie mam pojęcia.

Kiedy zaczynałam tez mnie zżerał stres.Teraz,kiedy mam stałe miejsce,podchodze do tego bez nerwów.
Musisz uwierzyć w siebie-daj sobie szanse:)
Jesli rozmawiasz telefonicznie z Niemcami nie uzywajac translatora to w czym problem?
Trzymam kciuki za twój następny raz!
26 czerwca 2014 10:54 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ja nie umiem się wyuzować jak mam przechodzić rozmowę telefoniczną,na samą myśl boli mnie brzuch :). Nie rozumiem tego mojego podejścia zupełnie bo przecież codziennie rozmawiam przez telefon z córką,z koeżanką babci czy z jakimiś akwizytorami,skąd ten stres przed rozmową sprwadzającą nie mam pojęcia.

No cos Ty???Nie powiedziałabym ,że masz takie stresy:)Ja tam zawsze tak gadam jakby mi  w ogóle nie zalezało i zero stresu,jeszcze nie miałam komentarza, że nic nie umiem:)A do bdb mam baaaaardzo daleko:)Więcej luzu Ivanilka-ja tam nie lubie jak mnie brzuch boli:):):)
26 czerwca 2014 10:56 / 1 osobie podoba się ten post
Anais

szkoda tylko ,ze twoja znajomosc nie przekłada sie na zarobki ,nie oszukujmy się polskie firmy nie płacą dużo.

Jeszcze nie dojrzałam,zeby cos zmieniać.Jak już niejednokrotnie pisałam,mam dobre miejsce,tylko 50€ wiecej i za dwie osoby.
Wychodzę z załozenia ze coś za coś.U dziadeczków się naprawde nie nadwerezam i grzechem byłoby prosić o jeszcze więcej.
26 czerwca 2014 10:59 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

No cos Ty???Nie powiedziałabym ,że masz takie stresy:)Ja tam zawsze tak gadam jakby mi  w ogóle nie zalezało i zero stresu,jeszcze nie miałam komentarza, że nic nie umiem:)A do bdb mam baaaaardzo daleko:)Więcej luzu Ivanilka-ja tam nie lubie jak mnie brzuch boli:):):)

Czytam jak dziewczyny podchodzą do tych rozmów to aż im zazdroszczę,ja dostaję jakiejś delirki i zapominam swojego nazwiska. Przed tym wyjazdem zadzownił do mnie koordynator w celu sprwdzenia czy mój niemiecki jest lepszy,to myslałam że ze stresu zejde. Sece mi waliło,w oczach ciemno,no jak jakaś głupia hahahah No ale ostatnecznie poprawiłam moją znajomość. Ja chyba mam stres do wszelkiego rodzaju egzaminów,tak tą rozmowę też odbieram.
26 czerwca 2014 11:10
Ja mam podobnie ostatnio mysle o zmianie firmy więc aplikowałam do innej.Wczoraj miałam tę nieszczesna rozmowe tel w j. niemieckim i wiadomo podst. pytania opowiedz cos o sobie o ostatniej pdp i jak wyglądał cały dzien po kolei mojej pracy kilka zdan przetłumaczyc na niemiecki i odwrotnie i kilka zdan ktore musiałam powiedziec w czasie przeszłym i pytania w stylu kiedy chce jechac do pracy i kim sie opiekowac i powiem ze miałam juz kilka rozmow kwalifikacyjnych w roznych firmach ale ta była najtrudniejsza.
26 czerwca 2014 11:10 / 1 osobie podoba się ten post
agama

Jeszcze nie dojrzałam,zeby cos zmieniać.Jak już niejednokrotnie pisałam,mam dobre miejsce,tylko 50€ wiecej i za dwie osoby.
Wychodzę z załozenia ze coś za coś.U dziadeczków się naprawde nie nadwerezam i grzechem byłoby prosić o jeszcze więcej.

A kto mówi o proszeniu i grzeszeniu?Rzuc ino hasełko ,raz ,drugi:):):)Kolejne 50 nie byłoby takie strasznie grzeszne:):):) 
26 czerwca 2014 11:14 / 1 osobie podoba się ten post
elzbietaa

Ja mam podobnie ostatnio mysle o zmianie firmy więc aplikowałam do innej.Wczoraj miałam tę nieszczesna rozmowe tel w j. niemieckim i wiadomo podst. pytania opowiedz cos o sobie o ostatniej pdp i jak wyglądał cały dzien po kolei mojej pracy kilka zdan przetłumaczyc na niemiecki i odwrotnie i kilka zdan ktore musiałam powiedziec w czasie przeszłym i pytania w stylu kiedy chce jechac do pracy i kim sie opiekowac i powiem ze miałam juz kilka rozmow kwalifikacyjnych w roznych firmach ale ta była najtrudniejsza.

Ale dałas radę?
26 czerwca 2014 11:16 / 1 osobie podoba się ten post
udało się ale co sie napociłam to moje:)
26 czerwca 2014 11:23 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Czytam jak dziewczyny podchodzą do tych rozmów to aż im zazdroszczę,ja dostaję jakiejś delirki i zapominam swojego nazwiska. Przed tym wyjazdem zadzownił do mnie koordynator w celu sprwdzenia czy mój niemiecki jest lepszy,to myslałam że ze stresu zejde. Sece mi waliło,w oczach ciemno,no jak jakaś głupia hahahah No ale ostatnecznie poprawiłam moją znajomość. Ja chyba mam stres do wszelkiego rodzaju egzaminów,tak tą rozmowę też odbieram.

Mam to samo, a wiem, że dobrze gadam, więc postanowiłam pojechać do siedziby firmy, i proszę:) 
26 czerwca 2014 11:54
tina 100%

A w moim przypadku się sprawdza,humanistką w ogóle nie jestem,raczej techniczny umysł.Kiedyś se tam spiewałam,teraz nie sprawdzałam,jak tam z moim słuchem;)Jednak nie mam najmniejszego problemu z wymową,ze słyszeniem akcentu.A może to od tego zależy,czy ktoś sobie własciwie dobierze metodę nauki,ale to chyba w ogóle jezeli chodzi o ogólne przyswajanie wiedzy ma zastosowanie.

A ja znowu jestem typową humanistką... Liceum - profil humanistyczny, no i zainteresowania również. W podstawówce nie miałam problemów z matematyką, tak się dziwnie ułożyło, że miałam na świadectwach same piątki.... ale.... jak się później okazało, to że miałam same piatki nie oznaczało, że ja tą matematykę umiem, bo jak poszłam do ogólniaka, to jednak ledwo na 3 ciągnęłam , pomimo, że to była klasa humanistyczna i matematyka była tam mocno okrojona. Za to nie miałam najmniejszych problemów z językami (mieliśmy 3 jezyki obce) , uwielbiałam biologię, geografię.... Później kolejne zderzenie z rzeczywistością... studia i ...wybrałam rachunkowość... Matko święta, ile ja czasu nad tą matematyką siedziałam. Pamiętam jak profesor nam powiedział, że mamy bazować na wiedzy nabytej.... ale jakiej? Ja prawie żadnej wiedzy nabytej nie miałam .  Pamietam jak na pierwszym roku, w pierwszym semestrze mieliśmy macierze i później było zaliczenie, można było max uzyskać 20 punktów, a później kolejne zaliczenie z rózniczek i całek i można było również max uzyskać 20 punktów. Profesor powiedział, ze aby zaliczyć semestr, musimy uzyskać w sumie z obydwóch zaliczeń 20 punktów. Co ja wyprawiałam... w domu wszędzie były kartki, na stole, w łazience, w kuchni gdy coś robiłam, to jedną ręką mieszałam, a drugą rozwiazywałam zadania z macierzy.... Dzień zaliczenia.... później wyniki  - wyczytał mnie jako pierwszą  - 20 punktów.... myślałam, ze z radości dziurę w suficie wybiję.....  Później już nawet nie próbowałam się tych całek nauczyć, stwierdziłam, że te 20 punktów mam , czyli semestr zaliczony . A i tak coś z kolejnego zaliczenia mi wpadło, chociaż nie wiem jakim cudem...
 
A żeby było w temacie....Mój stopień znajomości języka przed pierwszym wyjazdem był ok. Podchodziłam bez strachu w siedzibie firmy... Pani się mnie zapytała jak się nazywam, gdzie mieszkam i jak jest marchewka po niemiecku.... Odpowiedziałam i na pierwszym zleceniu zastępowałam dziewczynę , która "od urodzenia" jest dwujęzyczna, bo jej mama jest Niemką .  Jak usłyszałam jak ona rozmawia...lepiej niż Babcia , tak sobie pomyslałam..., a okazało się, że Babcia po szwabsku szwargotała ..
26 czerwca 2014 12:39
Piszesz o matematyce o funkcji różniczkowej, przy tej funkcji trzeba pamiętać że lim zawsze dąży do zera a funkcja całkowa to pochodna,te funkcje wykorzystuje się w elektronice,a co do liceum to zależy jakiego się ma nauczyciela matematyki ,bo ja miałem świetną matematyczkę ,która wykładała prostymi słowami nie regułkami z książki(potrafiła stać całą lekcje przy tablicy z uczniem i dosłownie łopatą do głowy) nie było żeby ktoś nie zrozumiał,ja po 27 latach kiedy pisałem maturę do dzisaj umiem matematykę, a jak widzę obecne matury z matematyki to są dla mnie bardzo proste.A ogólnie matematykę i fizykę potrzebowałem na egzamin na studia medyczne. A co do rozmowy telefonicznej z niemieckiego to zależy kto przeprowadza i jaka agencja.
26 czerwca 2014 13:56 / 2 osobom podoba się ten post
uwazam naukę matematyki w ogolniaku za bezcelową i za czas stracony .W zamian mogliby nas uczyć języków obcych :)JAk widzimy nam Polakom są one niezbędne od życia:)
Moja znajomosc jezyka przed pierwszym wyjazdem była taka ,ze tylko mi się wydawało ,ze coś umiem .Na szczecie nasza praca powoduje ,to ,ze ekspresowo się uczymy -ogromny plus (chyba zaraz po eurachach )z tych wyjazdów)
26 czerwca 2014 14:04 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Ja nie umiem się wyuzować jak mam przechodzić rozmowę telefoniczną,na samą myśl boli mnie brzuch :). Nie rozumiem tego mojego podejścia zupełnie bo przecież codziennie rozmawiam przez telefon z córką,z koeżanką babci czy z jakimiś akwizytorami,skąd ten stres przed rozmową sprwadzającą nie mam pojęcia.

Wiesz czemu?
Bo codziennie rozmawiasz swobodnie na rożne tematy; z panią w sklepie o tym, z córką babci o owym. Automatycznie odpowiadasz, nie myślisz po polsku i nie tłumaczysz sobie w głowie na niemiecki.
A jak zadzwoni pani do sprawdzenia języka to z góry ma się narzucony temat np. pogoda za oknem i w panice szuka się PO POLSKU w głowie słówek: niebo, chmury, deszcz itd i dopiero tłumaczy się na niemiecki oraz trzeba się pilnować żeby gramatycznie poprawnie zbudować zdania.
Dobra znajomość języka nie jest wtedy gdy zna się cały słownik na pamięć a wtedy gdy myśli się w obcym języku i automatycznie odpowiada :) A nawet jak nie zna się słówka lub się zapomnialo, to jest się w stanie na okrągło wytłumaczyć o co chodzi. :)
26 czerwca 2014 14:05 / 1 osobie podoba się ten post
Anais

uwazam naukę matematyki w ogolniaku za bezcelową i za czas stracony .W zamian mogliby nas uczyć języków obcych :)JAk widzimy nam Polakom są one niezbędne od życia:)
Moja znajomosc jezyka przed pierwszym wyjazdem była taka ,ze tylko mi się wydawało ,ze coś umiem .Na szczecie nasza praca powoduje ,to ,ze ekspresowo się uczymy -ogromny plus (chyba zaraz po eurachach )z tych wyjazdów)

Zgadzam się.W dorosłym zyciu ,jeśli nie zajmujemy sie matematyka zawodowo co nam trzeba?4 podstawowe działąnia,umiejętnośc rozliczenia PIT,ew.procenty obliczyć:):):)Zamiast uczyc nas pożytecznych rzeczy wbijano do głowy zbedne zupełnie całki,rózniczki i ine takie obrzydlistwa:(Języków uczymy sie teraz ,na wyjazdach.Inaczej ,dobrowolnie 90% z nas nawet bynie pomyslaąl o tym ,ze może by tak jaki język obcy?Bo i po co? A tak-nie wiedziec kiedy stajemy sie poliglotami,całkiem niechcący:):):)
26 czerwca 2014 14:32
Jak wyjezdzałam pierwszy raz znałam tylko kilka słów po niemiecku,mąż podopiecznej tak mi dał popalic że na złosc chyba jemu wbijałam do głowy non stop w wolnej chwili słowa.Ale co tam słowa a gdzie reszta cała gramatyka itp.Nie zaliczyłam zadnych kursow nie uczyłam sie nigdy tego jezyka na miejscu troche pomógł mi pracujący w innym miejscu opiekun który niezle mowił po niemiecku on przerobił ze mna gramatyke i wbiłał do głowy.Teraz jest duzo lepiej ale b.daleko mi do ideału.Ale ostatnio spacerujac z moja podopieczną podeszła do mnie kobieta i zaproponowała prace do opieki prywatnie i miło było wreszcie zrozumiec co do mnie mówi.Ale daleka droga jeszcze przede mną oj daleka.